Nadchodzą nowe rakiety dla Ukrainy. Berlin obiecuje setki pocisków dalekiego zasięgu

2025-07-14 13:00

Niemcy przyspieszają wsparcie militarne dla Ukrainy. Już pod koniec lipca na front mają trafić pierwsze ukraińskie rakiety dalekiego zasięgu finansowane przez Berlin. Generał Christian Freuding zapowiada, że później dostawy będą liczone w setkach sztuk. Rakiety ziemia-ziemia, nieujawnionego jeszcze typu, mogą być znaczącym wsparciem działań prowadzonych przez ukraińską armię.

Spis treści

  1. Pierwsze dostawy już w lipcu
  2. Broń dalekiego zasięgu dla Ukrainy
  3. Ukraina radzi sobie, jak tylko może
  4. Nie tylko pociski, ale i armia dronów

Pierwsze dostawy już w lipcu

Generał-major Christian Freuding, szef niemieckiego specjalnego sztabu ds. Ukrainy, poinformował w rozmowie z ZDF, że nowe systemy uzbrojenia dalekiego zasięgu zostaną dostarczone Kijowowi jeszcze przed końcem lipca. Program został uruchomiony przez niemieckie Ministerstwo Obrony pod koniec maja 2025 r. we współpracy z ukraińskim przemysłem zbrojeniowym.

„Potrzebujemy systemów zdolnych do rażenia celów w głębi terytorium Rosji: magazynów, stanowisk dowodzenia, lotnisk i samolotów. Niemcy są gotowe dostarczyć takie uzbrojenie” - zadeklarował Freuding.

Według niemieckiego generała pierwsze partie rakiet mają być jedynie początkiem szerszego programu. Jak podkreślił, kolejne dostawy będą liczone w setkach sztuk. Nowa broń ma znacząco zwiększyć potencjał obrony powietrznej Ukrainy, choć generał nie wyjaśnił, w jaki sposób rakiety ziemia-ziemia miałyby wspierać misje tego typu. Freuding ujawnił również, że trwają rozmowy o wprowadzeniu do Ukrainy nowych systemów obrony powietrznej średniego i dalekiego zasięgu. Berlin prowadzi w tej sprawie ścisłe konsultacje z międzynarodowymi partnerami.

Broń dalekiego zasięgu dla Ukrainy

Ukraina w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy znacząco poszerzyła swój arsenał broni dalekiego zasięgu dzięki wsparciu państw zachodnich. Mowa tutaj przede wszystkim o pociskach ATACMS od Stanów Zjednoczonych oraz Strom Shadow/SCALP-EG przekazanych przez Francję i Wielką Brytanię. Te pierwsze dostarczono w dwóch turach – w październiku 2023 r. i następnie w kwietniu 2024 r. Pierwsza partia to starsze warianty z głowicami kasetowymi i zasięgiem ok. 165 km. Druga to nowsze wersje M57, zdolne do precyzyjnego rażenia celów na dystansie do 300 km. ATACMS są wystrzeliwane z systemów HIMARS i stanowią jedno z najgroźniejszych narzędzi Ukrainy do niszczenia składów amunicji, centrów dowodzenia i lotnisk daleko za linią frontu.

Storm Shadow dotarły natomiast na Ukrainę z Wielkiej Brytanii w maju 2023 r. Dwa miesiące późnej, w lipcu 2023 r. Francja dostarczając ich odpowiednik SCALP-EG. Są to pociski o zasięgu 250–300 km, przeznaczone do rażenia celów strategicznych przy zachowaniu maksymalnej precyzji. Wystrzeliwane są z samolotów Su-24M przystosowanych przez ukraińskich inżynierów do przenoszenia zachodnich pocisków. Co istotne, Storm Shadow i SCALP-EG były wielokrotnie wykorzystywane do ataków na cele na okupowanym Krymie oraz w głębi obwodów zaporoskiego i ługańskiego, pokazując tym samym swoim skuteczność. Nie umknęło to Francuzom, którzy po 15 latach przestoju zdecydowali się na wznowienie krajowej produkcji SCALP-EG.

Ukraina radzi sobie, jak tylko może

Ukraiński arsenał broni dalekiego zasięgu nie składa się jednak wyłącznie z zachodnich rozwiązań. Wojna zmusiła Ukrainą do przyśpieszenia prac nad własną bronią tego typu. Od początku wybuchu pełnoskalowej inwazji w 2022 r. pojawiły się informacje o co najmniej kilku rozwiązaniach tego typu. Wśród nich należy wymienić przede wszystkim pociski R-360 Neptun, ale też nowsze Hrim-2 (Grom-2). O ile w przypadku Hrim-2 nie ma na razie potwierdzonych informacji o ich użyciu bojowym (chociaż mówi się, że pociski o zasięgu około 500 km może być już testowany, a nawet wykorzystywany operacyjnie), to R-360 Neptun ma sporą historię zadawania bolesnych ciosów Rosjanom, w tym zatopienie „Moskwy”, czyli flagowego okrętu Floty Czarnomorskiej.

Ukraiński pocisk R-360 Neptun, opracowany pierwotnie jako pocisk przeciwokrętowy, w 2023 r. został dostosowany do atakowania celów lądowych. Zasięg tej wersji szacowany jest na ponad 300 km, choć Ukraina nie ujawnia oficjalnych danych. Pocisk Neptun był wykorzystany m.in. do ataków na rosyjskie obiekty wojskowe na Krymie, w tym stacje radarowe i magazyny. To właśnie jego tajną dokumentację próbowali w ostatnim czasie przejąć chińscy szpiedzy, którzy zostali zatrzymani przez Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) w Kijowie.

R-360 Neptun okazał się na tyle udaną konstrukcją, że Ukraińcy nie porzucili pomysłu jego dalszej modyfikacji. W marciu 2025 r. prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski informował o udanym zastosowaniu bojowym rakiety manewrującej „Długi Neptun”, która uderzyła w cel oddalony o 1000 km. Projekt ten najwyraźniej wzbudził obawy Kremla, ponieważ ten zagroził, że jeśli Kijów będzie korzystał z „Długich Neptunów”, to Rosja odpowie użyciem pocisków balistycznych Oriesznik.

Nie tylko pociski, ale i armia dronów

Równolegle z rozwojem rakiet, Ukraina postawiła na masowe wykorzystanie dronów dalekiego zasięgu. Ich głównym celem są cele infrastrukturalne i wojskowe w głębi Rosji, w tym rafinerie, lotniska, składy paliw, stanowiska radarowe i centra dowodzenia. Jednym z najbardziej rozpoznawalnych systemów jest dron uderzeniowy Bober, który zasłynął z ataków na cele w Moskwie i jej okolicach. Ma zasięg przekraczający 800 kilometrów i zdolność do przenoszenia głowic bojowych o masie kilkunastu kilogramów. Dzięki precyzyjnej nawigacji i niewielkiej wykrywalności, Bober omija rosyjską obronę przeciwlotniczą i skutecznie razi cele wysokiego priorytetu.

Innym kluczowym systemem jest UJ-22 Airborne, czyli bezzałogowiec produkowany przez firmę UkrJet. Maszyna została zaprojektowana do długodystansowych misji z wykorzystaniem nawigacji satelitarnej. Jej zasięg to około 1000 kilometrów. UJ-22 był wielokrotnie wykorzystywany w rejonie Briańska, Kurska i Tuły. Na liście tego typu dronów znajduje się również Rubaka. Został on opracowany z myślą o misjach precyzyjnych i atakach punktowych na cele o wysokiej wartości. Rubaka ma zasięg do 1000 kilometrów i jest wyposażony w nowoczesne systemy prowadzenia, które umożliwiają lot na niskim pułapie oraz programowanie trasy przed startem. Jego konstrukcja została zoptymalizowana pod kątem omijania rosyjskich radarów i środków walki radioelektronicznej.

Warto tutaj również wspomnieć o jednym z bardziej ambitnych, ukraińskich projektów dronów dalekiego zasięgu - AQ 400 Scythe. Ten duży dron bojowy to rozwiązanie opracowane w kooperacji z sektorem prywatnym. Maszyna może przenosić głowicę o masie nawet 40 kilogramów i operować na dystansie do 750 kilometrów. Została zaprojektowana z myślą o długotrwałych misjach głęboko za linią frontu. Scythe charakteryzuje się nowoczesnym kadłubem o obniżonej wykrywalności radarowej, a także możliwością startów z krótkich pasów startowych (jego operator może go wystrzelić również ze specjalnej wyrzutni). Ukraina jeszcze w 2023 r. deklarowała, że te drony kamikadze trafiły do masowej produkcji.

Rosnąca liczba broni dalekiego zasięgu w Ukrainie pokazuje ewolucję w postrzeganiu trwającej wojny. Nie można bowiem zapominać, że przez większą część wojny Ukraina była ograniczana w możliwości użycia zachodniej broni dalekiego zasięgu przeciwko celom na terytorium Rosji. Państwa NATO, zwłaszcza Stany Zjednoczone i Niemcy, obawiały się eskalacji konfliktu i prowokowania bezpośredniego starcia z Rosją.

Dlatego też warunkiem dostaw takich systemów, jak wspomniane wcześniej pociski manewrujące Storm Shadow czy rakiety ATACMS, było ich wykorzystywanie wyłącznie na terytorium Ukrainy, w tym na terenach okupowanych przez Rosję. Obecnie widać złagodzenie restrykcji w tym wymiarze. Sojusznicy Ukrainy znieśli ograniczenia dotyczące użycia broni dalekiego zasięgu i jak widać, wspierają nawet Kijów w jej produkcji.

Portal Obronny SE Google News