Spis treści
- Co zawierał raport wywiadu?
- Trump atakuje dziennikarkę CNN i nazywa media "szumowinami"
- Śledztwo FBI i żądanie kary więzienia
- Reakcje opinii publicznej i dalszy rozwój sytuacji
- Nowe informacje wywiadowcze kontra wstępna ocena DIA
- Trump potrzebuje sukcesu i nie chce przyznać się do błędu
- Trump może zniszczyć autentyczność wywiadu
W Stanach Zjednoczony wrze i to dołowanie. Donald Trump miał triumfować i nie być osądzanym za decyzję o ataku na Iran, bo kto sądziłby zwycięzców. Nawet środowisko MAGA, które jego krytykowało przed atakiem za wciąganie USA w konflikt, zaczęło łagodnieć w swojej narracji. Jednak sukces nie trwał długo, bo informacje opublikowane przez CNN na podstawie raportu agencji wywiadowczej DIA zmieniło wszystko i wywołało taką awanturę, że może to mieć katastrofalne konsekwencje dla amerykańskiego wywiadu, który może zapłacić ogromną cenę, bo sprawa zaczęła być mocno polityczna. A obecna administracja nie chce ogłaszać klęski, wręcz przeciwnie zrobi wszystko by narzucić swoją narrację.
Co zawierał raport wywiadu?
Według publikacji CNN i "New York Times", które powołały się na fragmenty wstępnej oceny skutków ataku, pochodzących z raportu agencji wywiadowczej DIA irański program nuklearny został opóźniony o kilka miesięcy, a nie „całkowicie zniszczony”, jak wcześniej deklarował prezydent Trump. Według rzekomego raportu, który ma bazować na analizie skutków bombardowania przez Dowództwo Centralne USA, zdjęcia satelitarne i nasłuch elektroniczny, zapasy wzbogaconego uranu Iranu nie zostały zniszczone, a wirówki są w większości „nienaruszone”. Poważnym uszkodzeniom miały ulec jedynie struktury naziemne obiektów w Fordo, Isfahanie i Natanz. Te doniesienia wywołały natychmiastową reakcję Białego Domu.
Karoline Leavitt stanowczo zaprzeczyła prawdziwości tych publikacji, nazywając je „fake news”. Podkreśliła, że amerykańskie ataki doprowadziły do „całkowitego zniszczenia obiektów nuklearnych Iranu”. Rzeczniczka dodała: „Jest to "obrzydliwe", że CNN i "NYT" dyskredytują nie tylko prezydenta, ale odważnych mężczyzn i kobiety, którzy pomogli w przeprowadzeniu tej niezwykle skutecznej operacji”. Leavitt zażądała również surowych konsekwencji dla osoby, która dopuściła się wycieku. Na pytanie o konsekwencje dla osoby odpowiedzialnej za wyciek, Leavitt odpowiedziała: "Iść do więzienia". Jak podał portal Axios, cytując urzędnika Białego Domu: "Wypowiadamy wojnę źródłom przecieków".
Sekretarz obrony Pete Hegseth zaatakował CNN i The New York Times mówiąc, że takie media „próbują znaleźć sposób, aby obrócić to dla własnych celów politycznych, aby spróbować zaszkodzić prezydentowi Trumpowi lub naszemu krajowi, nie obchodzi ich, co myślą żołnierze” — powiedział Hegseth.
Wcześniej Pete Hegseth, szef Pentagonu mówił:
„Na podstawie wszystkiego, co widzieliśmy, a ja to wszystko widziałem – nasza kampania bombardowań zniszczyła zdolność Iranu do tworzenia broni jądrowej. Nasze potężne bomby trafiły dokładnie w odpowiednie miejsce każdego celu i działały idealnie”. Dodał: „Więc każdy, kto mówi, że bomby nie były niszczycielskie, próbuje po prostu podważyć prezydenta i udaną misję”.
Trump atakuje dziennikarkę CNN i nazywa media "szumowinami"
Prezydent Donald Trump poszedł jeszcze dalej w swojej reakcji. Wezwał do zwolnienia Natashy Bertrand, dziennikarki CNN, która poinformowała o wstępnym raporcie amerykańskiego wywiadu. Jak stwierdził, powinna być "wyrzucona jak pies".
Podczas szczytu NATO w Hadze Trump nie szczędził ostrych słów pod adresem mediów i dziennikarzy, nazywając ich "szumowinami" i chorymi ludźmi. Prezydent Donald Trump stwierdził, że doniesienia minimalizujące wpływ operacji są dowodem na brak szacunku.
Śledztwo FBI i żądanie kary więzienia
Sekretarz obrony, Pete Hegseth, poinformował, że FBI wszczęło śledztwo w sprawie wycieku ocen skuteczności ataku na irańskie instalacje nuklearne. Podkreślił, że ocena była wstępna i przeznaczona "do użytku wewnętrznego". Hegseth oskarżył dziennikarzy o manipulowanie informacjami w celu przedstawienia prezydenta Donalda Trumpa w negatywnym świetle:
"CNN i inni usiłują przestawić sprawę tak, żeby postawić prezydenta w złym świetle, podczas gdy odniesiono ogromny sukces" - powiedział Hegseth, którego cytuje The Hill.
Reakcje opinii publicznej i dalszy rozwój sytuacji
Sprawa wycieku informacji wywołała szerokie komentarze w amerykańskiej opinii publicznej. Jedni popierają stanowisko Białego Domu, domagając się ukarania winnych, inni krytykują atak na dziennikarkę i podkreślają rolę mediów w informowaniu społeczeństwa o ważnych sprawach państwowych. Dalszy rozwój sytuacji zależy od wyników śledztwa FBI i ewentualnych decyzji personalnych w CNN.
Oliwy do ogania, dodały informacje portalu Axios, według którego administracja prezydenta USA Donalda Trumpa planuje ograniczyć dzielenie się z Kongresem niejawnymi informacjami po wycieku do mediów raportu wywiadu. Źródła w administracji przekazały portalowi, że planowane jest ograniczenie publikacji w systemie CAPNET, wykorzystywanym do dzielenia się przez administrację niejawnymi informacjami z Kongresem.
Decyzja o ograniczeniu dostępu do informacji dla Kongresu spotkała się z krytyką ze strony Demokratów. Portal Axios podkreślił, że już wcześniej byli oni sfrustrowani brakiem powiadomienia o ataku na Iran. Ograniczenie dostępu do informacji może wywołać kolejną falę krytyki pod adresem Trumpa - zwraca uwagę portal. Jednak - jak zaznaczył portal - administracja pozostaje niewzruszona.
"Też coś: prawie od razu po zamieszczeniu informacji w CAPNET, jest wyciek. Nie ma sensu, by robić to ponownie" - oburzyło się źródło Axiosa.
Rozmówcy portalu Axios podkreślili, że nie mogą ujawnić więcej informacji o ocenie DIA, ale zaznaczyli, że raport został opracowany w ciągu doby od bombardowania i oparty jest o zdjęcia satelitarne, a nie naoczną analizę. Dodali, że to jedynie "wycinek" informacji z jednej z 18 agencji wywiadowczych. Wczesna ocena służb wywiadowczych Izraela wskazuje, że ataki spowodowały "bardzo znaczące" zniszczenia.
Taki krok, choć motywowany chęcią ochrony tajemnic państwowych, może wywołać poważne napięcia w relacjach między Białym Domem a Kongresem, szczególnie z Demokratami, którzy już wcześniej wyrażali niezadowolenie z braku konsultacji w sprawie ataków na Iran. Brak transparentności może utrudnić nadzór Kongresu nad polityką zagraniczną i militarną, co jest kluczowe w demokratycznym systemie. Co więcej, ograniczenie dostępu do informacji może prowadzić do błędów w procesie decyzyjnym, szczególnie w tak delikatnych kwestiach jak konflikt z Iranem, gdzie precyzyjne dane wywiadowcze są niezbędne do oceny skuteczności operacji i planowania dalszych działań.
Axios napisał, że od 2016 r., gdy Trump ubiegał się o swoją pierwszą kadencję prezydencką, a jego kampanię badano pod kątem związków z Rosją, prezydent jest bardzo podejrzliwy względem środowiska wywiadowczego. Wtorkowe wycieki tylko pogłębiły to "poczucie paranoi" - ocenił portal. Jednak takie działania mogą prowadzić do chaosu informacyjnego, gdzie różne agencje przedstawiają sprzeczne oceny (np. DIA vs. CIA), co osłabia spójność polityki zagranicznej USA. Dodatkowo, śledztwo FBI w sprawie wycieku może stworzyć atmosferę podejrzliwości w służbach, co negatywnie wpłynie na ich morale i efektywność.

Nowe informacje wywiadowcze kontra wstępna ocena DIA
Szefowie wywiadu Trumpa pospieszyli w środę (25 czerwca), by wzmocnić jego twierdzenia. Wbrew doniesieniom medialnym, dyrektor Wywiadu Narodowego, Tulsi Gabbard, oświadczyła, że nowe informacje wywiadowcze potwierdzają wersję prezydenta Donalda Trumpa:
"Nowe informacje wywiadowcze potwierdzają to, co POTUS (przyp. red. prezydent USA) wielokrotnie stwierdzał: irańskie obiekty nuklearne zostały zniszczone. Gdyby Irańczycy zdecydowali się na odbudowę, musieliby odbudować wszystkie trzy obiekty (Natanz, Fordo, Isfahan), co prawdopodobnie zajęłoby lata" - napisała na platformie X Gabbard.
Gabbard nie ujawniła źródła tych informacji, ale podkreśliła, że wstępna ocena DIA była niekompletna i opatrzona "niskim poziomem pewności".
Gabbard przyłączyła się do twierdzeń Trumpa i jego ostrej krytyki wobec mediów.
"Media propagandowe zastosowały swoją zwykłą taktykę: selektywnie publikują fragmenty nielegalnie ujawnionych tajnych ocen wywiadowczych (celowo pomijając fakt, że ocena została napisana z "niskim poziomem pewności"), aby spróbować podważyć zdecydowane przywództwo prezydenta Trumpa i odważnych żołnierzy, którzy bezbłędnie wykonali prawdziwie historyczną misję zapewnienia bezpieczeństwa amerykańskiemu narodowi" - oznajmiła.
Z kolei w oświadczeniu Johna Ratcliffe'a, szefa CIA stwierdzono, że agencja uzyskała „szereg wiarygodnych dowodów” na to, że irański program nuklearny został „poważnie uszkodzony” a nie z niszczony jak twierdzi Trump. Obejmuje to jak powiedział informacje z „wiarygodnego źródła, że kilka kluczowych irańskich obiektów nuklearnych zostało zniszczonych i będzie musiało zostać odbudowanych na przestrzeni lat”, powiedział Ratcliffe.
Szkody oceniały również inne amerykańskie agencje szpiegowskie. Żadne informacje, które upubliczniono w wyniku tych ocen, nie potwierdziły opisu Trumpa dotyczącego poziomu zniszczeń spowodowanych atakiem USA, chociaż wszystkie potwierdziły, że szkody były znaczne.
Według New York Times - w obecnej chwili liczne agencje wywiadowcze w Stanach Zjednoczonych, Izraelu i Europie ścigają, aby ustalić, jak bardzo irański program został uszkodzony, co pozostało i co Iran teraz zrobi — porzuci program czy jeszcze bardziej zdeterminuje się, aby zdobyć bombę.
Trump potrzebuje sukcesu i nie chce przyznać się do błędu
Według twierdzeń stacji CNN istnieją dwa główne powody, dla których prezydent Donald Trump tak mocno obstaje przy swoim twierdzeniu czyli zniszczeniu irańskiego programu nuklearnego:
- Wizerunek silnego przywódcy: Cała prezydentura Trumpa opiera się na kreowaniu wizerunku odważnego, wyjątkowego i nieomylnego lidera. Informacje, które przeczą temu mitowi, są po prostu niewygodne.
- Uniknięcie eskalacji konfliktu: Dowody na to, że Iran zachował zdolność do produkcji broni jądrowej, postawiłyby niewygodne pytanie o kolejną interwencję militarną USA. Taki scenariusz mógłby prowadzić do wieloletniej quasi-wojny, której Trump chce uniknąć, aby nie narażać się wyborcom.
Jak zwraca uwagę CNN, raport wywiadu sugeruje, że Iran może być w stanie szybko wznowić swój program nuklearny. To z kolei rodzi pytanie, czy Stany Zjednoczone powinny podjąć kolejne działania militarne, aby „dokończyć zadanie”. Taka decyzja mogłaby jednak doprowadzić do eskalacji konfliktu i szerszej wojny, czego Trump chce uniknąć. CNN słusznie zauważa, że "bardziej rozsądna początkowa odpowiedź Białego Domu na naloty mogłaby zapobiec obecnej kontrowersji".
Stacja także uważa, że brak wyjaśnienia Amerykanom, dlaczego administracja Trumpa nagle uznała, że Iran jest bliski posiadania broni jądrowej, budzi wątpliwości co do jej intencji. Poza tym nieuwzględnienie niektórych kluczowych Demokratów w informacjach o trwającej misji bombowej B-2 niepotrzebnie upolityczniło sprawę, w której Trump mógł liczyć na szerokie poparcie.
Amerykańska stacja słusznie także przypomina, że "nie jest niepatriotyczne informowanie o informacjach potwierdzonych przez urzędników administracji, którzy kwestionują skalę szkód dla irańskiego programu nuklearnego. I nikt nie atakuje pilotów bombowców B-2, którzy podjęli się niebezpiecznej, wielogodzinnej misji. Ton relacji medialnych na temat ich wysiłków był naznaczony raczej podziwem niż krytyką. Kwestią jest, czy bomby niszczące bunkry, użyte w akcji po raz pierwszy, rzeczywiście przebiły obiekt nuklearny Fordo, pogrzebały go pod setkami metrów skał i cementu, i zniszczyły wirówki do uranu. I chodzi o to, czy Trump naprawdę wypełnia swoje obowiązki jako prezydent, skoro ignoruje wszelkie dowody na to, że cele nie zostały w pełni osiągnięte" - zwraca uwagę CNN.
Trump może zniszczyć autentyczność wywiadu
Sama reakcja administracji podważająca raport wywiera presję na środowisko wywiadowcze, aby dostosowywać raporty do jej politycznych potrzeb. Co jest bardzo niebezpieczne i będzie przypominać państwo autorytarne, jakim jest np. Rosja. Spójrzmy jak to wyglądało w kwestii ataku Rosji na Ukrainę w 2022 roku, wywiad rosyjski, dawał informacje Putinowi, że wojna będzie szybką kampanią, a ludzie na Ukrainie tylko czekają na wejście rosyjskiej armii. Rzeczywistość była zupełnie inna. Jeśli administracja amerykańska postanowi zrobić czystki i narzucić narracje, że wywiad ma tworzyć raporty wyłącznie zgodne z linią administracji, to będzie to całkowity paraliż wywiadu amerykańskiego, który przestanie być skuteczny oraz użyteczny, a będzie tylko narzędziem w politycznej grze Trumpa, bo będzie tylko informował polityków o tym czego oczekują, tym samym wywiad będzie bezużyteczny: ślepy, głuchy, i bez mózgu — obrazując to bardzo dosłownie.
Doprowadzi to tym samym do osłabienia zdolności USA do skutecznego monitorowania irańskiego programu nuklearnego. Jeśli administracja Trumpa zlekceważy te ustalenia, istnieje ryzyko niedoszacowania zdolności Iranu do odbudowy programu nuklearnego, co może mieć katastrofalne skutki dla bezpieczeństwa Bliskiego Wschodu. Ponadto, brak współpracy z sojusznikami, takimi jak Izrael, którego ocena wywiadowcza różni się od amerykańskiej (sugerując opóźnienie programu o kilka lat), może skomplikować koordynację działań w regionie
A jeśli inne wywiady udowodnią, że jednak ten irański program nuklearny nie został zniszczony i Teheran nadal rozwija swoje zdolności, to będzie to kompletna kompromitacja Stanów Zjednoczonych nie tylko na poziomie wywiadowczym, ale także politycznym. Wtedy USA staną przed wyborem czy zaprzeczać dalej, czy może jednak uznać prawdę i po raz kolejny wciągnąć się w wojnę na Bliskim Wschodzie, a przecież Trump chciał tego uniknąć. A same sugestie, że służby wywiadowcze działają przeciwko prezydentowi, mogą prowadzić do ich upolitycznienia, co jest szczególnie niebezpieczne w kontekście obiektywnej analizy zagrożeń strategicznych, takich jak irański program nuklearny. Emerytowany generał Steve Anderson w rozmowie z CNN podkreślił, że próby dopasowania ocen wywiadowczych do narracji politycznej są "smutnym" przykładem upolitycznienia służb, co może prowadzić do błędów w ocenie realnych zdolności przeciwnika, takich jak Iran.
Kolejną kwestią jest sam atak na media, który jest nieuzasadniony. Amerykanie czy reszta świata mają prawo wiedzieć, czy przeprowadzony atak na irańskie instalacje był skuteczny czy nie. Obowiązkiem mediów jest to, by informować o tym, co politycy próbują ukryć, dlatego ataki Trumpa i rzecznika na dziennikarkę CNN przypomina standardy Rosji czy Białorusi, a nie państwa demokratycznego. Bo jeśli inne agencje wywiadowcze także oceniają, że nie zniszczono kompletnie programu Iranu, a dokonano jedynie poważnych zniszczeń, to informacje podane przez CNN nie są kłamstwem czy fake newsem jak twierdzi obecna administracja. Ludzie mają prawo wiedzieć, jaka jest prawda.
Polecany artykuł:
Poza tym cała ta awantura może zostać wykorzystane przez Teheran w celach propagandowych, by wzmocnić swoją pozycję w regionie i ciągle podkreślać, że Teheran jako zdolny do przetrwania amerykańskich ataków. Jeffrey Lewis, ekspert ds. broni jądrowej, zauważył, że podziemne instalacje w Natanz, Isfahanie i Fordo są trudne do zniszczenia nawet przy użyciu bomb GBU-57, co potwierdza ograniczenia operacji "Midnight Hammer". Tego rodzaju narracja może podważyć wizerunek USA jako supermocarstwa zdolnego do neutralizacji zagrożeń nuklearnych, a także wzmocnić morale irańskiego reżimu, co na pewno także wykorzysta Rosja i Chiny.