Generał Komornicki, znany ze swojego bezkompromisowego stylu, nie przebiera w słowach, gdy ocenia obecną sytuację na świecie. Jego diagnoza jest jednoznaczna.
- III Wojna Światowa już trwa! Oczywiście ta wojna ma inny kształt, inny wymiar, inny charakter jak te wojny, które były wcześniej. Tak było zresztą od zawsze: II Wojna Światowa nie była powtórką I Wojny. Z kolei tzw. Wielka nie było żadną też powtórką poprzednich wojen i tak dalej, i tak dalej. Obecna wojna światowa, jest bardzo rozciągnięta w czasie. Mamy obecnie liczne wojny trwające, wojny niezakończone: Afganistan, Irak, Libia, Ukraina, no i Bliski Wschód, gdzie w mojej ocenie wojna też będzie niezakończona. To wszystko składa się na ten globalny konflikt, w którym ścierają się wielkie mocarstwa – podkreśla generał.
- Jeśli zważymy, jakie straty zostały już poniesione, jakie środki zostały już użyte, jakie potencjały militarne zaangażowane do tej wojny, to one są większe niż w tym samym okresie czasu miały miejsce w II Wojnie Światowej. Oczywiście ta wojna eskaluje i może przerodzić się w wielkie starcie militarne wielkich graczy tego świata – Chin i Stanów Zjednoczonych – zauważa Komornicki.
Amerykańska strategia wobec Iranu – mit i chciejstwo
W rozmowie generał Komornicki szczegółowo wyjaśnia, dlaczego amerykańska strategia wobec Iranu była od początku skazana na niepowodzenie.
- Cel jaki Stany Zjednoczone sobie wyznaczyły wspólnie z Izraelem był kompletnie nieosiągalny. To był mit i chciejstwo. W mojej ocenie wcale nie chodziło o broń nuklearną. Panowie z USA i Izraela chcieli oczywiście pokazać światu swoją potęgę i obezwładnić irański program atomowy. Ale główny cel, był moim zdaniem inny. Został on wyrażony w kryptonimie izraelskiej operacji: „Wstający Lew”. Ich celem było dokonanie przewrotu społecznego, które podburzone i pobudzone miało obalić władzę Iranu. Źle jednak ocenili sytuację – mówi.
Generał zwraca uwagę, że społeczeństwo Iranu jest silnie podzielone, a Zachód błędnie założył, że ataki doprowadzą do buntu.
– Społeczeństwo Iranu oczywiście cierpi bardzo, ale jest silnie podzielone, spolaryzowane. Mieszkańcy miast są źle nastawieni do władzy, ale na prowincji sytuacja wygląda już zupełnie inaczej. Wiara, że przerażone atakami społeczeństwo wystąpi przeciw władzy w Iranie okazała się zwykłym chciejstwem. Amerykanie, całkiem jak Rosjanie atakując Ukrainę, źle zdefiniowali nastroje społeczne w tym kraju. Nie uwzględnili licznych uwarunkowań społecznych, geograficznych, historycznych. Tym samym, w efekcie ich działań, społeczeństwo się jeszcze mocniej skonsolidowało i jest gotowe do poświęceń, wykazuje wolę i gotowość do obrony swojego państwa. Tym samym jedyne, co udało się osiągnąć, to wzmocnić Chiny i Rosję – przekonuje generał Komornicki.
Jego ocena znajduje potwierdzenie w innych wypowiedziach publicznych, gdzie podkreślał, że działania militarne USA wobec Iranu były nieskuteczne, a Teheran skutecznie zabezpieczył swój potencjał nuklearny przed atakiem.
Według najnowszego raportu agencji wywiadu wojskowego DIA, zapasy wzbogaconego uranu Iranu nie zostały zniszczone.
Społeczeństwo irańskie – fundament odporności
Generał podkreśla, że Zachód popełnia powtarzalny błąd, nie doceniając odporności społeczeństw autorytarnych.
- Społeczeństwo irańskie się skonsolidowało jeszcze bardziej i jest gotowe do poświęcenia, wyraża wolę i gotowość do obrony swego państwa – mówi.
- Społeczeństwo irańskie żyje od dawna w strefie dyskomfortu. Ono nie musi wychodzić z strefy komfortu, iść na za wojnę. Ono jest cały czas w strefie dyskomfortu, ciągle jest gotowe do wojny – przekonuje.
W jego ocenie odporność irańskiego społeczeństwa okazała się największą siłę tego kraju. – Podobne jest w przypadku innych społeczeństw autorytarnych: Chin, Rosji, czy Korei Północnej.
Błędne kalkulacje Zachodu i efekt domina
Zamiast osłabić Iran, amerykańska interwencja doprowadziła zdaniem generała Komornickiego do wzmocnienia sojuszy Teheranu z Moskwą i Pekinem.
- Jedyne, co Amerykanom udało się osiągnąć, to wzmocnić Chiny i Rosję – przekonuje.
Wskazuje, że wojna na Bliskim Wschodzie doprowadziła do wzrostu cen ropy, na czym korzysta Rosja.
- Rosja zaciera ręce, bo ceny ropy, gazu, paliw idą w górę, na czym zarabia. Zarabia pieniądze, które służą do dalszego finansowania wojny w Ukrainie. Tym samym „Wstający Lew” okazał się blefem, mitem – mówi.
- Niezależnie od celów militarnych, głównego celu politycznego nie udało się w mojej ocenie zrealizować. Co było bardzo ważne, jeśli wrócimy do analizy tego dziejącego się na naszych oczach globalnego konfliktu. Zmiana w Iranie była potrzebna, żeby oderwać Iran od Rosji i od Chin – mówi.
Przewaga technologiczna nie gwarantuje zwycięstwa
Generał Komornicki zwraca uwagę na paradoks współczesnych konfliktów:
- Siła w postaci nowych technologii i przewaga militarna jeszcze niczym nie świadczą. Liczy się akceptacja społeczna dla ofiar i długotrwałego konfliktu – przekonuje. Tym samym nawet kraje objęte sankcjami, potrafią skutecznie prowadzić wojnę asymetryczną, wykorzystując drony, rakiety i działania proxy.
Odporność społeczna – klucz do bezpieczeństwa
W wywiadzie dla Portalu Obronnego generał wielokrotnie podkreśla, że fundamentem bezpieczeństwa państwa jest odporność społeczna:
- Społeczeństwa stanowią zawsze, w każdym systemie sprawowania władzy fundament. I to powinno być zdefiniowane w strategii bezpieczeństwa narodowego, że społeczeństwo jest fundamentem, nie filarem systemu obronnego państwa – mówi.
To w ocenie generała ostrzeżenie dla Zachodu i Polski. Bez odporności społecznej, bez realistycznej oceny przeciwnika i bez spójnej strategii bezpieczeństwa, nawet najnowocześniejsza technologia nie zapewni zwycięstwa.
- To jest kluczowa rzecz. Bez odpowiedzi na te pytania, które powinny być dawno już w jakiś sposób zdefiniowane, nie zbuduje się z systemu obronnego państwa – mówi.
Generał dywizji Leon Komornicki to jeden z najwybitniejszych polskich oficerów Wojska Polskiego w stanie spoczynku. W latach 1968–1998 służył zawodowo w armii, przechodząc wszystkie szczeble dowodzenia – od dowódcy plutonu, przez dowódcę pułku czołgów, dywizji pancernej, aż po szefa sztabu Śląskiego Okręgu Wojskowego i dowódcę Warszawskiego Okręgu Wojskowego. W latach 1993–1998 pełnił funkcję zastępcy Szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego.
Uważany za wybitnego szkoleniowca i znawcę taktyki oraz strategii, był współautorem wielu systemowych rozwiązań przygotowujących Siły Zbrojne RP do wejścia do NATO. Po odejściu z wojska zaangażował się w działalność społeczną, m.in. jako prezes Fundacji Poległym i Pomordowanym na Wschodzie. Jest autorem publikacji o tematyce wojskowej i współautorem książek dotyczących bezpieczeństwa państwa