Portal Obronny zorganizował kolejną konferencję 10 czerwca w Hotelu Bellotto pt: „Bezpieczeństwo ludności i ochrona infrastruktury krytycznej. Tworzenie nowoczesnego systemu obrony cywilnej” organizowaną razem z portalem Murator. Patronami honorowymi konferencji było Ministerstwo Obrony Narodowej oraz Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji. Partnerami konferencji byli: Advanced Protection System, Budimex, Cellnex, Grupa WB oraz Teldat.
Podczas konferencji odbył się panel pt: „Wzmacnianie odporności społecznej, rozwój komunikacji kryzysowej i edukacja w zakresie bezpieczeństwa (RESILPOL)” w którym wzięli udział:
- st. bryg. dr hab. Izabella Grabowska-Lepczak, kierownik Katedry Nauk Społecznych Wydziału Inżynierii Bezpieczeństwa i Ochrony Ludności Akademii Pożarniczej
- bryg. dr Barbara Szykuła-Piec, kierownik Zakładu Edukacji Społecznej w Wydziale Inżynierii Bezpieczeństwa i Ochrony Ludności Akademii Pożarniczej
- Edyta Kluczyńska, dyrektor, Wydział Zarządzania Kryzysowego i Spraw Obronnych Starostwa Powiatowego w Jeleniej Górze
- dr Wojciech Wróblewski, przewodniczący zespołu tworzącego stronę ochronaludnosci.edu.pl
Moderatorem panelu był Jan Złotorowicz, zastępca redaktora naczelnego Super Expressu.
Głos jako pierwsza zabrała bryg. dr Barbara Szykuła-Piec, kierownik Zakładu Edukacji Społecznej w Wydziale Inżynierii Bezpieczeństwa i Ochrony Ludności Akademii Pożarniczej, której zadano pytanie czym jest odporność społeczna i co pomaga ludziom w czasie zagrożeń.
„Odporność w ustawie została zdefiniowana jako zdolność społeczności, wspólnot, jednostek i grup społecznych do radzenia sobie w sytuacji zagrożenia. Odporność jak myślimy, to pierwsze co nam się kojarzy, to sfera biologiczna, gdzie mówimy, że organizm jest odporny i jest w stanie poradzić sobie w momencie zderzenia z wirusem. To jest trochę też tak w naszej przestrzeni społecznej, my musimy przygotować społeczność na to, żeby była gotowa poradzić sobie, odeprzeć ewentualny „wirus”. A w momencie kiedy ten "wirus" zostanie wchłonięty przez społeczność, to wewnętrznymi zasobami musimy poradzić sobie z zagrożeniem. W tej definicji jest podkreślane to budowanie świadomości, budowanie wiedzy, nabieranie umiejętności i zdolności radzenia sobie”.
Następnie głos zabrał dr Wojciech Wróblewski, przewodniczący zespołu tworzącego stronę ochronaludnosci.edu.pl, który został zapytany, jak rozumieć odporność w kontekście zagrożeń:
„Jest wiele definicji odporności w zależności, kto je buduje czy to NATO, czy UE i te definicje się różnią (…) w definicji działań militarnych ta odporność ma zupełnie inny klucz i w moim przekonaniu należy rozróżnić odporność instytucjonalną, systemu, indywidualną – społeczną. Uważam, że na ten moment w kontekście zagrożeń geopolitycznych powinniśmy spojrzeć na odporność z perspektywy mikro, czyli od dołu do góry. Nie oczekiwać od systemu, że on rozwiąże za nas wszystkie trudności i że zbuduje nam odporność, bo jest to trudne. Natomiast możliwe do realizacji jest przekonanie grup społecznych i całego społeczeństwa do tego, aby zechcieli sami rozpocząć proces budowania odporności. Bez zbudowania świadomości co do zagrożeń nie będziemy mieli przestrzeni, by chcieć budować odporność na te zagrożenia. Jeśli chodzi o zagrożenia hybrydowe to mamy od 12 do 20 domen, które ze sobą współdziałają. Dla nas jest to problem, bo patrzmy na to zero-jedynkowo (…) my nawet nie wiemy jak wyglądają te zagrożenia hybrydowe, gdzieś słyszymy o dezinformacji, ale to jest tylko jeden z elementów, a jest jeszcze wiele innych typu działania kognitywne czy działania ekonomiczne”.
Głos potem zabrała st. bryg. dr hab. Izabella Grabowska-Lepczak, kierownik Katedry Nauk Społecznych Wydziału Inżynierii Bezpieczeństwa i Ochrony Ludności Akademii Pożarniczej, która została zapytana o metody.
Jak powiedziała:
"Musimy pamiętać biorąc pod uwagę całe społeczeństwo, mamy edukację formalną i nieformalną. Edukacja formalna jest to edukacja, która jest w określonym systemie formalnym i jest łatwiejsza do wykonania. Odnośmy ją do dzieci, młodzieży, kiedy uczmy jak radzić sobie w sytuacjach zagrożenia. Natomiast większy obszar i większy nacisk na badania w tym zakresie musimy położyć na osoby dorosłe, które są poza tym formalnym systemem kształcenia. Wśród tych osób dorosłych też mamy różne grupy społeczne i różne sposoby dotarcia do tych grup. Generalnie musimy pamiętać o tym, że kształcenie osób dorosłych jest o tyle trudne, że ono musi odbywać się w sposób dobrowolny. Czyli my musimy przede wszystkim zaangażować osoby w to, żeby one chciały być bardziej bezpieczne, i żeby chciały kształcić się w tym zakresie. Więc tutaj musimy też wziąć pod uwagę osoby starsze, osoby niepełnosprawne i te, do których jest trudniej dotrzeć, czyli wykluczone cyfrowo. Więc metody i formy kształcenia będą zapewne tutaj różnorodne. Jeśli chodzi o pracodawców, to możemy tutaj ich wykorzystywać do tego, żeby realizowali szkolenia w firmach, w instytucjach, które, w których dane osoby pracują, możemy też wykorzystywać właśnie media do przekazywania wiedzy, informacji na temat zagrożeń oraz jak się do nich przygotować, kiedy ta współpraca też nam da tutaj duży zasięg. Kampanie społeczne, które są dedykowane do szerokiej grupy odbiorców i tutaj jakby te ta metody i formy docierania do odbiorców poza systemem formalnym są naprawdę różnorodne i tylko i wyłącznie od naszej kreatywności to zależy i które z nich wybierzemy”.
St. bryg. dr hab. Izabella Grabowska-Lepczak zwróciła uwagę, by społecznościach lokalnych wykorzystywać liderów: „do tego, żeby angażować ludzi, żeby chcieli być bardziej bezpieczni, żeby tworzyć te formy kształcenia i je wykorzystywać”.
Głos potem zabrała Edyta Kluczyńska, dyrektor, Wydział Zarządzania Kryzysowego i Spraw Obronnych Starostwa Powiatowego w Jeleniej Górze.
Jak powiedziała:
"Kiedy mówimy o silnym społeczeństwie, który potrafi reagować na zagrożenia, to przed przede wszystkim musimy się skupić na integracji tego społeczeństwa, na budowaniu zaufania społecznego, a także na korzystaniu z potencjału nieformalnych grup społecznych i lokalnych stowarzyszeń, lokalnych fundacji. My jako państwo jesteśmy mocno podzieleni, to zaufanie do administracji jest często bardzo mocno ograniczone, więc te nieformalne grupy społeczne lub lokalne stowarzyszenia, które mają swoje ugruntowanie w lokalnym środowisku mogą nam bardzo mocno pomóc w budowaniu silnego społeczeństwa, które będzie mogło reagować na sytuację zagrożenia. Właśnie poprzez takie grupy, poprzez takich liderów powinniśmy starać się edukować społeczeństwo. Przede wszystkim właśnie powinniśmy skupić się na szkoleniu tych grup, na szkoleniu stowarzyszeń, docieraniu do osób, które mają wysokie zaufanie społeczne i poprzez edukację takich osób poprzez wspólne partnerstwo ze stowarzyszeniami organizować szkolenia, ćwiczenia, czy to poprzez organizację festynów, dni otwartych, różnych wydarzeń lokalnych, nawet tych najmniejszych, tam szkolić społeczeństwo, skorzystać z tego, że społeczeństwo w komfortowych warunkach może się edukować.
Głos potem znowu zabrał dr Wojciech Wróblewski, który został zapytany, jak skutecznie komunikować ze społeczeństwem w warunkach wojny informacyjnej.
Jak powiedział dr Wróblewski:
„Budowanie świadomości społecznej w sytuacji, kiedy bardzo często mamy takie atabistyczne podejście wyparcia, zwłaszcza tych krytycznych zagrożeń, które bezpośrednio nam zagrażają życiu czy zdrowiu, mocno utrudnia tego typu działania. To nie jest tak, że nauczymy społeczeństwo kilku zasad z pierwszej pomocy i to właściwie daje nam jakokolwiek gwarancję. W tak złożonym świecie hybrydowym (...) jest to bardzo trudne, bo gdybyśmy dzisiaj omówili sobie, chociażby działanie PSYOPS czy kognitywne, to moglibyście państwo zobaczyć, jak złożone są to mechanizmy, wpływające na elementy poznawcze człowieka i jak bardzo one są w stanie zmieniać postrzeganie rzeczywistości przez człowieka. A to są bardzo zaawansowane techniki wykorzystywane przez różnego typu agresorów. Wracając do pytania o komunikację, ja uważam, że warto zachować złoty środek. Nie można zagrożenia, ukazywać jako coś, co jest już tu i teraz. Trzeba zwrócić uwagę na dojrzałość społeczeństwa pod kątem środowiska bezpieczeństwa. Jeżeli mamy podstawowe informacje, to musimy robić to w sposób dość subtelny, żeby nie straszyć niepotrzebnie grup społecznych czy całego społeczeństwa, ale w skali mikro budować to właśnie świadomość (…) w mojej ocenie takiej wynikającej z badań, które prowadzę w strefach wojny w ochronie ludności, warto postawić akcent na ludność cywilną w kontekście budowania takiego krytycznego i dojrzałego myślenia samodzielnego. To znaczy oczywiście państwo jest buforem, wesprze jak będzie mogło, ale to ja jestem przede wszystkim odpowiedzialny za swoje własne bezpieczeństwo".
Potem głos zabrała bryg. dr Barbara Szykuła-Piec, która zwróciła uwagę na emocję oraz na lidera, któremu się ufa:
„Dobranie odpowiedniego lidera z autorytetem w społeczności lokalnej, który będzie darzony zaufaniem. Słowo zaufanie wszyscy niby wiemy, co to oznacza, ale w dzisiejszych czasach ono się mocno ukryło i trudno jest o to zaufanie. Ważne jest, żeby właśnie przełożyć z kultury podejrzliwości, z kultury strachu na tą kulturę zaufania w tych społecznościach i oddolnie wzmacniać i kształtować to zaufanie. To jest bardzo złożony i rozbudowany problem”.
Głos potem zabrał znowu dr Wróblewski, który także zwrócił uwagę na liderów:
"Jeżeli znajdziemy liderów, tak, czy jakieś grupy zaczniemy szkolić, ale różnymi kategoriami treści, czy różnymi treściami, to więcej zdeformujemy tą wiedzę, niż ją usystematyzujemy czy ukierunkujemy. Więc tu musimy zachować dużą ostrożność, żeby trzymać bardzo twardo te ramy jednolitości kształcenia. I nie da się zero jedynkowo wykształcić, bo to, że na przykład nauczymy państwa, proszę nie klikać w linki albo nie otwierać załączników, to super. Zajmie nam to dwa lata, ale już jest 30 innych zagrożeń, w które państwo wejdziecie. Więc myślę, i znów wrócę tutaj do takiej samodzielności i do takiego krytycznego myślenia (…) Bo dzisiaj w czasie pokoju ta informacja może nie wyrządzi bezpośrednio krzywdy, ale w sytuacji zagrożenia militarnego w fazie konfliktu otwartego, ta informacja może mieć wagę życia, bo ona się materializuje. Jeżeli ulegniemy informacji niesprawdzonej, to narazimy siebie i swoich bliskich”.
Głos potem ponownie zabrała Edyta Kluczyńska:
„Niestety samorządy bardzo często mają trudności jeśli chodzi o komunikacje ze społeczeństwem do wydawałoby nam się proste do wykonania i w całych działaniach ratowniczych najprostsze. Jednakże tak nie jest. Popełniamy, mówię, jako my, jako samorządy, bardzo wiele błędów. Między innymi taki błąd jak zbyt późne informowanie społeczeństwa. To często doprowadza do dezinformacji do chaosu. Równocześnie wykorzystujemy jedno torowo źródła informacji, albo to skupiamy się tylko na lokalnych mediach, albo tylko na mediach społecznościowych, a w taki sposób nie docieramy do całego społeczeństwa, do osób wykluczonych też informacyjnie, do osób starszych. Musimy pamiętać, że ten przekaz społeczny musi być adresowany do grupy docelowej. Inaczej będziemy mówili, kiedy mówimy do osób starszych, inaczej mówimy do młodzieży, ale jeszcze w całkiem inny sposób musimy mówić do osób z różnymi niepełnosprawnościami. Również musimy słuchać społeczeństwo, musimy reagować na opinie, na pytania, też, aby nie zostawiać społeczeństwa z niewiedzą, z brakiem informacji, bo to powoduje też właśnie pogłębianie braku zaufania i jakby niewierzenie w to nasze działania i no od razu nas dyskwalifikuje. Musimy również współpracować wspólnie jako samorządy z wszystkimi instytucjami i służbami, które prowadzą działania ratownicze. Musimy pamiętać, że nasz przekaz ma być jednolity, ma być rzetelny, jasny, jak najbardziej prostym słownictwem. Tu nie chodzi o to, aby straszyć, ale rzetelnie informować społeczeństwo i dawać też krótkie, jasne komunikaty, jak postępować”.
Głos potem znowu zabrała st. bryg. dr hab. Izabella Grabowska-Lepczak
„Komunikowanie się jest to pojęcie, które jest bardzo niedoceniane, a tak na naprawdę może stanowić źródło wszelkich problemów, które mamy i możemy to odnieść do informowania społeczeństwa na temat zagrożeń, na temat takich pożądanych postaw w obszarze bezpieczeństwa, ale też możemy mówić tutaj o takich kontaktach codziennych, bo pamiętajcie państwo, jak mamy nadawcę i odbiorcę komunikatu, kanał komunikacji, to jeszcze mamy takie coś jak interpretacja tego komunikatu i ona musi odpowiednio zostać ta wiadomość zinterpretowana w ten sam sposób, żeby była zrozumiała przez wszystkich tak samo, więc tutaj to jest też niezwykle ważne. Mamy grupy, różne grupy docelowe, do której język komunikatów musi być odpowiednio dostosowany, bezwzględnie musi być odpowiednio dostosowany, żeby być zrozumiały. Dodatkowo te komunikaty muszą być w jasny sposób przekazywany. Też mamy takie badania, które mówią o tym, że zaufanie do instytucji jest większe wtedy, gdy ta informacja jest przekazywana w sposób prosty i rzetelny (…) My w Akademii Pożarniczej, jak prowadzimy zajęcia z zakresu współpracy z mediami w działaniach ratowniczych, to też uczymy naszych przyszłych funkcjonariuszy, że ten komunikat, który będą przygotowywać w mediach, chociażby w mediach społecznościowych czy przekazywane mediom, to komunikat musi być w sposób prosty i rzetelny, przygotowany i też tutaj używamy takiego zwrotu, że ta przysłowiowa babcia z Bieszczad ma go zrozumieć. O to chodzi, żeby nie używać żargonu profesjonalnego, żeby on był naprawdę jednolicie zinterpretowany, bo jeżeli komunikat jest niepełny, nieczytelny albo zawiera zbyt dużo profesjonalnych zwrotów, to też rodzi dezinformację, bo on będzie w jakiś inny sposób przełożony, niż sobie życzy tego nadawca”
