Chcą służyć w Międzynarodowym Legionie Obrony Terytorialnej Ukrainy

2022-03-22 15:49

24 lutego Siły Zbrojne Federacji Rosyjskiej rozpoczęły agresję na Ukrainę. W czwartym dniu wojny prezydent Władimir Zełenski ogłosił utworzenie Międzynarodowego Legionu Obrony Terytorialnej Ukrainy (MLOTU). Zaapelował do świata, by zgłaszali się doń ochotnicy gotowi walczyć w obronie Ukrainy. Akces do Legionu złożyło 40 tys. ochotników, z całego świata.

legionista, Legion Międzynarodowy, Ukraina, wojna

i

Autor: pixabay.com

Zainteresowanie służbą szczególnie wzrosło po tym, jak 1 marca prezydent Zełenski zniósł wizy dla ochotników. Odzew na jego apel o wstępowanie do Legionu (oficjalnie prowadzonego pod auspicjami Ministerstwa Spraw Zagranicznych) jest duży. Tak duży, że służący w Legii Cudzoziemskiej żołnierze ukraińskiej narodowości są, jeśli tylko chcą, mogą udać się na Ukrainę i zaciągnąć się do Legionu. Nie we wszystkich państwach służba w obcych armiach jest legalna. W tym przypadku Legion, choć podporządkowany dowództwu armii ukraińskiej, to jednak nie jest jej częścią.

„Jeśli masz obywatelstwo inne ni ze ukraińskie, ale stoisz po stronie Ukrainy przeciwko rosyjskiej inwazji. Jeśli modlitwa ci nie wystarcza. Jeśli chcesz aktywnie uczestniczyć w walce o wolność i demokrację. Jeśli masz doświadczenie bojowe lub chcesz je zdobyć… Czas na działanie. Dołącz do…” MLOTU – anonsują ambasady Ukrainy na swych facebookowych profilach. Jeśli ktoś jest zainteresowany tą ofertą, powinien skontaktować się z ambasadą Ukrainy. Jej finalizacją jest podpisanie kontraktu z MLOTU, z którego żołnierz-ochotnik może zrezygnować w dowolnym momencie.

Ambasady, np. w Kanadzie, ostrzegają, że takie zaangażowanie się jest związane z niebezpieczeństwem, nawet utraty życia. I nie jest to ostrzeżenie bezpodstawne. 13 marca Rosjanie ostrzelali rakietami poligon w Jaworowie, 20 km od granicy z Polską. – Zginęli prawdopodobnie żołnierze oddziałów złożonych z ochotników cudzoziemskich i żołnierze armii ukraińskiej – komentował atak gen. Waldemar Skrzypczak. Ukraińskie MON poinformowało, że w ataku zginęło 35 i 134 odniosło rannych, Wg austriackich mediów zabitych było znacznie więcej, a w chwili ataku na poligonie ćwiczyło ok. 1000 członków MLOTU. Nie wystarczą chęci, by walczyć w szeregach Legionu. Jak mówił w wywiadzie dla „Dziennika Gazety Prawnej” anonimowo występujący koordynator werbunku, każdy kandydatów do MLOTU jest sprawdzany przez służbę bezpieczeństwa Legionu. Z rozmowy z Dienisem wynika, że nie brakuje takich, którzy do wojny podchodzą w sposób na poły rozrywkowy:

– Każdy ochotnik, który tu przyjeżdża, robi sobie jakieś kozackie zdjęcia z bronią na tle dworca kijowskiego. Potem jadą do USA lub zostają we Lwowie i piszą na fejsie. Ludzie to komentują: „jaki ty jesteś odważny”. A oni zapewniają: „tak, byłem na wojnie. Wiem, w czym rzecz. W Ukrainie strzelają i są wybuchy. Rozmówca „DGP” studzi zapały takich „kozaków”: – Obecnie werbujemy tylko tych, którzy mają doświadczenie wojskowe. Nie potrzebujemy zwykłych ludzi, którzy chcą do nas przyjechać i z nami działać dla sprawy. Potrzebujemy przygotowanych specjalistów. Takich, którzy pomogliby nam podszkolić naszych chłopaków lub od razu byliby gotowi iść do walki….

Legionista musi dotrzeć do punktu werbunkowego na własną rękę. Za swoje pieniądze ma się wyposażyć w umundurowanie i sprzęt (np. środki łączności, noktowizory, hełmy, kamizelki kuloodporne itp.). Broń dostanie, gdy podpisze kontrakt z Legionem. O służbę w nim aplikowali obywatele ponad 50 państw. Najwięcej z USA, Wielkiej Brytanii, Polski, Kanady, państw skandynawskich i bałtyckich. To 70-80 proc. ochotników – podaje portal Liga.net zaangażowany w popularyzację werbunku. Nie są przyjmowani obywatele Federacji Rosyjskiej i Białorusi. Portal wyjaśnia, że od podpisania kontraktu do wysłania ochotnika do boju, mija od kilku dni do 3 tygodni. To zależy od indywidualnego wyszkolenia legionisty.

Nie wiadomo, gdzie szkolą się legioniści. Liga.net zaprzecza, jakoby miał to być poligon Jaworów. Generalnie szczegółów związanych z MLOTU nie ujawnia się ze względu na bezpieczeństwo legionistów. Dość powiedzieć, że tylko jeden z nich może kontaktować się z mediami, występując z imienia i nazwiska. Na koniec dodajmy, że członkowie Legionu Polskiego, sformowanego przez Konfederację Polski Niepodległej i wysłanego do Lwowa, czynnie uczestniczą „w zabezpieczeniu zabytków Lwowa przed zniszczeniami spowodowanymi działaniami wojennymi”.

Sonda
Czy Rosja przegra wojnę?