Od tego, po której stronie walczą, zależy, jak ocenia się takich żołnierzy. Wróćmy do współczesności, do pola walki na Ukrainie. Oficjalnie walczy tam prywatna, rosyjska firma wojskowa – Grupa Wagnera PMC (GW). Jej formalnym odpowiednikiem w USA jest Academi, bardziej znana pod poprzednią nazwą: Blackwater Worldwide, która wykonywała zadania wojskowe w Afganistanie i Iraku (w tym ostatnim prywatne firmy wojskowe stanowiły 10 proc. zaangażowanych sił). O Grupie Wagnera mówi się, że ma powiązania z wywiadem wojskowym Siła Zbrojnych Federacji Rosyjskiej – GRU (Główny Zarząd Wywiadowczy). Jej nazwa wzięła się od pseudonimu założyciela tej prywatnej firmy wojskowej – Dmitrija Utkina. Ten 52-letni b. GRU-owiec (założył firmę w 2014 r.) przybrał taki pseudonim, bo uwielbia muzykę ulubionego kompozytora Adolfa Hitlera, a i wodza III Rzeszy też. GW nie powstała sama z siebie.
Na początku, z końcem XX w. Afryce działa Moran Security Group (MSG), stworzona z b. żołnierzy rosyjskich. Potem, na zlecenie biznesmenów z Rosji ochraniała, również zainstalowane w Iraku odwierty ropy naftowej. W 2012 r. w Hongkongu został zarejestrowany Slavic Corps Limited (Korpus Słowiański). Powstał, by MSG mogła działać w Syrii pod inną nazwą, bardziej rosyjską. Korpus poniósł tam straty i na dodatek miał, nie wdając się w szczegóły, kłopoty z prawem. W powstałą przez to lukę wskoczył Utkin i założona przez niego Grupa Wagnera PCM (Private Military Company).
W rosyjskiej narracji GW jawi się, jako co najmniej równa w wartości bojowej słynnemu Specnazowi. Tymczasem, zdaniem Dienisa, Rosjanina, który zajmuje się werbunkiem ochotników (wywiad w „Dzienniku Gazecie Prawnej” z 21 marca), cała ta prywatna armia, to „to rozdęty do wielkich rozmiarów projekt PR”. Rosjanin, wydaje się być po służbie w Specnazie, tak ocenia siłę bojową osławionej GW: – Wszyscy wiemy, że ich sukcesy w Libii, Republice Środkowoafrykańskiej czy Syrii są niejednoznaczne i bardzo umiarkowane. Gdy walczyli z oddziałami nieregularnymi, to jeszcze jakoś szło. Gdy natrafiali na regularne wojsko, przegrywali. Takie będzie też ich starcie z armią ukraińską. Z moich informacji wynika, że w Krasnodarze, a konkretnie w Mołkino, gdzie jest baza wagnerowców – trwa werbunek. Z tego co wiem, to biorą wszystkich jak leci. Masz kredyt na auto albo na mieszkanie, przychodź do nas do Mołkino, zaraz wszystko będzie załatwione...
GW przed wojną był formacją w sile brygady. Miało służyć w niej ok. 3,6 tys. żołnierzy. Na stronie internetowej GW (uwaga, program antywirusowy alarmuje o zagrożeniach) armia Utkina, prywatna firma wojskowa (a prawdopodobnie jednak nieformalny pododdział Sił Zbrojnych FR) eksponuje swe motto: „Pracować i podróżować”. O sobie firma napisała m.in. „Nie akceptujemy ucisku ludności cywilnej i zawsze stoimy po stronie tych, którzy bronią swoich praw, chronią swoją wolność i życie”. A w rubryce „praca” jest informacja, że obecnie nie prowadzi się rekrutacji, ale zachęta pozostała: „Jeśli masz nieodpartą chęć zjednoczenia się ze służbą naszej Ojczyzny i obrony jej interesów poza jej granicami, zacznij od służby kontraktowej. Potrzebujemy ludzi, którzy na pierwszym miejscu stawiają interesy naszego kraju”.
Obecnie, jak donoszą ukraińskie media, zdaniem żołnierzy najemnych z GW jest likwidacja wysokich urzędników rządowych Ukrainy, z jej prezydentem na czele. Jeśli wypowiadający się dla DGP specjals ma rację, to wydaje się, że do tego zadania Rosjanie wyznaczyli bardziej wyszkolone jednostki.