Niemcy grożą wyjściem z programu FCAS. Czy Paryż i Berlin uratują projekt myśliwca 6. generacji?

2025-11-25 21:22

Przyszłość europejskiego programu Future Combat Air System (FCAS) staje pod coraz większym znakiem zapytania. Narastający konflikt między Airbusem a Dassault Aviation doprowadził Berlin i Paryż do rozważania ograniczenia lub nawet porzucenia wspólnej budowy myśliwca nowej generacji. Finał tego sporu może mieć miejsce już w połowie grudnia, ponieważ, jak donosi Agencja Reutera, Niemcy i Francja wywierają coraz większą presję na liderów koncernów, aby podjęli decyzję w sprawie FCAS do 18 grudnia.

Finał sporu wokół FCAS już w grudniu?

Program FCAS od lat zmaga się z opóźnieniami i sporami dotyczącymi podziału prac, kontroli nad projektem oraz wyboru kluczowych dostawców. Jego centralnym elementem jest Next-Generation Fighter (NGF), za którego rozwój odpowiada Dassault, podczas gdy Airbus kieruje pracami nad systemem Combat Cloud.

Według doniesień Reutersa, powołującego się na dwa źródła zaznajomione ze sprawą, oba rządy naciskają aktualnie na wypracowanie porozumienia do połowy grudnia. Jeśli do 18 grudnia nie zapadną kluczowe decyzje, projekt warty 100 miliardów euro może spotkać nieciekawy los.

Rozważane mają być całkowite zakończenie projektu lub znaczące ograniczenie poprzez eliminację kluczowych elementów, w tym rozwoju wspólnego myśliwca NGF. „Kanclerz Niemiec Friedrich Merz oraz prezydent Francji Emmanuel Macron chcą do końca roku zdecydować, czy kontynuować projekt, czy też obrać inne podejście” - informuje Reuters.

„W procesie politycznym odpowiedzialność była wielokrotnie przerzucana z kanclerza i prezydenta na ministrów, a następnie z powrotem do ministerstw i agencji zakupowych” - miało przekazać Agencji Reutera jedno z anonimowych źródeł. „Jedyną realną zmianą jest to, że francuska polityka stała się bardziej niestabilna. Teraz to przemysł ma znaleźć wspólną płaszczyznę, która już dawno zniknęła z procesu politycznego” - dodał informator.

Co zrobią Niemcy? Alternatywy: F-35 i GCAP

Niepokój dotyczący przyszłości FCAS wzbudziła wypowiedź szefa niemieckich sił powietrznych, gen. Holgera Neumanna, który w rozmowie z „Der Spiegel” przypomniał, że Berlin ma alternatywy - od amerykańskich F-35 po brytyjsko-włosko-japoński program GCAP. Jego słowa zostały odebrane jako sygnał, że Niemcy mogą opuścić projekt, jeśli spory nie zostaną rozwiązane.

Podobny efekt wywarły słowa przewodniczącego Centralnej Rady Zakładowej Airbus Defence and Space, Thomasa Pretzla, cytowanego z kolei przez niemiecki portal Hartpunkt. Pretzl miał przekazać, że w ramach FCAS chciałby kontynuować budowę myśliwca nowej generacji, ale bez udziału francuskiego partnera, czyli firmy Dassault.

„Chcemy wreszcie znów opracować i zbudować dobry samolot bojowy” - powiedział Pretzl podczas zebrania pracowników w zakładzie Airbusa w Manching, cytowany w oświadczeniu swojego biura, donosi Hartpunkt. Dodał on również, że najlepiej udałoby się to bez Dassault, i to bez szkody dla relacji niemiecko-francuskich. Pretzl podkreślił również, że współpraca z Dassault od dawna napotyka poważne problemy, szczególnie w kwestii podziału prac. „Potrzebujemy jasnych zasad” - dodał.

Serwis EurAsian Times zwrócił z kolei uwagę na słowa niemieckiego ministra obrony, Borisa Pistoriusa. Ma on stawiać sprawę programu FCAS jasno - do końca 2025 r. partnerzy muszą zdecydować o przyszłości FCAS, inaczej Berlin „wyciągnie wtyczkę”. 

Stanowisko Airbusa vs Dassault

Francuzi również przekonują, że są w stanie samodzielnie zbudować myśliwiec 6. generacji, dając tym samym znać, że nie potrzebują niemieckiego partnera w jego produkcji. Pod koniec września 2025 r. szefa Dassault, Eric Trappier zadeklarował pełną gotowość do samodzielnego wyprodukowania maszyn tego typu. Zapytany, czy jego firma byłaby w stanie podjąć się takiego zadania, Trappier przekazał: „Odpowiedź jest twierdząca”.

Konflikt w konsorcjum, gdzie oprócz Airbusa i Dassault jest jeszcze hiszpańska firma Indra Sistemas, narasta. Dassault utrzymuje, że tylko ono posiada kompetencje do pełnego zaprojektowania załogowego myśliwca, natomiast Airbus domaga się równowagi, argumentując, że francuska firma nie może przejąć większości zadań. Sytuację zaogniają protesty niemieckiej rady zakładowej Airbusa, która otwarcie podważa zasadność udziału Dassault w programie. Z pojawiających się informacji wynika, że Francuzi chcą aż 80 proc. udział w podprojekcie NGF.

Jak już jednak informowaliśmy, według Zone Militaire, francuskiej gazety internetowej specjalizującej się w tematyce wojskowej i geopolityki, nie jest to zgodne z prawdą. Przywołuje ona nawet słowa Emmanuela Chivasa, byłego generalnego delegata ds. uzbrojenia. Chiva podczas ostatniego przesłuchania w Zgromadzeniu Narodowym miał podkreślać, że Dassault rości sobie prawo do 51 proc. udziału w pracach, a nie 80 proc., jak sugeruje niemiecka prasa. „Chodzi po prostu o uproszczenie systemu zarządzania, zamiast ciągłego prowadzenia dyskusji między różnymi podwykonawcami” - przekazał Chiva.

Czy Europa straci wyścig o myśliwiec 6. generacji?

Spór grozi poważnym opóźnieniem europejskich ambicji w dziedzinie lotnictwa bojowego, a rywale w wyścigu o myśliwiec 6. generacji nie czekają. Amerykański F-47 ma odbyć pierwszy lot w 2028 r. i wejść do służby już w 2029 r., GCAP w połowie lat 30., a Chiny już testują swoje prototypy maszyn szóstej generacji. Jeśli FCAS rozpadnie się teraz, Europa może pozostać daleko w tyle.

Portal Obronny SE Google News

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki