Putin stawia warunki pokoju na Ukrainie. Czy Ukraina je przyjmie?

2024-06-14 16:29

Władimir Putin oświadczył w piątek (14 czerwca) na spotkaniu z kierownictwem MSZ w Moskwie, że armia rosyjska wstrzyma ogień, jeśli ukraińskie wojska wycofają się z anektowanych przez Rosję ukraińskich terytoriów a Kijów zobowiąże się do niewstępowania do NATO.

Putin

i

Autor: Russian Defense Ministry Press Service via AP, AP Photo/Alexander Zemlianichenko

Dyktator Rosji ponownie obarczył Zachód winą za wojnę przeciwko Ukrainie. Powiedział, że rosyjskie wojska w 2022 roku stały pod Kijowem, ale "nie było decyzji o szturmowaniu miasta" - podaje propagandowa agencja TASS. W ten sposób Rosjanie rzekomo chcieli "skłonić Ukrainę do negocjacji".

Putin oświadczył, że Rosja będzie gotowa do rozpoczęcia negocjacji, gdy ukraińskie wojska zostaną całkowicie wycofane z tzw. Donieckiej Republiki Ludowej i Ługańskiej Republiki Ludowej oraz obwodu chersońskiego i zaporoskiego. Są to regiony Ukrainy, których aneksję Rosja ogłosiła po rozpoczęciu pełnowymiarowej napaści na ten kraj.

Moskwa wstrzyma ogień i będzie gotowa do rozmów, gdy Kijów zacznie wycofywać wojska i zobowiąże się do niewstępowania do NATO - powiedział Putin. Jako warunek konieczny przedstawił "neutralny, poza blokowy, nieatomowy status Ukrainy".

Generał Komornicki o zakończeniu wojny na Ukrainie

Wśród swoich warunków przedstawił też zniesienie wszystkich sankcji zachodnich na Rosję i zatwierdzenie statusu Krymu i innych anektowanych części Ukrainy jako terytorium rosyjskiego w międzynarodowych umowach.

Putin oskarżył Zachód o to, że jego "egoizm" doprowadził do obecnej "niezwykle niebezpiecznej sytuacji". Oświadczył, że "zachodni model" bezpieczeństwa globalnego upadł i obarczył za to winą USA - pisze Reuters. Opowiedział się za stworzeniem "nowego systemu bezpieczeństwa" w Eurazji, do którego - jak zaznaczył - mogą też dołączać kraje NATO.

Zagroził, że "kradzież" rosyjskich aktywów na Zachodzie nie pozostanie bez odpowiedzi. Dzień wcześniej przywódcy państw G7 osiągnęli porozumienie w sprawie wypłaty 50 mld dolarów Ukrainie z tytułu wykorzystania zysków z zamrożonych w UE i krajach G7 rosyjskich aktywów.

Putin oskarżył również Zachód o osłabienie Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Banku Światowego oraz spowolnienie rozwoju tzw. globalnego Południa.

Komentarz

Władymir Putin wie, że może sobie pozwalać na tego typu wypowiedzi, bo nadal jest w lepszej sytuacji niż Ukraina, która jest uzależniona od zachodniej pomocy. Propozycje Putina są oczywiście w obecnej sytuacji całkowicie nie do zaakceptowania dla strony ukraińskiej, a także (jeszcze) dla Zachodu, który za dużo zainwestował w Ukrainę, by się zgodzić na tak absurdalne żądania, które sprawią, że Rosja będzie całkowitym wygranym tego konfliktu bez poniesienia żadnych konsekwencji za wybuch wojny, której świat nie widział od zakończenia II wojny światowej.

Putin liczy na to, że Zachód zmęczy się wojną i przestanie Ukrainę wspierać, tak samo liczy, że wybory w Stanach Zjednoczonych wygra Donald Trump, przez co będzie jemu łatwiej wynegocjować pokój na swoich warunkach może nie takich jak przedstawił teraz, ale zapewne będą, to w jakiś sposób korzystne warunki dla Rosji. Donald Trump spotkał się w czwartek (13 czerwca) z republikańskimi kongresmenami w ramach swojej pierwszej wizyty na Wzgórzu Kapitolińskim, gdzie rozmawiał m.in o Ukrainie. Pytana m.in. przez PAP kongresmenka skrajnie prawicowej frakcji Anna Paulina Luna powiedziała, że "prezydent (Trump) ma rację, że nie powinniśmy byli wydawać tam (na Ukrainie) miliardów dolarów". "Nie powiem, że chcemy klęski Ukrainy, ale mamy dużo własnych problemów u siebie w kraju" - dodała.

Nieco inaczej spotkanie przedstawił kongresmen z Florydy Brian Mast, który powiedział ukraińskiej służbie Głosu Ameryki, że Trump poruszył też kwestię podpisanej w czwartek dwustronnej umowy o bezpieczeństwie z Ukrainą. Według Masta, Trump krytykował politykę prezydenta Bidena, która miała doprowadzić do trudnej sytuacji, w której znalazła się Ukraina i że nie powinno się podpisywać w obecnym momencie 10-letniej umowy, ale skupić się na pomocy Ukrainie "tu i teraz".

Senator Josh Hawley oznajmił natomiast, że podczas spotkania z senatorami Trump twierdził - jak to wielokrotnie już powtarzał - że do rosyjskiej inwazji nigdy by nie doszło, gdyby to on był prezydentem.

Widzimy więc, że jeśli chodzi o ewentualną politykę USA gdyby Trump wrócił, to jest ona wielką niewiadomą. Z pewnością będzie to zupełnie inna polityka niż dotychczas. Oczekują w sumie tego nawet wybory Republikanów. Putin więc będzie ten podział w USA co do pomocy Ukrainie wykorzystywał.

Nie zapominajmy także o zmęczeniu wojną Europy, które z każdym miesięcem jeśli Ukraina nie odzyska inicjatywy na polu walki, będzie coraz mniej wierzyć w zwycięstwo oraz będzie domagać się od polityków, by zmniejszyć pomoc dla Kijowa, ponieważ dany kraj sam potrzebuje pieniędzy i silnej armii, a nie oddawać własny sprzęt.

W lutym opisywaliśmy sondaż przeprowadzony przez European Council on Foreign Relations (ECFR) na próbie 17 tysięcy osób z Europy, z którego wynikało, że jedynie 10% badanych uważało, że ​​konflikt na Ukrainie zakończy się zwycięstwem Kijowa. Dwa razy więcej osób spodziewa się zwycięstwa Rosji. Kolejne 37% ankietowanych stwierdziło, że konflikt zakończy się pokojowym rozwiązaniem. Co ciekawe według badania tylko 17% respondentów z Polski, Portugalii i Szwecji uważa, że Ukraina wygra.

Jak więc widzimy, bez wiary i pomocy militarnej Zachodu zwycięstwo Ukrainy nie będzie możliwe. A Putin jak tylko będzie mógł, to będzie wykorzystywał podziały i dążył do pokoju na swoich warunkach. Czy to się jemu uda? Autor nie chciałby być pesymistą, ale istnieje duża szansa, że Putin może postawić na swoim, bo ma jeszcze zasoby na 2-3 lata wojny. Pytanie, czy Zachód i Ukraina ma ten czas i zasoby na wojnę?

PO/PAP

Listen on Spreaker.