Do stolicy Arabii Saudyjskiej, jak podają amerykańskie media, zaproszeni są wysocy rangą urzędnicy na poziomie doradców ds. bezpieczeństwa narodowego z ponad 30 krajów.
O NEGOCJACJACH POKOJOWYCH BEZ UDZIAŁU ROSJI
Według amerykańskich doniesień medialnych będą to m.in. przedstawiciele Argentyny, Brazylii, Chile, Chin, i, RPA, Indii, Indonezji, Egiptu, Meksyku i Zambii. Zaproszenia otrzymały panstwa wspierające Ukrainę, takie jak Japonia i Korea Południowa, kilkanaście krajów europejskich, a także sama Unia Europejska. Nie wiadomo jeszcze, ile krajów weźmie udział w szczycie. Swój udział potwierdziły Wielka Brytania, RPA, Polska i kraje UE. Oczekuje się, że w szczycie weźmie udział doradca prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan.
Ukraina i jej sojusznicy liczą – informuje rosyjski niezależny portal Meduza – że negocjacje pozwolą na zorganizowanie do końca 2023 r. szczytu pokojowego, na którym światowi przywódcy podpiszą ogólne zasady rozwiązania wojny. Panuje przekonanie, że Arabia Saudyjska mająca bardzo dobre stosunki z Chinami skłoni je do przekonania Moskwy do konieczności podjęcia negocjacji pokojowych. Łatwe to nie będzie, bo komentujący wieści o saudyjskim szczycie rzecznik Putina Dmitrij Pieskow stwierdził był, że nie ma przesłanek do podjęcia negocjacji pokojowych z Kijowem stojącym na stanowisku, że warunkiem zakończenia wojny jest powrót Ukrainy do granic sprzed 2014 r.
ROSJANIE NIE ZAMIERZAJĄ ZREZYGNOWAĆ Z KRYMU
W Rosji o tym wiedzą, więc nie powinno dziwić, że poziom społecznego poparcia dla działań Sił Zbrojnych FR jest wysoki, choć nieco więcej jest zwolenników rozpoczęcia rozmów pokojowych. Trzeba jednak zaznaczyć, że zarówno w oficjalnej doktrynie politycznej FR, jak i powszechnym postrzeganiu, powrót Krymu do Ukrainy jest uznawany za niemożliwy.
Poziom zainteresowania SWO (specjalną operacją wojskową – jak nazywa się w Rosji oficjalnie tę wojnę) na Ukrainie wzrósł w ciągu ostatniego miesiąca. 23 proc. respondowanych obserwuje je „bardzo blisko” (20 proc. w czerwcu), a kolejne 36 proc. – cokolwiek to znaczy – „dość ściśle” (34 proc. w czerwcu). Wymowne jest to, że 40 proc. respondentów obserwuje wojenne wydarzenia bez większego zainteresowania lub wcale.
W lipcu poparcie dla działań FR na Ukrainie nieznacznie się wzmocniło. 45 proc. „zdecydowanie popiera” (w czerwcu – 40 proc.) SWO, a 30 proc. „raczej popiera” (w czerwcu – 33 proc.). Opcję „nie popieram” wybrało jedynie – 18 proc. (w czerwcu – 19 proc). Jakby nie patrzeć, nawet w niezależnych sondażach – uwzględniając rosyjskie uwarunkowania – znacząca część społeczeństwa FR stoi murem za Putinem! Im kto starszy tym bardziej darzy zaufaniem politykę wojenną Kremla. Charakterystyczne jest, że społeczeństwo FR dalekie jest od optymizmu co do szybkiego zakończenia SWO. Panuje przekonanie, że działania wojenne na Ukrainie będą się przeciągać.
W lipcu tylko 10 proc. respondentów uważało, że wojna potrwa do sześciu miesięcy (w maju – 11 proc.). 73 proc. respondentów uważa, że potrwa dłużej niż pół roku (w maju – 71 proc.). Znacznie wzrósł odsetek przekonanych, że potrwa nawet ponad rok. Po koniec lipca taką opinię prezentowało 48 proc. badanych, podczas gdy w maju tylko 21 proc.
ZAPOWIADA SIĘ POWRÓT DO NOWEJ ZIMNEJ WOJNY
Oczywiście to, kiedy Kreml postanowi – w ten czy inny sposób – zakończyć wojnę obecnie w najmniejszym stopniu zależy od opinii społecznej. Szczególnie, gdy poparcie SWO jest stosunkowo duże. „Istnieje duże prawdopodobieństwo, że walki na Ukrainie będą trwały latami, że uwolnią szersze siły, które sprawią, że jakiekolwiek porozumienie lub „pokój” staną się wysoce niestabilne, a wojna doprowadzi do nowej i trwałej w formie zimnej wojny między Zachodem a Rosją, a także mieć szerszy wpływ na świat” – czytamy w analizie CSIS (Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych w Waszyngtonie).
„Równie prawdopodobne wydaje się, że jakakolwiek forma zakończenia konfliktu między Ukrainą a Rosją spowoduje zaangażowanie NATO i Zachodu w szerszą formę nowej zimnej wojny oraz zaangażowanie w szerszy i trwały regionalny wyścig zbrojeń, który ma duży wymiar polityczny i gospodarczy. Jest już jasne, że prawdopodobnie będzie się to wiązało z wyścigiem zbrojeń zarówno nuklearnych, jak i konwencjonalnych, i że zmieni się obecny charakter odstraszania nuklearnego oraz sposób rzeczywistego użycia broni nuklearnej”. Konkluzja: prognozy dotyczące zakończenia wojny nie są optymistyczne...