To, co dzieje się na polsko-białoruskiej granicy, Moskwa wykorzystuje w swej propagandzie. Będzie więcej prowokacji

2023-08-02 10:20

Dzieje się ostatnio dużo. Co gorsza: będzie się działo jeszcze więcej. Rosja może najlepiej rozpoznawać przeciwnika, poprzez działania potocznie nazywane prowokacjami, na odcinku białoruskim. To obszar znacznie większy od obwodu kaliningradzkiego, po naszemu: królewieckiego, więc dający znacznie szersze pole dla wszelkie maści prowokacji. Jednym z nich jest PKW Wagner, którego znaczenie – wydaje się być – przez polskie czynniki polityczne nad wyraz przeszacowane.

Granica z Białorusią: Rekordowo dużo uchodźców próbowało przekroczyć granicę

i

Autor: Twitter/Straż Graniczna Granica z Białorusią: Rekordowo dużo uchodźców próbowało przekroczyć granicę

Jest jasne, że Jewgienij Prigożyn i to, co zostało z jego Grupy Wagnera, był i jest narzędziem w polityce Kremla. Problem w tym, że można tylko zgadywać do czego to narzędzie ma służyć.

BAĆ SIĘ GRUPY WAGNERA?

W Polsce uznano, że wagnerowcy (w mediach naszych raz przedstawiani są jako wyszkoleni i ostrzelani najemni żołnierze; raz – jako banda kryminalistów wypuszczonych z więzień) stanowić mogą na tyle poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa, że trzeba było wzmocnić wojskiem granicę polsko-białoruską. W polskim kociołku zawrzało, bo przecież za kilka miesięcy są wybory do parlamentu i wszystkie siły w nich uczestniczące oceniają działania konkurentów za implikowane tymże faktem. Ten wątek pomińmy milczeniem.

Nie da się jednak zauważyć, że cokolwiek dziwnym wydaje się, że państwo, którego armia sklasyfikowana jest na 20. miejscu w świecie, obawia się (i to głośno, wręcz przy nagłośnieniu tego faktu) stu, a nawet i 5 tys. najemników. 29 lipca, przy wizycie w gliwickich Zakładach Mechanicznych „Bumar-Łabędy”, premier Mateusz Morawiecki (nawiązując do trwającego od dwóch lat kryzysu granicznego) powiedział był: „Teraz sytuacja staje się jeszcze groźniejsza (...). Będą pewnie przebrani za białoruską straż graniczną i będą pomagali nielegalnym imigrantom przedostać się na terytorium Polski, zdestabilizować Polskę, ale przypuszczalnie będą się też starali przeniknąć do Polski udając nielegalnych imigrantów, a to stwarza dodatkowe ryzyka…”.

Wieczorny Express - Alina Makarczuk Portal Obronny

USA USPOKOIŁY WARSZAWĘ?

1 sierpnia ambasador USA przy ONZ Linda Thomas-Greenfield oświadczyła wprost: „Atak Grupy Wagnera zostanie uznany za atak władz Rosji”. „Nie mamy żadnych informacji na temat konkretnych zagrożeń ze strony Grupy Wagnera dla Polski i innych sojuszników” – oświadczył w tym samym dniu John Kirby, rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Po tych przekazach (wysłanych bardziej w kierunku Moskwy niż Warszawy) rządowa narracja o zagrożeniu wagnerowskim nieco zelżała. Co będzie dalej, zobaczymy. Co było jednak powiedziane i uczynione, poszło w eter. Moskwa to wykorzystała. Dla tow. Putina wzmocnienie wojskiem granicy polsko-białoruskiej nie jest znakiem tego, że Warszawa obawia się wagnerowskiej (czy też innej – jak pokazał incydent z białoruskimi śmigłowcami) prowokacji, ale sama się do takich przymierza!

Polska chce interweniować w konflikcie na Ukrainie, aby przejąć dla siebie kawałek ukraińskiego terytorium. Polacy też marzą o ziemiach białoruskich – stwierdził (21 lipca) Władimir  Putin podczas spotkania z członkami Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej. O polskich politykach tak się wyraził (za TASS): „Zapewne liczą na utworzenie jakiejś koalicji pod „parasolem NATO” i bezpośrednią interwencję w konflikcie na Ukrainie, by później „odgryźć” sobie większy kawałek, odzyskać, jak im wierzą, ich historyczne terytoria – dzisiejsza Zachodnia Ukraina. Wiadomo, że oni też marzą o ziemiach białoruskich (…). A jeśli chodzi o Białoruś, to jest częścią Państwa Związkowego, rozpętanie agresji na Białoruś będzie oznaczało agresję na Federację Rosyjską. Odpowiemy na to wszelkimi dostępnymi środkami” – zagroził Władimir Władimirowicz.

Rosja oskarża Polskę o rewizjonizm terytorialny od początku wojny. Teraz te oskarżenia wzmocniła wskazując swoim obywatelom: patrzcie, pańska Polska koncentruje wojsko przy granicy z bratnią Białorusią pod pozorem zagrożenia ze strony Prigożyna, bo szykuje się do ataku na Białoruś! Takie bajdurzenie za prawdę uzna niemało Rosjan.

KIEDY NASTĘPNE PROWOKACJE?

I żeby jeszcze bardziej uwierzyli w takie bajki, to winno dojść do następnych incydentów. A to może białoruski śmigłowiec znów zboczyć z trasy; oczywiście przez przypadek i z powodu złośliwości rzeczy martwych. Kreml byłby rad, gdyby Polacy przynajmniej uszkodzili taki zabłąkany statek powietrzny. Można założyć, że z podobnych przyczyn nad Polską pojawią się białoruskie albo wagnerowskie drony. Na niskich wysokościach. Tak na marginesie: dlaczego wlatujące w polską przestrzeń powietrzną białoruskie helikoptery wpierw zauważyli cywile, a później wojsko? Można spodziewać się, że pod płot graniczny podejdą wagnerowcy w pełni rynsztunku, bo będą „uczyć” białoruskich pograniczników fachu. Prawdopodobieństwo, że dojdzie do takich i temu podobnych akcji jest większe niż mniejsze. A to dlatego, że na Kremu widzą, w swej ocenie, nerwowe ruchy polskie strony, więc je wykorzystują w swojej propagandzie.

Sonda
Czy należy spodziewać się kolejnych prowokacji na granicy polsko-białoruskiej?