Spis treści
Według agencji Reuters, Putin wykorzystał spotkanie z Trumpem do przedstawienia warunków zakończenia inwazji, wśród nich domagał się uznania Krymu za terytorium rosyjskie oraz całkowitego wycofania wojsk ukraińskich ze wschodnich obwodów donieckiego i ługańskiego. W zamian Moskwa jest gotowa zamrozić linię frontu w obwodach chersońskim i zaporoskim oraz wycofać się z obwodów sumskiego i charkowskiego na Ukrainie. Pełna kontrola nad Donbasem jest istotna w ramach kluczowych żądań Putina. I nie chodzi tylko o to, że Rosja formalnie zaanektowała cały obwód doniecki i ługański w 2022 roku w końcu w tym samym czasie zajęła również obwody chersoński i zaporoski, jednak prawdziwą przyczyną jak wskazują analitycy i media jest ukraiński „pas umocnień” w północnym Doniecku.
„Pas umocnień” to linia fortyfikacji obronnych w obwodzie donieckim, które od 2014 roku odgrywają kluczową rolę w powstrzymywaniu rosyjskich sił przed dalszym posuwaniem się w głąb terytorium Ukrainy. Rozciąga się na długości około 50 kilometrów, obejmując kluczowe miasta, takie jak Słowiańsk, Kramatorsk, Drużkiwka i Kostiantyniwka. Te miejscowości, będące ważnymi węzłami logistycznymi, pełnią funkcję centrów zaopatrzenia i wsparcia dla ukraińskich sił zbrojnych operujących na wschodzie kraju.
Według doniesień z artykułu BBC News Polska system fortyfikacji obejmuje zarówno naturalne, jak i sztuczne elementy obronne. Naturalne bariery, takie jak wzgórza i rzeki, łączą się z wybudowanymi umocnieniami, tworząc trudny do pokonania teren dla wojsk rosyjskich.
Historia i budowa „pasa umocnień”
Budowa „pasa umocnień” rozpoczęła się w 2014 roku, gdy Rosja, wspierając separatystów w Donbasie, zagroziła dalszą eskalacją konfliktu. Po zajęciu części obwodów donieckiego i ługańskiego Ukraina zdała sobie sprawę z konieczności stworzenia silnej linii obrony, która mogłaby powstrzymać rosyjskie wojska przed marszem w głąb kraju. Jak wskazuje Instytut Studiów nad Wojną (ISW), przez ostatnie 11 lat Ukraina inwestowała ogromne środki w umacnianie tego systemu, tworząc jedną z najbardziej zaawansowanych linii obronnych w regionie. „Pas umocnień” składa się z szeregu elementów, które razem tworzą złożoną strukturę obronną. Wśród nich znajdują się:
- Okopy i transzeje: Głębokie rowy i umocnione stanowiska dla piechoty, które zapewniają ochronę przed ostrzałem artyleryjskim i atakami pancernymi.
- Bunkry i punkty obserwacyjne: Betonowe konstrukcje umożliwiające prowadzenie ognia i monitorowanie ruchów Rosjan.
- Pola minowe: Rozległe obszary zaminowane, które spowalniają lub uniemożliwiają szybkie przemieszczanie się wojsk rosyjskich.
- Zapory przeciwpancerne: Konstrukcje blokujące ruch czołgów i pojazdów opancerzonych, takie jak betonowe bloki i rowy przeciwpancerne.
- Węzły logistyczne: Miasta takie jak Słowiańsk i Kramatorsk, które pełnią funkcję centrów zaopatrzenia, dowodzenia i wsparcia medycznego.
Były minister obrony Ukrainy Andrij Zahorodniuk powiedział w wywiadzie dla „The Economist”, że Ukraina poczyniła „ogromne” inwestycje w te fortyfikacje. Magazyn napisał, że Kramatorsk i Słowiańsk stały się „miastami bastionowymi” – węzłami logistycznymi dla ukraińskiego wojska i ośrodków produkcji wojskowej. Nico Lange, były szef sztabu niemieckiego ministerstwa obrony, zauważył, że „zdobycie pasa” zajęłoby Rosji lata i kosztowałoby ogromne straty ludzkie i materialne.
Budowa tych umocnień była kosztownym i czasochłonnym przedsięwzięciem, ale okazała się kluczowa dla powstrzymania rosyjskich ofensyw, szczególnie po pełnoskalowej inwazji w lutym 2022 roku, gdy rosyjskie wojska nie zdołały zdobyć Słowiańska, jednego z kluczowych miast „pasa umocnień”, mimo intensywnych ataków.
Znaczenie „pasa umocnień” dla obrony Ukrainy
„Pas umocnień” jest nie tylko fizyczną barierą, ale także strategicznym symbolem ukraińskiego oporu. Jego znaczenie można rozpatrywać w kilku wymiarach:
- Ochrona centralnej Ukrainy: Umocnienia w Doniecku blokują rosyjskim wojskom drogę do kluczowych miast, takich jak Dnipro czy Zaporoże, które są ważnymi ośrodkami przemysłowymi i logistycznymi. Bez „pasa umocnień” Rosja mogłaby łatwiej przeprowadzić ofensywę w głąb kraju, zagrażając nawet Kijowowi.
- Logistyka i zaopatrzenie: Miasta wchodzące w skład „pasa umocnień” są kluczowymi węzłami logistycznymi. Kramatorsk i Słowiańsk służą jako bazy dla ukraińskich wojsk, umożliwiając szybkie dostarczanie amunicji, sprzętu i posiłków. Utrata tych miast oznaczałaby poważne zakłócenia w zaopatrzeniu armii.
- Morał i symbolika: „Pas umocnień” stał się symbolem ukraińskiej determinacji. Utrzymanie tych pozycji wzmacnia morale zarówno żołnierzy, jak i cywilów, pokazując, że Ukraina jest w stanie skutecznie stawiać opór agresorowi.
- Taktyczna przewaga: Fortyfikacje pozwalają ukraińskim siłom na prowadzenie wojny pozycyjnej, minimalizując straty i maksymalizując efektywność obrony. Dzięki umocnieniom Ukraińcy mogą skutecznie odpierać ataki, nawet będąc w mniejszości.
Jak podkreśla Instytut Studiów nad Wojną w swoich analizach, „pas umocnień” jest jednym z głównych powodów, dla których Rosja nie była w stanie osiągnąć swoich celów strategicznych w Donbasie, mimo intensywnych ataków.
Dlaczego oddanie „pasa umocnień” byłoby niebezpieczne?
Kreml naciska na Ukrainę, by ta zrezygnowała z kontroli nad „pasem umocnień” w ramach potencjalnego porozumienia pokojowego. Obwód doniecki, w którym znajduje się pas fortec, jest jednym z najbardziej zniszczonych regionów Ukrainy. Wojna zrujnowała gospodarkę Donbasu, a miasta takie jak Donieck, Kramatorsk czy Słowiańsk zostały poważnie uszkodzone. Według szacunków Reutersa, Ukraina kontroluje jeszcze około 6,6 tys. km² terytorium w obwodzie donieckim, gdzie mieszka około 250 tys. ludzi. Jednak tereny te są zaminowane i w dużej mierze niezdatne do użytku przez co najmniej dekadę.
Rosja, kontrolująca obecnie około 70% obwodu donieckiego, dąży do pełnego zajęcia regionu, co ugruntowałoby jej nieuznawane na arenie międzynarodowej roszczenia terytorialne. Dla Ukrainy utrata pasa fortec oznaczałaby nie tylko stratę terytorium, ale także nową falę uchodźców i osłabienie morale narodowego.
Według BBC News Polska, teoretycznie, w przypadku porozumienia pokojowego, Ukraińcy mogliby przesunąć swoją linię dalej na zachód. "Oczywiście pojawiłaby się kwestia niekorzystnego terenu, a budowa głębokiej obrony zajęłaby dużo czasu, nawet z pomocą cywilnych wykonawców, którzy nie musieliby pracować pod ostrzałem" - jak zaznacza stacja. Z kolei jak zauważa ISW umożliwienie siłom rosyjskim zajęcia pozycji wzdłuż granicy obwodu donieckiego zmusiłoby siły ukraińskie do pilnego zbudowania potężnych umocnień obronnych wzdłuż granicy obwodów charkowskiego i dniepropietrowskiego, których teren nie nadaje się do pełnienia funkcji linii obronnej - zauważa ISW. Według ich raportu potencjalne ukraińskie linie obronne w tym rejonie przebiegałyby przez otwarte pola, a naturalne przeszkody, takie jak rzeki Oskil i Doniec Siwerski, znajdują się zbyt daleko na wschód, aby mogły służyć jako pozycje obronne dla sił ukraińskich broniących granicy obwodu donieckiego.
Analitycy, w tym ci z ISW, ostrzegają, że takie ustępstwo byłoby równoznaczne z otwarciem drzwi dla dalszej rosyjskiej ekspansji. Według ISW pozycje rosyjskie wzdłuż granicy obwodów doniecko-charkowskiego i doniecko-dniepropietrowskiego mogłyby stanowić znacznie korzystniejszy punkt wyjścia do przyszłej ofensywy rosyjskiej na pobliskie obszary obwodów charkowskiego i dniepropietrowskiego niż obecne linie. ISW prognozuje, że zmuszenie Ukrainy do oddania Rosji pozostałej części zachodniego obwodu donieckiego spowodowałoby, że wojska rosyjskie przesunęłyby się o 82 kilometry dalej na zachód Ukrainy.
ISW ostrzega, że utrata miasta Lyman w obwodzie donieckim na rzecz Rosji stworzyłaby dogodne warunki dla rosyjskich wojsk do ataku na ukraińskie pozycje w obwodzie charkowskim, położone na wschodnim brzegu rzeki Oskil, w przypadku wznowienia działań wojennych. Rosjanie mogliby wtedy spróbować odwrócić swoje niepowodzenia z 2022 roku, wykorzystując Słowiańsk i postępy wzdłuż autostrady E-40 Charków-Nowoszachtyńsk, aby zaatakować Izium od południa. Taki manewr zbliżyłby ich na około 20 kilometrów do strategicznie ważnego Izium.
Dlatego też oddanie „pasa umocnień” Rosji miałoby katastrofalne konsekwencje dla Ukrainy z kilku powodów. Po pierwsze, utrata tej linii obrony oznaczałaby pozbawienie Ukrainy strategicznej głębi, która od 2014 roku skutecznie powstrzymywała rosyjskie wojska. Jak wskazuje ISW, rezygnacja z „pasa fortec” dałaby Rosji dogodną pozycję do wznowienia ataków na obwody charkowski i dniepropietrowski, a także umożliwiłaby szybkie posunięcie się w głąb kraju, gdzie tereny stepowe oferują mniej naturalnych barier.
Po drugie, utrata kluczowych miast, takich jak Pokrowsk, Kramatorsk czy Słowiańsk, poważnie zakłóciłaby ukraińską logistykę. Pokrowsk, położony zaledwie 8 km od linii frontu w sierpniu 2024 roku, jest ważnym węzłem komunikacyjnym i kolejowym, którego przejęcie przez Rosję odcięłoby zaopatrzenie dla południowej części obwodu donieckiego. Według ekspertów wojskowych, takich jak David Gendelman, zdobycie Pokrowska mogłoby wywołać pełnoprawny kryzys operacyjny dla Ukrainy, zagrażając flankom i tyłom innych pozycji obronnych, takich jak Kurachowe czy Wuhłedar.
Po trzecie, oddanie „pasa umocnień” miałoby poważne konsekwencje humanitarne. W obwodzie donieckim, pod kontrolą Ukrainy, nadal mieszka kilkaset tysięcy ludzi. Przekazanie tych terenów Rosji oznaczałoby pozostawienie ich pod okupacją, co, jak pokazują doniesienia z innych okupowanych obszarów, wiąże się z deportacjami, torturami i represjami wobec ludności cywilnej. Ukraińcy, nawet rosyjskojęzyczni, są poddawani presji przyjmowania rosyjskiego obywatelstwa, a język i kultura ukraińska są tłumione.
Po czwarte, ustępstwa terytorialne osłabiłyby pozycję Ukrainy w negocjacjach międzynarodowych. Jak wskazuje ISW, Rosja prawdopodobnie naruszyłaby wszelkie porozumienia pokojowe, wykorzystując zdobyte terytoria jako bazę do dalszych ofensyw. Prezydent Wołodymyr Zełenski podkreśla, że oddanie ziemi okupantowi jest sprzeczne z ukraińską konstytucją i wolą narodu. Taki ruch miałby także poważne konsekwencje polityczne i międzynarodowe, osłabiając pozycję Ukrainy w negocjacjach i w oczach sojuszników, którzy mogliby odebrać to jako oznakę słabości. Jak wskazują analizy Instytutu Studiów nad Wojną, oddanie tych fortyfikacji byłoby postrzegane jako strategiczny błąd, który mógłby wywołać niezadowolenie społeczne i protesty w Ukrainie, podważając morale narodu i armii. W rezultacie, przekazanie „pasa fortec” otworzyłoby drogę do dalszej rosyjskiej ekspansji, zagrażając suwerenności i stabilności całego kraju.
W końcu, utrata „pasa umocnień” miałaby skutki gospodarcze. Donbas, mimo zniszczeń wojennych, pozostaje regionem bogatym w zasoby naturalne, takie jak węgiel i rudy żelaza, które są kluczowe dla ukraińskiej gospodarki. Przekazanie tych zasobów Rosji ograniczyłoby zdolność Ukrainy do finansowania wojny i odbudowy kraju.
Mimo swojej skuteczności „pas umocnień” nie jest pozbawiony wyzwań. Rosyjskie wojska regularnie przeprowadzają ataki artyleryjskie i lotnicze na umocnienia, próbując osłabić ich strukturę. Według informacji Newsweeka z grudnia 2024 roku, rosyjskie wojska zniszczyły część ukraińskich umocnień w obwodzie donieckim, szczególnie w rejonie Pokrowska, co zmusiło Ukrainę do wycofania się z niektórych pozycji. Rosyjskie ataki koncentrowały się na przełamaniu linii obrony, co doprowadziło do utraty miejscowości takich jak Nowotroickie czy Zorja. Jak podaje ukraińska grupa Chortyca, intensywne ostrzały artyleryjskie i lotnicze sprawiły, że niektóre fortyfikacje stały się niemożliwe do utrzymania.
Ponadto, utrzymanie tak rozległego systemu obronnego wymaga ogromnych zasobów ludzkich i materialnych, co w długotrwałej wojnie stanowi obciążenie dla ukraińskiej gospodarki i armii. W kontekście przyszłych negocjacji pokojowych Ukraina stoi przed trudnym wyborem. Z jednej strony, zachowanie „pasa fortec” jest kluczowe dla bezpieczeństwa kraju. Z drugiej strony, presja międzynarodowa i zmęczenie wojną mogą skłonić niektóre środowiska do rozważania kompromisów terytorialnych.
Portal Meduzy twierdzi jednak, że „pas umocnień” prawdopodobnie nie będzie jednym z głównych powodów żądań Moskwy wobec całego regionu Donbasu. Według portalu, trwające rosyjskie działania ofensywne wymierzone w te fortyfikacje są motywowane raczej względami politycznymi. Mianowicie, celem jest destabilizacja Ukrainy i osłabienie Zełenskiego poprzez zmuszenie sił ukraińskich do wycofania się z nieokupowanych terenów, a także usprawiedliwienie wojny przed Rosjanami w kraju poprzez retorykę o „ochronie Rosjan w Donbasie”.
Portal także prognozuje, że jeśli Kijów nie zgodzi się na oddanie terytorium, Moskwa może spróbować siłą przejąć „pas umocnień”. Biorąc pod uwagę obecne tempo rosyjskich ofensyw i rozkład sił, mogłoby to stać się realne do połowy 2026 roku. Z militarnego punktu widzenia zajęcie „pasa fortec” byłoby dla Rosji łatwiejszym zadaniem niż próby zdobycia niekontrolowanych jeszcze obszarów obwodów chersońskiego i zaporoskiego - zauważa Meduza.
