Wojna na Ukrainie, która trwa od 24 lutego zeszłego roku, nie skończy się zbyt szybko. A przynajmniej niewiele na to wskazuje - co prawda od kilku tygodni trwa ukraińska kontrofensywa, ale na ten moment nie przyniosła ona znaczących sukcesów. Do tego dochodzą również ograniczone możliwości ukraińskiego wojska, które musi się mierzyć z brakiem amunicji i ochroną przeciwlotniczą. Należy również wspomnieć o tym, że już w przyszłym roku w Stanach Zjednoczonych odbędą się wybory prezydenckie, a ich wynik może oznaczać spore zmiany jeśli chodzi o pomoc wojskową dla Ukrainy. Nie wiadomo również jak dalej będzie wyglądała pomoc państw Paktu Północnoatlantyckiego dla broniącego się państwa. Pesymistyczny scenariusz w tej sprawie przedstawił Marek Budzisz, który był gościem w programie "Wieczorny Express".
- Mamy już 19. miesiąc wojny przy wielkim zaangażowaniu państw Paktu Północnoatlantyckiego. Jeżeli Ukraina wojnę przegra, to będzie znaczyło, że Rosja wojnę wygra. To będzie znaczyło, że wygrała ją mimo zaangażowania Paktu Północnoatlantyckiego i Stanów Zjednoczonych. (...) U nas często się myśli, że my mamy pole wyboru następujące: albo Ukraina wygra wojnę, a nawet jeśli nie wygra to jesteśmy w Sojuszu, mamy system sojuszniczy, który nas ochroni. To jest mit - ocenił Marek Budzisz.
Jak podkreślił ekspert, porażka Ukraina może wywołać głęboki kryzys w NATO właśnie ze względu na zaangażowanie Stanów Zjednoczonych i brak ewentualnego zwycięstwa.