Czas w polityce wojskowej i rachunku strategicznym. "Tempo produkcji broni wpływa na wyniki na polu walki"

2023-12-22 5:27

Pytani przez dziennikarzy CNN zachodni politycy i eksperci mówią, że już obecnie, w związku z faktycznym wstrzymaniem pomocy wojskowej ze strony sojuszników (głównie Stanów Zjednoczonych), siły zbrojne Ukrainy musiały zacząć racjonowanie amunicji, której zaczyna brakować. Nie jest to w obecnej wojnie nic nowego, z podobną sytuacją mieliśmy do czynienia choćby w kwietniu tego roku, ale to co jest w istocie niebezpiecznym scenariuszem związane jest z czasem, czyli z pytaniem, jak długo obecne „przerwy w dostawach” się utrzymają. Jeśli zostaną one ograniczone w sposób trwały, to w świetle jednego z analizowanych scenariuszy, Ukraina nie utrzyma swych pozycji dłużej niż do lata przyszłego roku.

Czas działa na korzyść Rosji czy Ukrainy? "Mamy do czynienia z asynchronicznością"

Kluczowym czynnikiem wydaje się być zatem w tej sytuacji czas i to, na czyją korzyść zaczyna on pracować. Rosjanie myślą, że na ich, co zresztą otwarcie w toku niedawnej „otwartej linii” powiedział Władimir Putin, argumentując, że Ukraina sama niczego nie produkuje i środki walki, które są niezbędne, aby kontynuować wojnę, muszą być dostarczone jej przez sojuszników. Jeśli ci zaczną się wahać, czy z innych powodów opóźnią pomoc, to wówczas Ukraina będzie mieć problemy.

Jeśli zatem czas jest w coraz większym stopniu czynnikiem kluczowym, to trzeba zastanowić się, jak on płynie dla stron uczestniczących w wojnie, zarówno dla Ukrainy, jak i Rosji oraz wspierającego Kijów, Waszyngtonu. Również i w tym wypadku mamy do czynienia z asynchronicznością. Jedną z podstawowych kwestii jest pytanie, jakie są rzeczywiste zdolności rosyjskiego sektora przemysłowego pracującego na rzecz armii.

Pisze o tym choćby Richard Conolly, ekspert waszyngtońskiego think tanku strategicznego Center of The New American Security. W specjalnym raporcie opublikowanym właśnie przez ten ośrodek eksperci szukają słabych stron Federacji Rosyjskiej po to, aby wykorzystując przewagę po stronie Zachodu, zwiększając presję i „uderzając” w słabe punkty Moskali, wygrać strategiczną rywalizację. Jak to wygląda w przypadku sektora przemysłowego pracującego na rzecz armii?

Czy rosyjska machina przemysłowa jest na skraju załamania?

Warto zwrócić uwagę na to wystąpienie amerykańskiego eksperta, bo w Polsce debata publiczna wokół tej kwestii koncentruje się wokół poglądów skrajnych. Optymiści zdają się sądzić, że w wyniku sankcji i ograniczeń rosyjska machina przemysłowa jest na skraju załamania, co niechybnie i to szybko wpłynie na jej zdolności w zakresie zaopatrzenia frontu. Pesymiści z kolei zdają się uważać, iż jest zupełnie odwrotnie. Sankcje nie działają, twierdzą, Rosjanie nauczyli się je obchodzić i przestroili swój sektor przemysłowy, co oznacza, że mogą bez większych problemów zaspokajać rosnące potrzeby sił zbrojnych.

Żaden z tych poglądów nie jest prawdziwy. Conolly argumentuje, że jeszcze przed wojną rosyjski sektor zbrojeniowy był w ogromnym stopniu uzależniony zarówno od importu zachodnich podzespołów, jak i maszyn do produkcji. Te ograniczenia, choć Rosjanie już od lat realizują politykę substytucji importu, nie zostały zniwelowane, a jedynie - co najwyżej - zmniejszone. Również dlatego, że przez lata, intensywnie od roku 2014, tamtejsze służby specjalne rozbudowywały całą sieć kontaktów, fasadowych firm i pochowanych na całym świecie tajnych funduszy, aby w razie potrzeby móc obchodzić ewentualne sankcje.

I obecnie taki moment nadszedł, co oznacza, że Rosjanie te możliwości wykorzystują, starając się obejść zachodnie ograniczenia. W rezultacie, jak pisze amerykański analityk, w rosyjskiej broni „używanej lub niszczonej na polu bitwy na Ukrainie często znajdują się zabronione komponenty. Na przykład niedawne kompleksowe badania wykazały, że w rosyjskich pojazdach opancerzonych, rakietach, systemach walki elektronicznej (EW) i samolotach bojowych, w tym UAV i helikopterach, występuje duża liczba wyprodukowanych za granicą komponentów.”

Sankcje nałożone na Rosję nie zablokują możliwości produkowania broni przez rosyjski sektor zbrojeniowy

Mamy zatem do czynienia z sytuacją, iż sankcje są mniej skuteczne niż pierwotne oczekiwania i Rosjanie nadal utrzymują zdolność produkcji np. systemów rakietowych. Nie znaczy to jednak, że one nie działają. Jak zauważa Conelly, „sankcje nie zablokują” możliwości produkowania broni przez rosyjski sektor zbrojeniowy, trzeci pod względem wielkości na świecie. Ich działanie jest jednak skuteczne na innym polu. Podnoszą one koszty produkcji broni, negatywnie wpływają na jej jakość, blokują badania i rozwój, co oznacza, że ewentualna modernizacja rosyjskich systemów będzie powolniejsza niż w przypadku tych, które produkowane są na Zachodzie czy nawet w Chinach.

Mają one zatem długotrwały i destrukcyjny wpływ zarówno na wydajność rosyjskich fabryk, jak i poziom techniczny produkowanej przez Rosjan broni. Moskale będą w stanie produkować broń na potrzeby własnej armii, ale będą to systemy technicznie niezaawansowane. Utrzymanie sankcji i ograniczeń technologicznych negatywnie wpłynie też na rosyjskie łańcuchy zaopatrzenia i utrudni rytmiczne dostawy, nie mówiąc już o możliwościach w przyszłości. Innymi słowy sankcje raczej nie spowodują załamania się rosyjskiej machiny wojennej, ale ich długofalowe skutki będą dla Stanów Zjednoczonych korzystne.

"Tempo produkcji broni wpływa na wyniki na polu walki, strategię wojskową i skuteczność operacyjną"

Warto na to zwrócić uwagę, bo kwestią sytuacji na światowym rynku broni w następstwie przedłużającej się wojny na Ukrainie zajęli się na łamach japońskiego periodyku "The Diplomat" Vasabjit Banerjee i Benjamin Tkach z dwóch uniwersytetów stanowych - Tennessee i Missisipi. Prócz wpływu wojny na Ukrainie na światowy rynek broni, interesują ich też następstwa przedłużającego się konfliktu w Izraelu, który jest znaczącym eksporterem i serwisantem broni.

Piszą oni, że jedna z uniwersalnych prawd, które zostały przypomniana w związku z trwającymi obecnie wojnami, jest ta mówiąca o tym, że „tempo produkcji broni wpływa na wyniki na polu walki. Tempo produkcji broni wpływa na strategię wojskową i skuteczność operacyjną. Broń zapewnia zwycięstwo nie tylko dzięki przewadze technologicznej, ale także dzięki dostępności.” To zaś w wymiarze globalnym powoduje istotne i warte zauważenie zmiany.

Po pierwsze Rosja nie jest w stanie produkować równocześnie na potrzeby ukraińskiego frontu i pokrywać zapotrzebowania tradycyjnych jej klientów, państw w rodzaju Algierii czy Indii. Oznacza to, że na światowym rynku broni zaczną się zmiany, co już ma miejsce, bo np. rząd w Algierii zakupił ostatnio haubice samobieżne w Serbii, a nie, tradycyjnie, w Federacji Rosyjskiej. W przypadku Rosji już eksport broni i uzbrojenia spadł w 2022 roku o 22 %.

Wpływ wojny w Ukrainie na światowy rynek broni

Jeśli chodzi o Amerykanów, to w ich wypadku wnioski wyciągane z wojny na Ukrainie również przyczynią się do istotnych zmian. Otóż będą oni musieli więcej uwagi i nakładów poświęcić na odtworzenie swych zdolności produkcyjnych w zakresie budowy tradycyjnych systemów broni, co oznaczać może, że presja na postęp technologiczny może ulec osłabieniu. Przedłużająca się wojna w Izraelu również w konsekwencji prowadzić będzie do zmian na światowym rynku broni i uzbrojenia, na którym był on znaczącym graczem.

Intensywny charakter walk i bombardowań już spowodował, że arsenały IDF zaczynają odczuwać braki. W dłuższej perspektywie również udział Izraela w światowym handlu bronią spadnie nie tylko ze względu na to, iż znaczną część produkcji trzeba będzie zużyć na własne potrzeby. Firmy mają też - w związku z mobilizacją - znaczące problemy z siłą roboczą, które szacuje się na 18 do 20 % w zależności od profilu produkcji (największe braki odczuwa się w najbardziej zaawansowanych segmentach).

W przypadku Rosji jej zdolności będą dodatkowo ograniczane w wyniku sankcji, co utrudni tamtejszym firmom konkurencję w najbardziej technicznie zaawansowanych systemach uzbrojenia. Dodatkowo w Federacji Rosyjskiej, gdzie też w związku z wojną notuje się rosnący brak rąk do pracy, obserwujemy zjawisko polegające na szybko rosnących wynagrodzeniach w sektorze zbrojeniowym, bo zarządy firm albo chcą utrzymać zatrudnionych, albo przyciągnąć nowych. To również - w dłuższej perspektywie - osłabi przewagi konkurencyjne rosyjskiego sektora zbrojeniowego, którego produkcja nie będzie już tak tania jak przed wojną.

Czy Chiny wykorzystają sytuację i zwiększą swój udział w światowym rynku broni?

Amerykańscy eksperci są zdania, że rysujące się zmiany mogą zostać wykorzystane przez Chiny, które dysponują potencjałem produkcyjnym i relatywnie liczną, dobrze wyszkoloną i nie tak drogą kadrą. Kraj ten może chcieć wykorzystać tę sytuację, zwiększając swój udział w światowym rynku broni, a tym samym rozbudowując swój przemysł zbrojeniowy, co jest jednym z czynników budowania przewagi strategicznej. Na to z kolei nie mogą pozwolić Amerykanie, co oznacza konieczność podjęcia przez nich adekwatnych kroków.

Banerjee i Tkach proponują, aby w segmentach bardziej tradycyjnych, gdzie produkuje się duże ilości broni, która nie jest wszakże technologicznie bardzo zaawansowana, należy rozbudować sieć kooperacyjną, a nawet zacząć przenosić produkcję do państw sojuszniczych, zwłaszcza do znajdujących się w Europie Środkowej, które mają niższe koszty pracy. W Stanach Zjednoczonych uwaga winna zaś być kładziona na rozwój najbardziej zaawansowanych systemów, w rodzaju myśliwców F-16, które trzeba modernizować, aby wygrywać konkurencję na międzynarodowych rynkach.

Strategiczny wymiar wojny w Ukrainie. Pozwala odbudować sektor przemysłowy

Przytoczyłem opinię amerykańskich naukowców, bo ona pozwala nam zrozumieć logikę, jaką kierują się w Waszyngtonie, pomagając Ukrainie w taki sposób, że 90 % środków na wsparcie wysiłku wojennego pozostaje w firmach znajdujących się w Stanach Zjednoczonych. Wojna na Ukrainie, obok wymiaru związanego z osłabieniem rosyjskiego potencjału sił lądowych, ma też szerszy, strategiczny wymiar. Pozwala odbudować własny sektor przemysłowy, narzucając jednocześnie rywalowi takie ograniczenia, których strategiczne konsekwencje będą widoczne dopiero za kilka, a nawet kilkanaście lat, kiedy zmieni się sytuacja na światowych rynkach.

W obydwu wypadkach, zarówno jeśli chodzi o pomoc dla Ukrainy, jak i zmiany globalne, czynnik czasu jest kluczowy. Paradoks polega wszakże na tym, że o ile w pierwszym wypadku, aby utrzymać opór Kijowa trzeba działać szybko, o tyle jeśli chodzi o przebudowę sytuacji na światowym rynku broni, nie ma szans na osiągnięcie szybkich efektów. Rosjanie muszą długo tkwić w wojnie i na długie lata utracić zdolności do konkurowania na rynkach z produkcję amerykańską.

Polityka wspierania Ukrainy oznacza w związku z tym dążenie do znalezienia „punktu równowagi” między interesami krótko i długoterminowymi. Problem oczywiście polega na tym, że w Kijowie nie mogą czekać, a przynajmniej nie tak długo aż Zachód odbuduje swój przemysł zbrojeniowy.

Sonda
Czy Rosja używa w pełni swojego potencjału militarnego w wojnie z Ukrainą ?