Spis treści
- Rosyjski przemysł zbrojeniowy dąży do znacznego zwiększenia produkcji czołgów T-90.
- Wzrost produkcji ma być odpowiedzią na intensywne zużycie sprzętu w trwających działaniach wojennych.
- Zdolności produkcyjne Rosji wciąż budzą pytania, a ich realny potencjał jest niepewny.
- Czy Rosja jest w stanie zrealizować swoje ambitne plany produkcyjne?
Ukraińska organizacja wywiadowcza Frontelligence Insight ujawniła dokumenty Urałwagonzawodu (UVZ), głównego rosyjskiego producenta czołgów, które rzucają nowe światło na strategiczne plany Rosji. Z dokumentów wynika, że firma zamierza zwiększyć produkcję czołgu T-90 o 80 proc. do 2028 roku w porównaniu z poziomem z roku 2024. Dodatkowo planowane jest uruchomienie produkcji nowego wariantu – T-90M2. Wersja ta charakteryzująca się znacznymi ulepszeniami w zakresie siły ognia, ochrony i mobilności, dostosowanymi do współczesnych wymagań pola walki. Wyposażony jest w armatę gładkolufową 125 mm, zdolną do strzelania pociskami kierowanymi o zasięgu do 5 km, oraz karabin maszynowy 7,62 mm. Jego ochrona obejmuje zaawansowany pancerz reaktywny Relikt, system aktywnej ochrony Afganit-S, który neutralizuje pociski i drony, oraz kamuflaż termiczny i optyczny. Czołg posiada nowoczesny system kierowania ogniem Kalina z termowizorami i dalmierzem laserowym, umożliwiającym wykrywanie celów na odległość do 10 km, a także stabilizację działa do strzelania w ruchu. Silnik o mocy 1130 KM zapewnia prędkość do 70 km/h i zasięg 550 km przy masie około 48 ton. Modułowa konstrukcja i systemy łączności sieciocentrycznej ułatwiają integrację i modernizację.
Według raportu Conflict Intelligence Team (CIT) z czerwca 2025 r., w 2022 r. wyprodukowano 60-70 jednostek T-90M, w 2023 r. – 140-180, a w 2024 r. liczba ta wzrosła do 280-300 czołgów, w tym nowo zbudowanych i zmodernizowanych. Te dane potwierdzają analizy ISW z października 2025 r., które wskazują na planowane tempo 240-300 czołgów w 2025 r.
Według Frontelligence Insight dane Urałwagonzawodu (UVZ) wskazują, że od 2027 roku Rosja znacznie zwiększy produkcję czołgów, osiągając szczyt w 2028 roku z planowaną produkcją 428 czołgów T-90M i T-90M2 – o niemal 80% więcej niż w 2024 roku. W latach 2027–2029 Rosja zamierza wyprodukować lub zmodernizować 1118 tych czołgów. Nawet przy 30% spadku produkcji w stosunku do planów, w ciągu trzech lat powstanie ponad 780 nowoczesnych czołgów. Do 2035 roku Moskwa planuje wyprodukować co najmniej 1783 egzemplarze T-90M i T-90M2.
W 2024 r. UVZ przetworzył około 200 starszych czołgów T-72B i T-72B1, modernizując je do standardu T-72B3, oraz dostarczył 60-80 nowych T-90M. Jak podaje ukraiński portal Militarnyi, powołując się na CIT, Rosja wprowadziła trzyzmianowy system pracy i inwestuje w nowe stacje spawalnicze oraz maszyny obróbcze, co ma umożliwić ukończenie modernizacji zakładów w latach 2024-2025.
Mimo to, produkcja nowych czołgów pozostaje ograniczona – według szacunków z Defence Express, w 2024 r. UVZ spełnił kontrakty na dostawę dwóch pociągów z czołgami, w tym czterech T-90M widocznych na nagraniach z końca grudnia 2024 r. Ukraińskie źródła, takie jak Ukrainska Prawda, podkreślają, że te liczby nie wystarczają do zrównoważenia strat. Szacuje się, że ponad 130 egzemplarzy czołgu T-90M, będących w stanie operacyjnym, zostało zniszczonych, uszkodzonych lub przejętych, a ich liczba wynosi od 410 do 500, co stanowi około 15% całkowitego arsenału rosyjskich czołgów. W 2024 r. ukraińskie siły zniszczył lub uszkodziły ponad 3689 rosyjskich czołgów, co według Generalnego Sztabu Ukrainy oznacza, że rosyjska baza przemysłowa produkuje zaledwie 250-300 "nowych i gruntownie zmodernizowanych" czołgów rocznie, plus podobną liczbę naprawianych.
T-72 wiecznie żywy
Analitycy ISW szacują, że w latach 2026–2036 UVZ przeprowadzi modernizację ponad 2 tys. czołgów, w tym modeli T-90M, T-90M2 i T-72B3M. Jak ocenia ISW,
„W połączeniu z czołgami zbudowanymi w latach 2024–2025, liczba ta wystarczyłaby do pełnej odbudowy floty pancernej w ramach przygotowań do potencjalnej przyszłej wojny na dużą skalę”.
Dane przez nich przeanalizowane wskazują, że Rosja planuje remont i modernizację 828 pojazdów do konfiguracji T-72B3M do 2036 roku. Podobnie jak w przypadku T-90M i T-90M2, szczyt aktywności spodziewany jest około 2028 roku, kiedy to przewiduje się naprawę lub modernizację 498 jednostek T-72B3M w latach 2027–2029. Według Militarnyi pełna modernizacja czołgów T-72A do standardu T-72B3M będzie złożonym procesem, wymagającym całkowitej wymiany elektroniki, przeprojektowania podwozia i systemu ładowania oraz modernizacji pancerza kadłuba i wieży.
Jak zauważa serwis Militarnyi powołując się na konto Jompy z X, które zajmuje się OSINTEM w postaci śledzenia rosyjskiego sprzętu w magazynach za pomocą zdjęć satelitarnych, liczba ta jest zgodna z szacunkową liczbą czołgów T-72 w rezerwie. Starsze czołgi T-72A, wyprodukowane w latach 1979-1985, również podobno zostały wysłane do Uralwagonzawodu w celu renowacji.
Poza tym dane wskazują na produkcje pojazdów wsparcia ogniowego Terminator-2 pozostanie na niskim poziomie. W latach 2027–2036 planuje się wyremontować lub wyprodukować jedynie 86 takich maszyn.
Jednocześnie, na polu bitwy na Ukrainie, odnotowuje się gwałtowny spadek wykorzystania czołgów. Może to sugerować, że Moskwa celowo gromadzi pojazdy pancerne i przygotowuje się do modernizacji swoich rezerw, zarówno na potrzeby dalszych działań w Ukrainie, jak i potencjalnej konfrontacji z NATO.
Szacuje się, że rezerwy spadły z 7300 czołgów w 2022 r. do 3500 pod koniec 2024 r., z czego wiele jest w złym stanie technicznym – według The Insider ze stycznia 2025 r. ISW zwraca uwagę, że źródła w mediach społecznościowych śledzące rosyjskie magazyny wojskowe za pomocą zdjęć satelitarnych pisały 8 października, że całkowita rezerwa czołgów Rosji spadła z 3106 do 2478 w ciągu ostatnich trzech do czterech miesięcy (od czerwca lub lipca 2025 r.), a konkretnie rezerwa czołgów T-72A z 900 do 461. Rosyjskie wojsko wydaje się pobierać czołgi T-72A z wcześniej nietkniętych baz magazynowych w celu ich remontu, a rosyjska baza przemysłu obronnego wydaje się kanibalizować pozostałe czołgi T-64. Zauważa się, że rosyjski przemysł jest prawdopodobnie w fazie remontu wozów i prawdopodobnie będzie mógł przekazać je armii do wykorzystania na Ukrainie. Według szacunków Rosja ma w rezerwie około:
- 141 - czołgów T-54/55;
- 885 - T-62;
- 611 - T-64;
- 492 - T-72A;
- 287 - T-72B;
- 44 - T-80B;
- 82 - T-80;
Wyzwania: Sankcje, braki komponentów i straty na froncie
Mimo wzrostu produkcji, rosyjski przemysł zbrojeniowy boryka się z problemami. Kyiv Independent w zeszłym roku informował, że rosyjska produkcja opiera się na modernizacjach z magazynów – szacunkowo 390 czołgów rocznie, w tym z demontażu starszych modeli jak T-62. DIU w czerwcu 2025 r. donosił o powrocie przestarzałych T-62 z powodu braku nowoczesnego sprzętu i komponentów importowanych, mimo sankcji.
Conflict Intelligence Team (CIT), organizacji zajmującej się wywiadem open source pisała w tym roku, że zaostrzenia kontroli eksportu i egzekwowania sankcji wtórnych, aby ograniczyć możliwości Rosji w zakresie rozbudowy potencjału przemysłu zbrojeniowego znacznie wpłynęło na bazę przemysłową Rosji. Bez tych środków Rosja mogłaby wyprodukować do 3000 czołgów w ciągu następnej dekady, gdyby działania wojenne ustały. „Ograniczanie rosyjskiej produkcji wojskowej musi stać się kamieniem węgielnym strategii odstraszania NATO w Europie” – podsumował CIT.
Podobnie pisał IISS w czerwcu 2024 r., który zwracał uwagę, że sankcje Zachodu nie zatrzymały produkcji, ale spowalniają ją. Rosja zużywa zapasy z lat 2024-2025, a brak zaawansowanych układów celowniczych (np. Sosna-U) zmusza do prostszych zamienników. Mimo tego jak informował ukraiński wywiad wojskowy (GUR), główny rosyjski producent czołgów zakład Urałwagonzawodu nie może obejść się bez setek zaawansowanych maszyn i narzędzi pochodzących z Zachodu oraz innych krajów. Chodzi o ponad 260 takich urządzeń, w tym co najmniej 148 modeli od firm z państw NATO, jak USA, Niemcy czy Czechy, a także 42 z Europy i Azji, np. z Austrii, Chin, Japonii czy Korei Południowej. Większość z nich kupiono jeszcze przed 2022 rokiem, w ramach wieloletniego programu modernizacji armii Putina, ale nawet teraz Rosjanie dostają nowe partie przez kraje trzecie, choć sankcje sprawiają, że to droższe i bardziej skomplikowane.
Te maszyny to na przykład amerykańskie frezarki pionowe do obróbki ciężkich części, niemieckie centra obróbcze sterowane komputerowo czy włoskie prasy krawędziowe do gięcia metalu. Bez nich Urałwagonzawodu, zlokalizowany w Uralu, nie wyprodukowałby swoich czołgów od starych T-72 po nowsze T-14 Armata. W czasie wojny zakład wypuszcza 20-30 nowych czołgów miesięcznie, a niedawno uruchomił nawet nową fabrykę silników z europejskimi maszynami CNC. GUR podkreśla, że to słabość Rosji, ponieważ producenci z Zachodu mogliby odciąć dostawy części zamiennych, smarów czy oprogramowania, co sparaliżowałoby rosyjską "wojenną machinę". Wywiad zebrał dowody na 1396 obcych maszyn w 169 rosyjskich fabrykach wspierających inwazję na Ukrainę na podstawie dokumentów przetargowych, wideo z fabryk czy umów leasingowych.
RUSI szacuje, że w 2024-2025 r. Rosja dostarczy 1500 czołgów i 3000 pojazdów opancerzonych, z czego 80% to zmodernizowane z rezerw. Jednak IISS ostrzega, że do 2026 r. zapasy sowieckich czołgów się wyczerpią, komplikując uzupełnienie strat.
Nowe koncepcje wojenne Kremla: Jak Rosja planuje walczyć?
Eksperci waszyngtońskiego Instytutu zauważyli, że rosyjscy planiści nie tylko zwiększają produkcję sprzętu, ale również opracowują nowe koncepcje operacyjne. Pozwalają one na prowadzenie walk na dużą skalę bez konieczności intensywnego wykorzystywania czołgów i pojazdów opancerzonych. Jednocześnie Moskwa aktywnie pracuje nad metodami uniemożliwiającymi przeciwnikowi efektywne wykorzystanie własnych sił pancernych na dużą skalę.
Rosyjska armia intensywnie uczy się również, jak atakować tyły wroga i zakłócać logistykę z powietrza, nawet bez posiadania pełnej przewagi powietrznej. To świadczy o dążeniu do asymetrycznych metod walki, które mogłyby zniwelować przewagę technologiczną potencjalnego przeciwnika.
Rosja w "fazie zero" przed konfrontacją z NATO?
Komentując niedawne wrogie aktywności Rosji w Europie, analitycy ISW ocenili, że „sabotaż i działania rozpoznawcze skierowane przeciwko bazom wojskowym i krytycznej infrastrukturze w Europie wskazują, że Rosja weszła już w tzw. fazę zero, czyli fazę kształtowania warunków informacyjnych i psychologicznych w ramach kampanii przygotowującej do ewentualnej wojny NATO z Rosją”.
ISW zwraca uwagę, że Rosyjskie zdolności dalekiego zasięgu i rozwinięta produkcja dronów są bezpośrednim zagrożeniem dla NATO. Rosja może utrzymywać i odtwarzać siłę roboczą pomimo strat na Ukrainie, tworząc strategiczną rezerwę, którą może wykorzystać w przyszłej wojnie. Po zakończeniu walk na Ukrainie Rosja może szybko rozmieścić siły na wschodniej flance NATO. Rozwija taktyki operacyjne, które pozwalają na działania bez masowego użycia czołgów, jednocześnie utrudniając przeciwnikowi ich wykorzystanie, oraz uczy się przechwytywać przestrzeń powietrzną na tyłach wroga bez zdobywania przewagi powietrznej. ISW nie widzi oznak, by Rosja musiała czekać na pełną odbudowę armii przed atakiem na NATO. Brak skutecznego odstraszania może skłonić Rosję do wcześniejszego działania. Doświadczenie z wojny na Ukrainie, prowadzonej w wyniszczającym stylu z dominacją piechoty, przygotowuje Rosję do nowoczesnych konfliktów. NATO musi się przygotować, by odstraszać i, jeśli to konieczne, przeciwdziałać zagrożeniom zaraz po zakończeniu walk na Ukrainie oraz w dłuższej perspektywie.
Według ISW coraz częstsze w ostatnich tygodniach komunikaty rosyjskiego wywiadu na temat akcji sabotażowych to „nowy wzorzec działań” strony rosyjskiej. „Szereg jawnych i tajnych ataków na państwa Sojuszu z ostatnich tygodni może świadczyć o tym, że Kreml zdecydował się na przejście do fazy wojny na wyższym niż obecnie poziomie i przygotowanie się na wypadek przyszłego konfliktu z NATO” - napisał ISW w analizie „Ocena rosyjskiej kampanii ofensywnej”.
Według ISW szeroki zakres rodzajów i lokalizacji ostatnich operacji sabotażowo-informacyjnych ma na celu wzbudzenie w Europie poczucia wszechobecnego zagrożenia i niechęć do jakichkolwiek zbrojeń. „Mieszkańcy Starego Kontynentu mają się obawiać, że dalsze wsparcie dla Ukrainy narazi ich na nasilone rosyjskie ataki, zarówno jawne, jak i ukryte” – wynika z analizy ISW, w której przytoczono także wczorajsze słowa Dmitrija Miedwiediewa, zastępcy szefa rosyjskiej rady ds. bezpieczeństwa, według którego ataki dronowe „pomogą mieszkańcom Zachodu poczuć, co naprawdę oznacza niebezpieczeństwo wojny”.
ISW stanowczo ostrzega, że Rosja może stanowić poważne zagrożenie dla Sojuszu Północnoatlantyckiego na długo przed 2036 rokiem, nawet bez pełnej odbudowy swojego arsenału pancernego.
„Rosja prawdopodobnie utrzyma znaczną siłę bojową przez kilka miesięcy po zakończeniu aktywnych walk na Ukrainie, co pozwoli jej na szybkie przesunięcie sił na wschodnią flankę NATO” – podkreślono w raporcie.
Instytut podsumował swoje obawy, stwierdzając, że „ISW nie znalazło żadnych oznak, że rosyjscy dowódcy wojskowi będą musieli czekać na pełną regenerację sił, zanim zintensyfikują ataki na państwa członkowskie NATO. W rzeczywistości Rosja może zaatakować wcześniej, jeśli NATO nie zapewni odpowiedniego odstraszania”. To wezwanie do wzmocnienia odstraszania i przygotowania się na ewentualne zagrożenie ze strony Rosji, które może nadejść szybciej, niż się spodziewamy.
