- Polska wzmacnia swoją obronność, decydując się na zakup amerykańskich pocisków Javelin.
- W obliczu tych planów pojawia się pytanie o przyszłość i rozwój polskich odpowiedników – Pirata i Moskita.
- Czy polski przemysł zbrojeniowy ma szansę konkurować z zagranicznymi technologiami?
18 września 2025 roku Amerykańska Agencja Współpracy Bezpieczeństwa Obronnego (DSCA) poinformowała o zgodzie na sprzedaż Polsce 2506 pocisków FGM-148F Javelin oraz 253 lekkich jednostek dowodzenia i startu (LWCLU), o wartości około 780 milionów dolarów. Jak podkreślono w komunikacie DSCA, ta sprzedaż "poprze politykę zagraniczną i bezpieczeństwo narodowe USA, poprawiając obronność sojusznika NATO, który jest filarem stabilności politycznej i ekonomicznej w Europie". W kontekście trwającego napięcia na granicy z Białorusią i Ukrainą, te pociski trafią przede wszystkim do lekkiej piechoty i Wojsk Obrony Terytorialnej, umożliwiając niszczenie rosyjskich czołgów i pojazdów opancerzonych na dystansie do 4500 metrów.
To nie pierwsza taka umowa. Wojsko Polskie w 2020 roku podpisało umowę Javelinów, obejmującą 60 modułów CLU oraz 180 pocisków w wersji FGM-148F, co uczyniło Polskę pierwszym krajem poza USA, który otrzymał tę zaawansowaną wersję. Głównym użytkownikiem są Wojska Obrony Terytorialnej. Pierwsze strzelanie odbyło się 17 czerwca 2021 roku na poligonie Kijewo-Toruń, wieńcząc szkolenie instruktorów, techników i operatorów. W 2023 roku aneksowano umowę, zamawiając dodatkowe 50 wyrzutni i około 500 pocisków za 103,5 mln USD, z dostawami planowanymi do 2026 roku. We wrześniu 2023 roku Polska Grupa Zbrojeniowa podpisała porozumienie z Raytheon i Lockheed Martin, umożliwiające produkcję komponentów i montaż Javelinów w Polsce, głównie w zakładach Mesko, co jest pierwszym takim projektem poza USA.
Przemysław Kowalczuk były członek zarządu ds. rozwoju w Mesko we wpisie na platformie X, 19 września komentując kwestię negocjacji, napisał tak:
„We wrześniu 2023 podpisaliśmy nie tylko porozumienie ale też dwa pierwsze zamówienia na komponenty. Te dwa projekty, małe „rozbiegówki” wystartowały w Q3/4 2023. Równolegle powstał plan inwestycji w infrastrukturę: w wersji z fabryką HIMARS i solo. Gdzie jest pierwsze to wiadomo”.
System Javelin, produkowany przez konsorcjum Lockheed Martin i Raytheon, jest uznawany za jeden z najskuteczniejszych przeciwpancernych pocisków kierowanych (PPK) na świecie. Jednak Polska, rozwijając własne programy zbrojeniowe, dysponuje rozwiązaniami, które mogłyby stanowić alternatywę w niedalekiej przyszłości: pociskami Pirat i Moskit, opracowywanymi w ramach krajowego przemysłu obronnego. Warto tutaj zaznaczyć, że te produkty nie są jeszcze w stu procentach gotowe. Warto jednak inwestować w rodzime rozwiązania, w ich rozwój, co w przyszłości zagwarantuje suwerenność produkcyjną. Będzie to dla nas tańsza opcja, która jednocześnie zapewniałaby szybsze tempo dostaw oraz dostosowane do naszych potrzeb. Ale zacznijmy od początku.
Polski Pirat i Moskit nie gorszy od amerykańskiego Javelina?
Pirat to lekki, jednorazowy pocisk przeciwpancerny, projektowany od 2014 roku przez Zakłady Mesko w Skarżysku-Kamiennej we współpracy z ukraińskim biurem konstrukcyjnym KKB "Łucz", na bazie systemu RK-3 Korsar. Pocisk o średnicy 107 mm i masie zestawu około 10 kg jest wystrzeliwany z wyrzutni naramiennej lub trójnogu. Jego zasięg wynosi 2,5 km, a naprowadzanie realizowane jest półautomatycznie za pomocą wiązki laserowej w systemie SECLOS, z możliwością ataku z góry (top-attack). Głowica umożliwia przebicie pancerza o grubości 550 mm RHA, czyli jednolitej stali pancernej. Przeznaczony jest dla lekkiej piechoty i Wojsk Obrony Terytorialnej, Pirat był testowany na poligonach w Drawsku Pomorskim i Nowej Dębie w latach 2016-2020. W 2021 roku zintegrowano go z bezzałogowym pojazdem 4x4, a w 2023 roku wykorzystano w ćwiczeniach "Złamana Akacja" z 12. Brygadą Zmechanizowaną.
W styczniu 2023 roku ówczesny rzecznik Agencji Uzbrojenia podpułkownik Krzysztof Płatek napisał na platformie X taką wiadomość:
„W najbliższych miesiącach, w ramach programu Pustelnik, planowane jest zakontraktowanie pierwszej partii testowej pocisków Pirat, a następnie uruchomienie pracy rozwojowej, której celem będzie opracowanie polskiego pocisku przeciwpancernego nowej generacji”.
Projekt, realizowany w ramach programu "Pustelnik" z budżetem 15 milionów złotych na badania, osiągnął gotowość do produkcji seryjnej w 2023 roku, jednak brak decyzji Ministerstwa Obrony Narodowej (MON) o zamówieniach wstrzymuje wdrożenie. W lutym 2023 roku padła deklaracja ze strony ówczesnego wiceministra Wojciecha Skurkiewicza w odpowiedzi na interpelację poselską grupy posłów Lewicy m.in. Pawła Krutula, Mareka Rutka, Wiesława Szczepańskiego, Jana Szopińskiego czy Krzysztofa Śmiszka gdzie zapowiedział "zakontraktowanie pierwszej partii testowej w najbliższych miesiącach (po zakończonych przez wykonawcę badaniach zakładowych). Przewidywane jest także uruchomienie pracy rozwojowej, której celem będzie opracowanie polskiego pocisku przeciwpancernego nowej generacji" w ramach "Pustelnika" jednak nie doczekało się to realizacji. W 2024 r. zaprezentowano eksportową wersję Jack-S, zoptymalizowaną pod kątem niższych kosztów i parametrów dostosowanych do rynków zagranicznych.
W 2024 roku Pirata zintegrowano z robotem bojowym Perun z Zakładu Mechanicznego Tarnów. Pocisk naprowadzano za pomocą dronów rozpoznawczych, uzyskując celność na 2400 m (maks. zasięg 2500 m). Testy potwierdziły skuteczność głowicy tandemowej i zdolność do niszczenia różnych rosyjskich czołgów.
6 sierpnia poseł Dominik Jaśkowiec wysłał interpelacja nr 11628 do ministra obrony narodowej w sprawie wprowadzenia na wyposażenie Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej przeciwpancernych pocisków kierowanych polskiej konstrukcji Moskit i Pirat. Poseł pytał: „Czy kierowane przez Pana Premiera Ministerstwo Obrony Narodowej podejmie działania zmierzające do zakupu przeciwpancernych pocisków kierowanych całkowicie polskiej konstrukcji? Kiedy możemy spodziewać się decyzji w tym zakresie?”. Obecnie na stronie sejmu jest informacja, że przedłużono termin odpowiedzi, a odpowiadającym jest Paweł Bejda, sekretarz stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej. Jak tylko nadjedzie odpowiedź, zaktualizujemy informacje.
Polecany artykuł:
Moskit
Moskit, rozwijany od 2018 roku przez Wojskowy Instytut Techniczny Uzbrojenia (WITU) to przeciwpancerny pocisk kierowany 3 generacji, w pełni oparty na polskich technologiach. W ramach całej rodziny tych efektorów planuje się stworzenie wariantów: LR (zasięg do 5 km, masa 8 kg), SR (2,5 km, 10 kg) oraz planowanym ER (do 8-10 km). Naprowadzanie łączy tryb "fire-and-forget" z możliwością korekty lotu za pomocą światłowodu. Głowica tandemowa osiąga przebijalność na poziomie 700-800 mm RHA za pancerzem ERA na dystansie 100-5000 metrów. Zestaw z wyrzutnią waży 20-26 kg. Można jego zintegrować z pojazdami jak np. kołowy transporter opancerzony Rosomak lub bojowy wóz piechoty Borsuk. Testy poligonowe w latach 2019-2023 potwierdziły gotowość technologiczną na poziomie 6 z 9 z planami produkcji seryjnej w 2027 roku. We wrześniu 2024 roku, podczas targów MSPO w Kielcach, podpisano porozumienie z WB Group w celu integracji Moskita z platformami bezzałogowymi i śmigłowcami.
Jak powiedział dr inż. Dariusz Sokołowski z Wojskowego Instytutu Technicznego Uzbrojenia podczas MSPO 2025 w rozmowie z redaktorem Adamem Świerkowskim z Defence24:
„Moskit jest naszym flagowym projektem, jest to dla nas bardzo wymagający projekt. Nawet nie pod kątem technicznym, a pod kątem budżetowym. Prace nad nim wciągają znaczny budżet WITU przeznaczony na B+R, ale mamy w nim już znaczące postępy. Przede wszystkim wyciągnęliśmy wnioski z konfliktu ukraińskiego i szeroko szerokiego zastosowania dronów FPV i podjęliśmy szereg czynności, których celem było zmniejszenie pracochłonności konstrukcji oraz uproszczenie jej po to, żeby można było produkować ją w większych ilościach po niższej cenie. Większość elementów wytwarzanych z aluminium i duraluminum została zamieniona na kompozyt węglowy. Większość okuć, które nie przenoszą naprężeń jest obecnie drukowana, co spowodowało, że udało nam się zredukować też masę pocisku o 2 kg i pozwoliło na uproszczenie produkcji, utechnologicznienie jej. I to jest nasz główny główna oś na tarczy. Prowadzimy także rozmowy z naszym partnerem biznesowym, firmą WB Electronics. Proszę oczekiwać na dalszy rozwój wypadków. Mam nadzieję, że na początku roku będziemy w stanie rozmawiać już o większych postępach w projekcie”.
Premier Donald Tusk, podczas wizyty w ITWL w lipcu 2025 roku, zatrzymał się przy prezentacji Moskita. Co część komentatorów odebrała za dobry znak i może światełko w tunelu ze strony rządzących jeśli chodzi o zakup.
19 września wiceminister Cezary Tomczyk na platformie X w odpowiedzi na zapytanie dziennikarza Bartłomieja Kucharskiego, co z Moskitem i Piratem odpowiedział tak:
„Wszystko jest aktualne. Od lat nie przeznaczono środków na dokończenie MOSKITA. I to się zmienia i zmieni. Właściwe dyspozycje zostały wydane. Pamiętajmy też, że ten projekt musi być najpierw skończony, żeby polska armia mogła go kupić. To priorytet. Jednocześnie armia musi ćwiczyć i mieć zasoby do obrony państwa. Myślę, że wszyscy się tutaj zgadzamy. W ciągu kolejnych tygodni będę miał dobre informacje. Mam zaszczyt nadzorować WITU, który pracuje nad tym projektem, więc kogo jak kogo, ale mnie przekonywać nie trzeba”.
Dopytywany ile konkretnie pieniędzy dostał ten program? Tomczyk odpowiedział: „Tak jak napisałem, proces jest w toku. O konkretach będę informował”. W kolejnym wpisie Tomczyk dodał:
„(…) Nic nie ucieszyłoby mnie bardziej niż kolejny polski produkt dla armii i później na eksport. MOSKIT zostanie dokończony. Oba te projekty są w fazie rozwojowej. PIRAT to PGZ. Jestem przekonany, że prace trwają”.
W porównaniu z Javelinem, który jest standardem w armiach NATO, polskie systemy oferują unikalne cechy. Javelin, o zasięgu 4-5 km i masie zestawu 22 kg, wykorzystuje naprowadzanie na podczerwień w trybie "fire-and-forget", co pozwala operatorowi na ukrycie się po wystrzale. Jego głowica tandemowa przebija ponad 760 mm pancerza za osłoną reaktywną, a termowizyjny celownik zapewnia skuteczność w nocy i przy ograniczonej widoczności. System sprawdził się w konflikcie na Ukrainie, niszcząc wiele rosyjskich pojazdów opancerzonych, w tym m.in. czołgów T-72 i T-90. Jednak koszt pojedynczego pocisku, szacowany na 175-220 tysięcy dolarów, oraz zależność od dostaw z USA ograniczają jego masowe zastosowanie w Wojsku Polskim, które w 2024 roku przeznaczyło na obronność blisko 38 miliardów dolarów (3,78% z zakładanych 4,2% PKB).
Pirat, jako lżejszy i tańszy odpowiednik, wymaga od operatora utrzymania wiązki laserowej na celu, co zwiększa ryzyko wykrycia, ale jego masa 10 kg ułatwia użycie przez lekką piechotę. Jeżeli chodzi o zasięg rażenia celów przy pomocy Pirata, to wynosi on maksymalnie 2500 metrów z przebijalnością wystarczającą do zwalczania lżejszych pojazdów, jak transportery rodziny BTR czy bojowych wozów piechoty rodziny BMP. Jednocześnie głowica Pirata pozwala na przebijanie przednich pancerzy wielu rosyjskich czołgów oraz słabszych stref tych najnowszych.
Poza tym pozwala on na znacznie korzystniejsze kosztowo niszczenie celów lekko opancerzonych (jak np. wspomniane BTR i BMP) oraz stanowisk karabinów maszynowych, punktów umocnionych czy nawet śmigłowców w zawisie. Szacowany koszt pocisku jest dużo tańszy niż w przypadku Javelin, co pozwala na wyposażenie większej liczby jednostek (w tym WOT), przy ułamku ceny Javelina. Moskit z kolei oferuje możliwości zbliżone do Javelina, z zasięgiem do 5000 metrów (w wariancie LR) i hybrydowym naprowadzaniem, które łączy autonomię z opcją korekty, minimalizując ryzyko błędów w złożonym terenie. Jego przebijalność 700-800 mm za pancerzem reaktywnym jest porównywalna z Javelinem, a koszt jest również w tej kwestii dużo mniejszy niż amerykańskiego systemu, co czyni go bardziej ekonomiczną opcją. Możliwość integracji z platformami bezzałogowymi i zastosowanie głowicy termobarycznej na umocnienia zwiększają uniwersalność systemu.
Konflikt na Ukrainie uwypuklił potrzebę posiadania budżetowych i masowych produkowanych ppk – ukraińskie siły skutecznie używają tańszych systemów do niszczenia rosyjskich pojazdów, co wzmacnia argumenty za inwestycją w Pirata i Moskita.
Włączenie Javelinów do arsenału Wojska Polskiego przyspieszy modernizację, ale ich wysoki koszt i zależność od zagranicznych dostaw kontrastują z zaletami polskich systemów. Pirat i Moskit, które w przyszłości mogłyby być produkowane lokalnie, eliminują ryzyko embarga i wspierają gospodarkę, oferując potencjalnie wysoką skuteczność przy niższych kosztach. Strategia łącząca import Javelinów dla jednostek elitarnych z masowym wdrożeniem Pirata i Moskita dla piechoty i wojsk zmechanizowanych mogłaby zoptymalizować wydatki obronne.
Jednocześnie nie musielibyśmy być zależni wyłącznie od dostaw amerykańskich. Wojna na Ukrainie pokazała, że warto posiadać rodzime rozwiązania produkowane na miejscu, które można bardzo szybko wdrożyć i wyposażyć armie nie czekając na dostawy z zagranicy, które przecież przez zawirowania polityczne mogę nie nadejść w odpowiednim czasie, warto mieć to z tyłu głowy, co pokazał przykład z Donaldem Trumpem. Dziś patrząc na sojusz z USA czy innymi krajami w NATO wypieramy możliwość, że sojusznicy nas nie wesprą. Jednak historia jak i sytuacja z Ukrainą z ostatnich miesięcy pokazała, że nie można polegać na sojusznikach w stu procentach. Dlatego rozwój rodzimych systemów uzbrojenia w czasie pokoju, kiedy można znaleźć pieniądze na to, jest konieczne dla bezpieczeństwa kraju, jakim jest Polska.
Trzeba liczyć, że nasi politycy jak i wojskowi zrozumieją, że opieranie się wyłącznie na zagranicznych produktach, które są kosztowne (zwłaszcza w eksploatacji), nie jest odpowiednią polityką dla państwa, jakim jest Polska. Nie jesteśmy Arabią Saudyjską, którą stać na drogie „zabawki”. Potrzebna jest broń, którą można w tani i szybki sposób produkować w kraju, nie będąc zależnym od innych zagranicznych dostawców. Polska posiada zdolności do produkcji wielu typów uzbrojenia nie gorszego niż zagraniczne produkty, dobrym przykładem jest naramienna wyrzutnia pocisków przeciwlotniczych Piorun, która deklasuje zagraniczne konstrukcje. Tutaj podjęto ryzyko i się udało, warto kontynuować tę ścieżkę i wspierać rozwój Pirata i Moskita.
