Spis treści
- Tak brzydki, że aż piękny
- Pokaz siły na Bliski Wschodzie?
- Precyzyjne rakiety i zasobnik optoelektroniczny
- Lekkie bomby szybujące do walki w mieście?
- Pokój poprzez przytłaczającą przewagę ogniową?
Tak brzydki, że aż piękny
Samolot A-10C nie grzeszy urodą, ale jego potężny arsenał, wraz ze słynnym działkiem, którego dźwięk stał się niemal osobną legendą, to miód na skołatane serce każdego amerykańskiego żołnierza pod ostrzałem. Niewielu jest przeciwników, których nie jest w stanie wyeliminować 65 pocisków wystrzeliwanych w sekundę z lufy długości 2 metrów. Dlatego maszyna zdobyła sobie wręcz uwielbienie wojsk lądowych, ale też przydomek Warthog, czyli guziec – rodzaj dzikiej afrykańskiej świni, która nie grzeszy uroda, ale jest agresywna i nieustępliwa. Całkiem jak ta maszyna.
Mimo zalet A-10 Warthog, ma też liczne wady, przede wszystkim związane z kosztami eksploatacji i jego niedostosowaniem do współczesnego, symetrycznego pola walki. Maszyna ta powstała z myślą o zwalczaniu zagonów rosyjskich czołgów w czasach zimnej wojny, ale nie ma szans w konfrontacji z nowoczesnym pociskiem przeciwlotniczym czy samolotem myśliwskim.
Pokaz siły na Bliski Wschodzie?
Jak wynika ze zdjęć opublikowanych przez służby prasowe US Air Force, datowanych na 26 października, A-10C Warthog trafiły na Bliski Wschód w ramach sił oddelegowanych tam po ataku Hamasu na Izrael 7 października. Na zdjęciach widać samolot A-10C Warthog należący do 354th Fighter Squadron (354. Dywizjonu Myśliwskiego) na niesprecyzowanym lotnisku znajdującym się wyraźnie na pustyni.
Z opisu wynika, że maszyna znalazła się pod rozkazami dowództwa USAF odpowiedzialnego za Europę i Afrykę. Z resztą rzecznik Pentagonu podczas jednej z konferencji poinformował, że te maszyny 12 października trafiły na Bliski Wschód. Nie to jest jednak najciekawsze, ale uzbrojenie, które jak się wydaje po raz pierwszy w takiej konfiguracji, pojawiło się na zdjęciach samolotu A-10 Warthog.
Precyzyjne rakiety i zasobnik optoelektroniczny
Oprócz standardowej dla tych maszyn podwójnej wyrzutni pocisków powietrze-powietrze AIM-9M Sidewinder, służących do samoobronny, pod lewym skrzydłem można zobaczyć siedmioprowadnicową wyrzutnię pocisków 70 mm, załadowaną naprowadzanymi na odbity promień lasera pociskami Advanced Precision Kill Weapon System II (APKWS II). Są one uzbrojone w głowice o zwiększonej penetracji typu M282, które można rozpoznać po charakterystycznym malowaniu na źółto z czerwonymi pasami. Pociski tego typu sprawdzają się zarówno przeciw pojazdom opancerzonym jak też celom w budynkach i umocnionych konstrukcjach a przy tym mają znacznie mniejsze pole rażenia niż cięższe uzbrojenie. Jest to więc bardzo dobre uzbrojenie do zwalczania celów w mieście.
Do naprowadzania rakiet APKWS II służy, umieszczony na skrajnym pylonie pod prawym skrzydłem, zasobnik LITENING. Jest to wyspecjalizowany zasobnik optoelektroniczny, który zapewnia zarówno wysokiej jakości obraz w świetle widzialnym i podczerwieni, jak też takie funkcje jak pozycjonowanie obserwowanego obiektu, dalmierz laserowy i laserowy wskaźnik celów.
Lekkie bomby szybujące do walki w mieście?
Kolejna i chyba jeszcze większa ciekawostka, to umieszczone bliżej kadłuba pod każdym skrzydłem poczwórnego podwieszenia z czterema lekkimi bombami lotniczymi GBU-39A/B (ang. Small Diameter Bomb – SDB), czyli lekkimi bombami szybującymi o masie około 113 kg. Naprowadzane za pomocą GPS lekkie bomby tego typu opracowano po to, aby ograniczyć ryzyko przypadkowych ofiar w atakowanie stacjonarnych celów w mieście.
Co jeszcze istotniejsze, zapewniają one możliwość ataku z dystansu kilkudziesięciu kilometrów, zależnie od pułapu i prędkości nosiciela. Z pewnością w przypadku A-10 pozwala to na zwiększenie ich przeżywalności na współczesnym polu walki, gdyż pozwala na atak spoza zasięgu systemów przeciwlotniczych krótkiego i bardzo krótkiego zasięgu. Każdy z widocznych na zdjęciach samolotów przenosi osiem takich bomb, po cztery pod każdym skrzydłem. Każda z nich może w tym samym czasie naprowadzać się na odrębny cel.
Pod kadłubem Warthoga można zobaczyć dwie pięćsetfuntowe (227 kg) bomby lotnicze z modułami sterującymi JDAM (ang. Joint Direct Attack Munitions), a dokładnie ich wersję LaserJDAM, która posiada zarówno naprowadzanie GPS/INS jak też moduł naprowadzania laserowego, który pozwala atakować również cele ruchome. Tak więc te bomby, mogą również razić cele podświetlone przez zasobnik LITENING.
Pokój poprzez przytłaczającą przewagę ogniową?
Jest to pakiet uzbrojenia, który wskazuje nie tylko na zrealizowany z sukcesem program wzbogacenia uzbrojenia A-10 o systemy pozwalające mu zachować bezpieczny dystans od przeciwnika. Opublikowanie zdjęć maszyn stacjonujących na bliskim wschodzie z rakietami APKWS II i bombami SDB wskazuje, że systemy te osiągnęły na A-10 co najmniej wstępną gotowość operacyjną, a więc mogą być już używane bojowo. Brak jest obecnie informacji, jak wiele maszyn posiada takie możliwości, ale wygląda na to, że trwające od pół wieku próby pozbycia się Guźców z floty powietrznej US Air Force jeszcze przez jakiś czas będą nieskuteczne, a samoloty te posiadają znacznie wzbogacone możliwości bojowe i co za tym idzie, większe szanse na przetrwanie i realizację zadań na polu walki.
A ich obecność na Bliskim Wschodzie to jasny sygnał, że siły zbrojne USA są przygotowane na sytuację, w której Wojna w Gazie rozleje się na kolejne obszary i przerodzi się w większy konflikt regionalny. Jak mówią złośliwi, A-10 Warthog, to ucieleśnienie amerykańskiej koncepcji – „Pokoju, dzięki przeważającej sile ognia”. Nic tak nie mówi „spokojnie” jak 65 pocisków kalibru 30 mm w każdej sekundzie. W tak zwanej konfiguracji miejskiej, na każde 5 pocisków odłamkowo-zapalających przypada jeden przeciwpancerny ze zubożonego uranu. Cóż z tego, że A-10 ma pocisków jedynie na 12 sekund ciągłego ognia? Zwykle wystarczy sekunda, aby przekonać przeciwnika, że ma dzisiaj zły dzień. A jeśli nie, to jak widać, arsenał innych środków bojowych stale się powiększa.