Spis treści
- Permanentna wojna z Izraelem, bez względu na ofiary
- Hezbollah ma rosyjskie pociski przeciwokrętowe, mogące zagrozić okrętom USA?
- Hamas utracił kontrolę nad północną częścią Strefy Gazy
- Podczas operacji w Strefie Gazy Izrael zniszczył 130 szybów tunelowych Hamasu
- Coraz więcej Palestyńczyków ucieka na południe
- W nocnym ostrzale Strefy Gazy zginął szef komórki Hamasu, która odpowiadała za produkcję uzbrojenia
- Celem Izraela jest przejęcie kontroli nad Strefą Gazy, ale nie okupacja tego obszaru
- Rośnie liczba ofiar wojny
Permanentna wojna z Izraelem, bez względu na ofiary
Z wywiadów z członkami biura politycznego organizacji wynika, że Hamas był świadom konsekwencji ataku na Izrael dla Strefy i jej mieszkańców. Jednak wobec poczucia, że dokonujące się na Bliskim Wschodzie zmiany prowadzą do marginalizacji kwestii Palestyńczyków, przywódcy organizacji uznali, że muszą "całkowicie zmienić równanie" - powiedział dziennikowi Khalil al-Hayya. „To, co mogło zmienić tę sytuację, to wielki czyn, i bez wątpienia wiedziano, że reakcja na ten wielki czyn będzie duża” – powiedział. „Musieliśmy powiedzieć ludziom, że sprawa palestyńska nie umrze”.
W miesiącach przed atakiem perspektywa normalizacji stosunków Izraela z Arabią Saudyjską wydawała się członkom Hamasu bliższa niż kiedykolwiek - twierdzi gazeta. Kiedy w spokojny sobotni poranek Hamas zaatakował, "z góry było jasne, że Izrael zareaguje bombardowaniem Gazy".
“Mam nadzieję, że stan wojny z Izraelem utrwali się na wszystkich granicach i że świat arabski stanie po naszej stronie” – powiedział El-Nounou. - „Celem Hamasu nie jest kierowanie Gazą i dostarczanie jej wody, elektryczności i tym podobnych. W tej bitwie nie chodziło o to, że potrzebowaliśmy paliwa. Nie miała na celu poprawy sytuacji w Gazie, ale całkowitą zmianę sytuacji.”
Hezbollah ma rosyjskie pociski przeciwokrętowe, mogące zagrozić okrętom USA?
Libański Hezbollah dysponuje pociskami przeciwokrętowymi, w tym rosyjskimi pociskami Jachont o zasięgu 300 km - podała agencja Reutera. Zwraca ona uwagę, że lider Hezbollahu Hasan Nasrallah sugerował, że jego ugrupowanie może zagrozić okrętom wojennym USA.
Informację, iż Hezbollah zdołał wzmocnić swoją broń przeciwokrętową Reuters podał w środę wieczorem, powołując się na źródła w Libanie, zaznajomione z kwestiami arsenału tej grupy. W mediach i wśród analityków już od dawna pojawiały się opinie, że Hezbollah kupił pociski Jachont w Syrii. Niemniej, nigdy oficjalnie nie potwierdził posiadania tej broni.
Nasrallah mówił w miniony piątek, że Hezbollah "nie obawia się" okrętów marynarki wojennej USA, wysłanych na Morze Śródziemne po wybuchu wojny w Strefie Gazy i że "jest przygotowany". Hezbollah nie ujawnia swego arsenału, jednak w 2021 roku Nasrallah przyznał w mediach libańskich, że grupa uzyskała rosyjskie pociski przeciwpancerne Kornet od syryjskiego ministerstwa obrony.
Rosja w trakcie wojny domowej w Syrii w zeszłej dekadzie wsparła uzbrojeniem tamtejszego prezydenta Baszara el-Asada. Jeszcze w 2010 roku Moskwa podpisała porozumienie o wysłaniu do Damaszku pocisków przeciwokrętowych, w tym jednej z wersji Jachontów. O tym, że doszło do ich faktycznego przekazania mówiły w 2013 roku źródła amerykańskie. W tym samym roku Izrael zaatakował znajdujący się w Syrii skład Jachontów w pobliżu portowego miasta Latakia.
Jachont to eksportowa nazwa pocisków manewrujących Oniks. Broń ta przeznaczona jest do niszczenia okrętów desantowych, lotniskowców i innych celów w warunkach silnego ostrzału i działań radioelektronicznych. Reuters podaje, że pociski tego typu odpalane z lądu są trudne do wykrycia, bo zbliżają się do celu na niskiej wysokości - od 10 do 15 metrów nad ziemią.
Hamas utracił kontrolę nad północną częścią Strefy Gazy
Rzecznik Sił Obronnych Izraela kontradmirał Daniel Hagari poinformował, że w środę z północy Strefy Gazy ewakuowało się na południe eksklawy, przez korytarz humanitarny otworzony przez izraelską armię, 50 tys. Palestyńczyków, co oznacza, że Hamas de facto utracił kontrolę nad północną częścią Strefy.
Hagari oznajmił też, że nie jest rozważana obecnie "żadna dyskusja" na temat zawieszenia broni, a w grę wchodzą jedynie "przerwy humanitarne" w walkach, mające pozwolić cywilom na opuszczenie stref konfliktu.
Premier Izraela Benjamin Netanjahu nazwał w środę "plotkami" doniesienia o negocjowanym z Hamasem kilkudniowym zawieszeniu broni w zamian za uwolnienie grupy zakładników. Wcześniej pojawiły się informacje, że skuteczne rozmowy w sprawie takiego porozumienia prowadzi Katar.
Premier powiedział w środę wieczorem, że dementuje "wszelkiego rodzaju plotki" i pragnie jasno powtórzyć, że "nie będzie rozejmu bez uwolnienia zakładników". Odniósł się najwyraźniej do informacji przekazanych wcześniej między innymi przez agencję AFP, z których wynikało, że strony konfliktu dzięki mediacji Kataru i w porozumieniu z USA bliskie są uzgodnienia kilkudniowego zawieszenia broni w zamian za uwolnienie od 10 do 15 osób przetrzymywanych przez Hamas.
Jednak, jak zwraca uwagę portal Times of Israel, z wypowiedzi Netanjahu nie wynika jasno, czy uważa on za warunek zawarcia krótkiego rozejmu wypuszczenie dużej grupy, czy też wszystkich zakładników uprowadzonych podczas ataku z 7 października, który rozpoczął obecną wojnę.
W Katarze ma swoją siedzibę biuro polityczne Hamasu, ponadto kraj ten dostarczył Strefie Gazy pomoc humanitarną wartą miliony dolarów, ale emirat jest też bliskim sojusznikiem USA, a na jego terytorium usytuowana jest największa amerykańska baza wojskowa w tym regionie.
Od początku wojny władze Kataru zaangażowały się w negocjacje między Izraelem a Hamasem, co pod koniec października doprowadziło do uwolnienia "ze względów humanitarnych" - jak ogłosił rzecznik zbrojnego skrzydła tego ugrupowania terrorystycznego Abu Obeida - dwóch amerykańskich zakładniczek, matki i córki.
Podczas operacji w Strefie Gazy Izrael zniszczył 130 szybów tunelowych Hamasu
Podczas operacji lądowej w Strefie Gazy zniszczyliśmy około 130 szybów tunelowych należących do palestyńskiej organizacji terrorystycznej Hamas - poinformowały w środę izraelskie siły zbrojne, których komunikat przytoczył portal Times of Israel.
Odnaleźliśmy liczne wejścia do podziemnych korytarzy. Znajdowały się one obok konstrukcji z akumulatorami samochodowymi, prawdopodobnie wykorzystywanymi przez terrorystów w systemach filtracji powietrza w tunelach - powiadomiła armia.
Izraelscy inżynierowie wojskowi rozpoczęli niszczenie tuneli Hamasu w tych częściach Strefy Gazy, które znalazły się pod kontrolą armii w wyniku operacji lądowej - podał 2 listopada portal Times of Israel. Jak wówczas informowano, do niszczenia tuneli używane są różnego rodzaju roboty i ładunki wybuchowe.
Siły zbrojne Izraela potocznie nazywają tunele zbudowane przez Hamas w ciągu ostatnich 15 lat "metrem Gaza". Tworzą one rozległy labirynt, w którym magazynowane są rakiety, broń i amunicja; zapewniają one też bojownikom możliwość niezauważonego przemieszczania się. Izraelska armia twierdzi również, że znajdują się w nich ważne centra dowodzenia i kontroli Hamasu.
W ocenie władz w Tel Awiwie tunele są zlokalizowane w podziemiach licznych obiektów cywilnych, w tym szpitali.
Polecany artykuł:
Coraz więcej Palestyńczyków ucieka na południe
Coraz więcej Palestyńczyków ucieka na południe Strefy Gazy - poinformowało w środę Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Koordynacji Pomocy Humanitarnej (OCHA). We wtorek 15 tysięcy cywilów przedostało się na południe, trzykrotnie więcej, niż poprzedniego dnia.
Łącznie domy opuściło około 70 proc. 2,3-milionowej populacji Gazy - podała agencja AP.
Armia Izraela za pomocą ulotek, telefonów, komunikatów rozprowadzanych przez media społecznościowe wzywała cywilów do opuszczenia północy, zwłaszcza - miasta Gaza, pod którym znajdują się najważniejsze instalacje i tunele terrorystycznego Hamasu. Jest to też główny cel toczącej się izraelskiej kampanii militarnej. Kilkukrotnie armia otwierała korytarz humanitarny dla ewakuujących się cywili.
W nocnym ostrzale Strefy Gazy zginął szef komórki Hamasu, która odpowiadała za produkcję uzbrojenia
W ostrzale Strefy Gazy, przeprowadzonym w nocy z wtorku na środę, zginął Muhsin Abu Zina, szef komórki palestyńskiej organizacji terrorystycznej Hamas, która odpowiadała za produkcję uzbrojenia - powiadomiły w środę rano we wspólnym komunikacie izraelska armia oraz służba kontrwywiadu Szin Bet.
Abu Zina specjalizował się w produkcji "broni o charakterze strategicznym i pocisków rakietowych". Była to jedna z czołowych postaci w kierownictwie Hamasu - podkreślono w oświadczeniu sił zbrojnych, cytowanym przez portal Times of Israel.
W ciągu trwającej od ponad miesiąca operacji izraelskiej armii przeciwko Hamasowi zginęło już co najmniej kilku kluczowych przedstawicieli tego ugrupowania. Wcześniej informowano m.in. o wyeliminowaniu dowódcy sił powietrznych Issama Abu Rukbeha i szefa sił bezpieczeństwa Hamasu Dżehada Meisena.
Celem Izraela jest przejęcie kontroli nad Strefą Gazy, ale nie okupacja tego obszaru
Celem naszej wojny z palestyńską organizacją terrorystyczną Hamas jest przejęcie kontroli nad Strefą Gazy, co będzie wymagało ustanowienia tam ograniczonej obecności izraelskich sił; nie oznacza to jednak, że zamierzamy okupować ten obszar - oświadczył w środę Mark Regew, doradca premiera Izraela Benjamina Netanjahu.
"Należy raczej oczekiwać (rozwiązania) o bardziej płynnym, elastycznym (charakterze). Czegoś, co umożliwi nam, w razie potrzeby, wkraczanie (do Strefy Gazy) i jej opuszczanie, aby poradzić sobie tam z sytuacją bezpieczeństwa. Nie mówimy jednak o żadnej ciągłej okupacji" - poinformował Regew w rozmowie z amerykańską stacją CNN.
Doradca podkreślił, że priorytetem władz w Tel Awiwie jest pokonanie Hamasu, a nie ustanawianie "zarządu nad mieszkańcami Gazy".
"Wprost przeciwnie - jesteśmy zainteresowani stworzeniem nowego formatu, w którym mieszkańcy Strefy Gazy mogą rządzić się sami. Ten format (obejmowałby) także istnienie międzynarodowego wsparcia na rzecz odbudowy Gazy. Miejmy nadzieję, że uda nam się przyciągnąć (różne) kraje - w tym arabskie - do odbudowy zdemilitaryzowanej Gazy po (upadku) Hamasu" - wyjaśnił przedstawiciel władz Izraela.
Po raz pierwszy od dziesięcioleci żołnierze Izraelskich Sił Obronnych (Cahal) są w sercu miasta Gaza, w sercu terroryzmu - oznajmił we wtorek w oświadczeniu dla mediów szef Dowództwa Południowego izraelskiej armii generał Jaron Finkelman. Wcześniej premier Izraela Benjamin Netanjahu zapowiedział "przejęcie przez Izrael trwałej odpowiedzialności za bezpieczeństwo" w Strefie Gazy po zakończeniu wojny.
W niedzielę agencja AFP powiadomiła, że izraelskie siły zbrojne dotarły do wybrzeża Morza Śródziemnego i odcięły północną część Strefy Gazy wraz z jej stolicą od reszty terytorium. Jednocześnie - jak podkreśliła armia - utrzymywane są korytarze humanitarne, by umożliwić ludności cywilnej ewakuację na południe Strefy.
Rośnie liczba ofiar wojny
Od 7 października, czyli początku wojny z Izraelem, zginęło już co najmniej 10 569 Palestyńczyków ze Strefy Gazy - powiadomił w środę resort zdrowia tej półenklawy, kontrolowanej przez organizację terrorystyczną Hamas. Wśród ofiar znajduje się 4324 dzieci.
Liczba osób rannych jest oceniana na ponad 26 tys. - poinformowało ministerstwo, którego komunikat przytoczył portal Al-Arabiya.
Doniesienia o liczbie ofiar śmiertelnych w Strefie Gazy wzbudzały poprzednio wątpliwości - m.in. dlatego, że publikujące bilanse ofiar biuro jest kontrolowane przez Hamas, który prawdopodobnie znacznie zawyżył liczbę ofiar ostrzału szpitala Al-Ahli, przeprowadzonego 17 października. Strona palestyńska utrzymywała wówczas, że zginęło 471 osób, podczas gdy amerykańskie służby wywiadowcze oceniły liczbę zabitych na 100-300, a jeden z przedstawicieli władz krajów Europy - na 50 lub mniej.
PM/PAP