Kwestia amunicji artyleryjskiej wraca co jakiś czas do debaty i jest cały czas podawana dyskusji zarówno politycznym jak i eksperckim. Inwestycje w amunicje, ale i także i wszelkiej maści uzbrojenie, uposażenie dla żołnierzy i rezerw były traktowane po macoszemu. Nikt nie przypuszczał, że ogromne zapasy amunicji oraz duża ilość fabryk amunicji i prochu będą konieczne, kiedy główne zagrożenie w postaci Związku Radzieckiego przestało istnieć, a nowe poza terroryzmem nie pojawiało się. I nagle budzimy się w roku 2014 roku (Czeczenie i Gruzję pominiemy, by nie dobijać leżącego), a następnie w lutym 2022 roku dostajemy obuchem po głowie, bo jednak okazało się, że zagrożenie znowu istnieje. A Zachód przespał lata, kiedy mógł inwestować. Niestety wygrało przekonanie, że wojny nie będzie, a produkcja na dużą skalę jest nie potrzebna, bo generuje zbyt duże koszty, i gdzie amunicję będzie się składować? Skoro w ciągu roku, wystrzeli się kilka set sztuk na ćwiczeniach, a zapas na poziomie 30 tysięcy jest wystarczający na lata… pokoju, ale nie wojny.
Wojna jednak pokazała dobitnie błędy, jakie popełniono, co ma teraz swoje konsekwencje. Według śledztwa Reutersa braki w amunicji kalibru 155 mm są wynikiem złych wyliczeń i decyzji administracji Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników, które zostały podjęte znacznie przed rosyjską inwazją Ukrainy, która rozpoczęła się w lutym 2022 roku.
Dekada złych inwestycji, decyzji oraz błędów produkcyjnych miała dużo większy wpływ na braki amunicji artyleryjskiej w Ukrainie niż konflikt partii Republikańskiej z partią Demokratyczną w kongresie USA, który spowodował opóźnienie w przekazaniu pakietu wsparcia dla Ukrainy — przekazał Reuters.
Produkcja amunicji przez lata na niskim poziomie
Produkcja amunicji w Stanach Zjednoczonych od lata 2014 roku do jesieni 2015 roku była na tak niskim poziomie, że USA nie powiększyły w tym czasie swoich magazynów o ani jeden pocisk. Problemy z jakością wyprodukowanych pocisków i bezpieczeństwem w fabrykach spowodowały wielokrotne przerwy w produkcji. W 2021 roku przez wadliwie wyprodukowaną amunicję wydajność fabryk przez miesiące była o połowę niższa.
Kolejnym powodem ograniczenia produkcji pocisków kalibru 155 mm była decyzja administracji USA o zmianie rodzaju materiałów wybuchowych używanych do jej wytwarzania. Podjęto wówczas decyzje o budowie nowego ośrodka produkcji, którego koszt wyniósł 147 mln dolarów. Z wielu powodów okazało się, że nowa fabryka nie jest przydatna i do tej pory nic się w niej nie produkuje.
Brak możliwości przyśpieszenia produkcji jest spowodowany m.in. przestarzałą infrastrukturą. Fabryka w stanie Virginia produkująca materiał miotający do wystrzeliwania pocisków została otwarta w 1941 roku i do dziś jest używana mimo wielu raportów, w których oceniono, że nie nadaje się ona już do użytku. Budowa fabryki, która miała ją zastąpić, opóźniła się o ponad dekadę, a jej koszt wzrósł dwukrotnie.
Ile pocisków 155 mm USA ma w rezerwie? To jest obecnie tajne. Jeszcze w 2010 roku, USA produkowała mniej niż 3000 pocisków miesięcznie, obecnie produkcja sięga do około 36000 pocisków miesięcznie. Cel na 2025 rok to 100 000 pocisków miesięcznie. Kongres niedawno zatwierdził 6 miliardów dolarów na produkcję nowych pocisków, modernizacje starych fabryk i budowę nowych zakładów amunicyjnych. Poza tym mówi się, że do 2025 roku prawie 30 procent wszystkich amerykańskich pocisków artyleryjskich kal. 155 mm będzie produkowanych przez turecki koncern zbrojeniowy Repkon, tak, by przyspieszyć produkcję amunicji dla Ukrainy.
Uzależnienie od zagranicznych dostawców
Opóźnienia w budowie nowego ośrodka do produkcji pocisków prochowych uzależniły USA od importu tego surowca. Głównymi producentami, od których Stany Zjednoczone pozyskują ten materiał, są Chiny i Indie, które - jak zauważa Reuters - mają bliskie związki z Rosją. W kwietniu prezes Rheinmetall w wywiadzie dla Financial Times, zwrócił uwagę, że Europa uzależniona jest w 70% od chińskich dostaw bawełny strzelniczej. Tym samym europejscy producenci amunicji uzależnili się Chin w kwestii materiałów wybuchowych. Według Międzynarodowego Centrum Handlu na Chiny przypada prawie połowa celulozy z lintersu bawełnianego sprzedawanej na całym świecie. Do największych importerów tego materiału należą Niemcy, Szwecja i Belgia, które pozostają głównymi producentami amunicji w UE.
Przedstawiciel szwedzkiej firmy Saab niedawno stwierdził, że "zależność od Chin może stanowić zwiększone ryzyko w przyszłości, gdy my i przemysł zwiększymy moce produkcyjne i produkcję w Europie", podkreślając, że obecnie nie ma żadnych problemów z łańcuchem dostaw. Przedstawiciel Saab stwierdził, że w dłuższej perspektywie może zaistnieć potrzeba rozważenia alternatywnych metod produkcji krytycznie ważnych materiałów w celu zapewnienia bezpieczeństwa europejskiego "ekosystemu amunicji".
Ograniczenie zakupów amunicji - nie ma zagrożenia po co amunicja
Wiele krajów Zachodu również zdecydowało się w ubiegłej dekadzie ograniczyć wydatki na produkcję amunicji artyleryjskiej i importować same pociski bądź materiały potrzebne do ich produkcji. Wszystkie te decyzje wpłynęły na osłabienie możliwości produkcyjnych, jak i samego stanu magazynów. W zeszłym roku Spigel informował, że zapas niemieckich magazynów jeśli chodzi o pociski kalibru 155 mm, wynosi około 20 000. Przed wojną na Ukrainie ostatnie duże zamówienie z Bundeswehry na amunicję artyleryjską, Rheinmetall otrzymał w kwietniu 2019 roku, i było to uwaga... 32 tys. pocisków. Wcześniej ostatnie duże zamówienie miało miejsce w 2009 roku. Teraz ze względu na obecne wymagania NATO Bundeswehra musi do 2031 roku, utrzymać zapasy na poziomie około 230 000 sztuk tego typu amunicji. Przed wojną na Ukrainie firma Rheinmetall produkowała 70 000 sztuk amunicji artyleryjskiej rocznie, po zwiększeniu mocy produkcyjnych i zakupie hiszpańskiego konkurenta, firmy Expal, obecnie liczba ta znacznie wzrosła i według danych Handelsblatt, opartych na źródłach branżowych, firma może obecnie produkować 450 000 pocisków artyleryjskich rocznie. Do 2025 r. powinno ich być 700 000 – a tendencja nadal rośnie.
Deklaracje deklaracjami a zdolności produkcyjne swoje
Jednak jak się okazuje, kolorowo nadal nie jest. Jak wynika ze śledztwa dziennikarskiego przeprowadzonego przez Schemes jednostkę śledczą ukraińskiego serwisu RFE/RL – i innych mediów wchodzących w skład konsorcjum europejskich mediów, zdolność Unii Europejskiej do produkcji amunicji artyleryjskiej kalibru 155 mm może być o połowę mniejsza, niż wskazują publiczne szacunki wysokich rangą urzędników UE - informowały media w lipcu. Przypomnijmy, że Unia Europejska obiecała Ukrainie w marcu 2023 roku, że w pierwszym kwartale 2024 roku, Ukraina dostnie milion pocisków artyleryjskich, potem okazało się, że nie uda się tego zobowiązania spełnić i milion zostanie osiągnięty pod koniec 2024 roku. W czerwcu, Thierry Breton, europejski komisarz ds. rynku wewnętrznego, powiedział, że producenci z UE osiągną roczną zdolność produkcyjną 1,7 miliona pocisków 155 mm do końca tego roku i że zdolność ta będzie nadal rosła. Jednak według wysoko postawionego źródła w europejskim przemyśle zbrojeniowym obecna zdolność produkcyjna stanowi około jednej trzeciej tej zdolności wynika ze śledztwa Schemes, o czym napisał Radio Free Europe/Radio Liberty.
Inne anonimowe źródło, które zostało przytoczone, powiedziało: „Deklaracje przywódców UE dotyczące zdolności produkcyjnej 155 mm, która ma zostać osiągnięta do końca tego roku, nie są rozsądne. Wzrosty produkcji w całej Europie pozostają w tyle, a obecna całkowita zdolność produkcyjna wynosi około 580 000 pocisków rocznie”. Dwa inne dokumenty, na które powołuje się Schemes szacują roczną zdolność produkcyjną europejskiego przemysłu na początku roku na niewiele ponad pół miliona. Według raportu estońskiego Ministerstwa Obrony z grudnia 2023 r. zdolność produkcyjna UE wynosi około 600 000 pocisków rocznie.
Ale z czego wynika taki tak mała produkcja amunicji? Schemes, niemiecki Die Welt, czeski outlet Investigace.CZ, polski Vsquare i Frontstory.PL, fiński Iltalehti, słowacki Jan Kuciak Investigative Center, Delfi Estonia i The Investigative Desk postanowiły zapytać europejskich producentów o to. I według ich odpowiedzi problemem jest globalny niedobór prochu i materiałów wybuchowych oraz brak gotówki na zasilenie przemysłu amunicyjnego, a rządy niechętnie podpisują długoterminowe kontrakty. Wysoko postawione źródła rządowe i przemysłowe, z którymi rozmawiał Schemes i jego partnerzy, obwiniały za opóźnienia w dostawach amunicji na Ukrainę biurokrację i opieszałość UE i twierdziły, że niewystarczające oceny UE dotyczące jej własnych zdolności produkcyjnych były jedną z przyczyn opóźnień w dostawach.
Ocenia się, że amunicja artyleryjska jest kluczowa dla armii ukraińskiej w walce z Rosją. Sześć różnych oddziałów armii ukraińskiej przekazało Reutersowi, że nagłe ograniczenie dostaw amunicji artyleryjskiej w październiku ubiegłego roku dramatycznie zmieniło sytuację na froncie.
Gdy Ukraina wystrzeliwała 10 tys. pocisków dziennie, jej straty wynosiły 35-45 poległych żołnierzy i około 300 rannych. W momencie, kiedy siła ognia artyleryjskiego musiała zostać zmniejszona o połowę, na froncie ginęło 100 żołnierzy dziennie i przynajmniej 1000 było rannych.
PM/PAP
Listen on Spreaker.