Nie tylko Czechy jako państwo chcą pomóc Ukrainie. Jak już pisaliśmy w Portalu Obronnym prezydent Czech Petr Pavel, powiedział w lutym na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa, że jest możliwość kupna około pół miliona pocisków kalibru 155 mm i 300 tys. pocisków kalibru 122 mm. Mogłyby one zostać dostarczone w ciągu kilku tygodni, jeśli zapewnione zostanie finansowanie. Nieoficjalnie wiadomo, że amunicja ma pochodzić z takich krajów jak Korea Południowa, RPA i Turcja.
Obecnie do inicjatywy dołączyło wiele krajów w tym Holandia, Belgia, Kanada, Dania, Litwa, a teraz Francja i Niemcy. Prezydent Francji Emmanuel Macron ogłosił udział swojego kraju w inicjatywie zakupu amunicji dla Ukrainy podczas wizyty w Pradze 5 marca. Niemcy poinformowały 6 marca, że również dołączą. Rzecznik rządu Niemiec ocenił, że jest to "bardzo dobra inicjatywa" - pisze agencja DPA. Niemiecki rząd już od pewnego czasu prowadzi bardzo intensywne rozmowy z czeskim rządem. Według agencji Bloomberg, zebrano już prawie całą kwotę potrzebną na zakup 800 000 pocisków dla Ukrainy, a amunicja może trafić na linię frontu już w marcu lub kwietniu. Według kilku osób zaznajomionych z projektem, pociski mogłyby zostać dostarczone w nadchodzących tygodniach, choć termin może się różnić w zależności od szybkości kontraktacji i transportu.
Z kolejną inicjatywą wyszedł teraz miliarder i właściciel firmy zbrojeniowej Czechoslovak Group (CSG) Michal Strnad, który ogłosił, że chciałaby zainwestować „setki milionów euro” na Ukrainie. Jak przekazał Bloomberg i Reuters, czeska firma CSG prowadzi obecnie z państwową grupą zbrojeniową Ukroboronprom rozmowy w sprawie potencjalnego joint venture i szuka odpowiednich miejsc do produkcji pocisków artyleryjskich i czołgowych, a także ciężkiego sprzętu.
Według niego, Ukraina musi uzupełnić swoje zapasy, zwłaszcza amunicji artyleryjskiej, oraz pozyskać zdolności w zakresie amunicji standardowego kalibru NATO, czyli 155 mm. Rzecznik firmy dodał również, że oprócz produkcji amunicji i ciężkiego sprzętu należy stworzyć także zaplecze do jego napraw. „Ambicją jest, aby odpowiednie kontrakty zostały zawarte jeszcze w tym roku, przy czym produkcja mogłaby ruszyć w ciągu trzech lat”
Według prezesa firmy, samo CSG zwiększyło produkcję amunicji dużego kalibru w swoich zakładach na Słowacji, w Hiszpanii i Serbii ponad 10-krotnie od czasu pełnej inwazji Rosji w 2022 roku. "Nie jest łatwo zarządzać tak szybkim wzrostem" - powiedział Michal Strnad, którego majątek netto wynosi 2 miliardy dolarów, według Forbesa. "Jeśli dojdziemy do porozumienia, przeniesiemy naszą technologię na Ukrainę. W ten sposób moglibyśmy wykorzystać ich możliwości i ludzi do zwiększenia produkcji artylerii i amunicji do czołgów". Dyskutowane są dwa do trzech projektów w ramach wspólnych przedsięwzięć, których umowa „prawdopodobnie zostanie sfinalizowana w tym roku” – cytuje Strnada agencja Reuters. CSG produkuje już amunicję, ciężarówki Tatra i pojazdy opancerzone, a także modernizuje dla Ukrainy czołgi T72.
Widać, że czeska firma jest kolejną po niemieckiej firmie Rheinmetall, która również ogłosiła zamiar wybudowania zakładów produkujących amunicję na Ukrainie. Sam właściciel czeskiej firmy nie ukrawał, że umowa między jego firmą a Ukrainą powinna być podobna do tej między Kijowem a Rheinmetall. Z kolei we wschodnim mieście Sternberg przez całą dobę pracuje grupa kilkuset Czechów i Ukraińców, przekształcając budynki należące do producenta broni Excalibur Army w główny ośrodek dostaw broni na Ukrainę – podaje Reuters.
Od początku rosyjskiej inwazji w lutym 2022 roku Czechoslovak Group (CSG) wysłała na Ukrainę około 150–160 sztuk sprzętu. „Teraz będzie więcej, ponieważ udało nam się znaleźć inne źródło, dlatego obecnie kupujemy więcej elementów, aby je odnowić” – powiedział prezes Strnad.
Widzimy coraz bardziej, że coraz więcej firm zbrojeniowych chce inwestować na Ukrainie. W zeszłym miesiącu Haluk Bayraktar, dyrektor tureckiej firmy zbrojeniowej Baykar, ogłosił, że pod Kijowem powstaje nowa fabryka, która będzie produkować modele dronów Bayraktar TB2 lub TB3. Wcześniej jeszcze Rheinmetall powiadomił o współpracy z ukraińskim koncernem obronnym UDI (wcześniej Ukroboronprom) w produkcji, serwisowaniu i remoncie czołgów na Ukrainie. Także brytyjska firma BAE Systems wyrażała zainteresowanie otwarciem w tym kraju zakładów naprawczych i produkcyjnych.
Niestety nie widać Polski w inwestycjach zbrojeniowych na Ukrainie. Podczas październikowego forum zbrojeniowego w Kijowie, w którym uczestniczyło 259 firm z całego świata, zjawiły się tylko 3 firmy z Polski, nie było wśród nich największej, czyli PGZ. Co prawda w styczniu, Donald Tusk w czasie wizyty w Kijowie mówił, że przemysł zbrojeniowy ma nabrać szczególnego znaczenia w relacjach gospodarczych Polski z Ukrainą. Według Rzeczpospolitej do Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej (PUIG) zgłosili się już ukraińscy inwestorzy, zainteresowani szybkim uruchomieniem produkcji zbrojeniowej na terenie Polski lub Litwy.
Nie można wykluczyć scenariusza, że jeśli wojna zakończy się pomyślnie na Ukrainie, to kraj ten może być największym centrum produkcji uzbrojenia w Europie. Co na pewno będzie z dużym atutem Ukrainy, zwłaszcza by odbudować gospodarkę zniszczoną przez wojnę. Oczywiście kluczowe w tym wszystkim będą ciągłe zamówienia Europy, ale i świata, bo inaczej zostaną na Ukrainie tylko puste hale produkcyjne.
Szacuje się, że Ukraina potrzebuje co najmniej 200 000 pocisków miesięcznie, aby skutecznie przeciwstawić się wojskom rosyjskim. Brak amunicji był główną przyczyną utraty Awdijiwki, którą siły ukraińskie musiały opuścić w połowie lutego po ponad czterech miesiącach wyczerpujących walk.