Wielu komentatorów, ale także analityków jest zdania, że Europa powinna się przygotowywać powoli na raczej zmniejszenie zaangażowania wojsk amerykańskich w Europie. Niedawno w Portalu Obronnym pisaliśmy o tym, że wiele think tanków związanych ze środkownikiem Trumpa ma opracowywać plany dot. ograniczenia roli Stanów Zjednoczonych w NATO w tym zmniejszenie liczebności personelu w NATO i wycofanie sił amerykańskich z Europy. Nie zapominajmy także o toczącej się rywalizacji z Chinami, która z każdym miesiącem przybiera na sile i to będzie najbardziej angażować amerykańskich polityków i zasoby armii. Zwłaszcza jak do władzy powróci Donald Trump, za którego oficjalnie rozpoczęła się wojna handlowa z Chinami i wzrost napięcia. Dla niego to właśnie rywalizacja z Chinami jest najważniejsza.
W grudniu Izba Reprezentantów przegłosowała coroczny plan wydatków obronnych (NDAA) opiewający na łącznie 883,7 mld dolarów. W ustawie możemy zauważyć, że na inwestycje obronne w Europie przeznaczono 3,6 mld dolarów, a 14,7 mld w obszarze Indo-Pacyfiku.
Według badania Galupa z marca tego roku, 41% procent Amerykanów uważa Chiny za największego obecnie wroga Stanów Zjednoczonych, co czyni je najczęściej postrzeganym przeciwnikiem USA czwarty rok z rzędu. Na drugim miejscu znajduje się Rosja z wynikiem 26%, a za nią Iran – 9%. Jak zauważa się w badaniu, Chiny znajdują się w pierwszej dwójce krajów wymienianych jako największy wróg Stanów Zjednoczonych przez wszystkie trzy grupy polityczne. Zajmuje pierwsze miejsce wśród Republikanów (67%) i niezależnych (40%), ale wśród Demokratów zajmuje drugie miejsce po Rosji (18%). Tym samym widać, że to Demokraci postrzegają zagrożenie rosyjskie jako bardziej poważne i jest to odpowiednio – 48%.
Na początku marca premier Szwecji jak pisało Politico mówił, że mądrze byłoby, gdyby Europa pokazała USA, że ona również stanie się ostrzejsza wobec Chin – w zamian za to, zwolennicy Trumpa pomogą Europie na froncie ukraińskim. Bo jak mówił: „Jeśli chcemy, aby Stany Zjednoczone były zaangażowane w Europę, musimy zdać sobie sprawę, że Stany Zjednoczone mają także inne obawy” – powiedział Kristersson. „Myślę, że kraje europejskie muszą dowiedzieć się więcej i lepiej zrozumieć sytuację bezpieczeństwa na Pacyfiku, aby zrozumieć, co dzieje się w Chinach i jakie zagrożenia stwarzają Chiny dla innych krajów azjatyckich”.
Jednak może nie trzeba zakładać czarnego scenariusza jeśli chodzi ograniczenie roli USA w Europie. Bo jak napisało Defense News, „liczba żołnierzy USA i NATO stacjonujących w Europie Wschodniej może wzrosnąć w nadchodzących latach, ponieważ zagrożenie ze strony Rosji nadal rośnie, ale amerykańscy wojskowi nie naciskają jeszcze na dodanie większej liczby stałych baz w regionie w ramach większego śladu wojskowego”.
Jak powiedział podczas zeznań przed Komisją Sił Zbrojnych Izby Reprezentantów gen. Christopher Cavoli szef Dowództwa Europejskiego Stanów Zjednoczonych, którego cytował Defense News: „rozmieszczenie wojsk jest częścią "zdecydowanego przesunięcia na wschód" dla sojuszu NATO. Istnieje infrastruktura pozwalająca na jeszcze większe zwiększenie liczby żołnierzy, jeśli zajdzie taka potrzeba” – mówił generał. "Bezpośrednio po inwazji NATO podjęło decyzję o utworzeniu nowych grup bojowych w trybie ciągłym" - powiedział. "Z założenia, wszystkie one mogą w razie potrzeby osiągnąć wielkość brygady. Wiele państw już zdecydowało się na taki krok".
Generał Cavoli powiedział, że urzędnicy planują kontynuować rotację jednostek amerykańskich do Polski i innych miejsc w Europie Wschodniej w dającej się przewidzieć przyszłości, z powodu rosyjskiej agresji. Uchylił się jednak od pytań członków komisji dotyczących uczynienia niektórych z tych baz stałymi, zamiast tego powiedział, że urzędnicy przygotowują się jedynie na potencjalne zmiany w rozmieszczeniu w przyszłości. "Widzimy obszar euroatlantycki, który stoi przed większymi zagrożeniami i dynamicznymi wyzwaniami niż kiedykolwiek w ciągu ostatnich 30 lat" – powiedział.
Jak zauważył portal, chociaż kilku Republikanów w czasie zeznań przed komisją wyraziło zaniepokojenie zwiększeniem bezpośredniej pomocy wojskowej dla Ukrainy, żaden z nich nie zasugerował znaczących redukcji postawy wojskowej USA w regionie. Co jak się wydaje, można odbierać bardzo pozytywnie zwłaszcza dla naszego regionu, dla którego obecność amerykańska jest priorytetowa. I gwarantuje bezpieczeństwo.
Defense News przypomniał, że obecnie w całej Europie stacjonuje około 100 000 żołnierzy amerykańskich, z czego około 20 000 zostało przeniesionych do krajów takich jak Polska i Rumunia w odpowiedzi na rosyjską inwazję na Ukrainę w 2022 roku. W regionie stacjonuje także kolejnych 40 000 żołnierzy NATO, którzy wspierają wysiłki krajów Europy Wschodniej na rzecz bezpieczeństwa.