W służbie Międzynarodowego Legionu OT Ukrainy. Dla Kijowa – żołnierze, dla Moskwy – najemnicy

2025-03-11 17:40

Niedawno rosyjski sąd skazał 22-letniego Brytyjczyka Jamesa Andersona na 19 lat więzienia, co w tamtejszych warunkach oznacza osadzenie w obozie karnym. Skazano go za „terroryzm” i „najemnictwo”. Według rosyjskiego prawa Anderson, służący w Międzynarodowym Legionie Obrony Terytorialnej Ukrainy, wzięty do niewoli w obwodzie kurskim, nie jest żołnierzem, ale najemnikiem. Zgoła inną interpretację ma rząd brytyjski (i ukraiński również), który potępił wyrok…

Międzynarodowy Legion Ukrainy, legioniści

i

Autor: X/KyivPost/pixabay.com

Artykuł 359 kodeksu karnego Federacji Rosyjskiej

Resort spraw zagranicznych UK przekazał stronie rosyjskiej: „Zgodnie z prawem międzynarodowym jeńcy wojenni nie mogą być ścigani za udział w działaniach wojennych. Żądamy, aby Rosja przestrzegała tych zobowiązań, w tym tych wynikających z Konwencji Genewskich, i zaprzestała wykorzystywania jeńców wojennych do celów politycznych i propagandowych”.

Po adresacie ten protest spłynął, jak woda po gęsi. W rosyjskim kodeksie karnym jest art. 359, który ochotników Legionu (będącego częścią Wojsk Lądowych Sił Zbrojnych Ukrainy i pozostających pod ukraińskim dowództwem) uznaje za najemników. Na stronie internetowej Legionu podawane są najczęściej zadawane pytania i odpowiedzi na nie. „Czy będę uważany za najemnika lub przestępcę, jeśli wstąpię do Sił Zbrojnych Ukrainy jako legionista?”. Odpowiedź: „Nie, zostaniesz w pełni legalnym żołnierzem Sił Zbrojnych Ukrainy, tak jak wszyscy inni Ukraińcy i osoby niebędące obywatelami, które dzielnie w nich służą. Jednak zdecydowanie zalecamy sprawdzenie w lokalnych przepisach stanowiska Twojego stanu wobec osób, które służyły w wojsku innych krajów”.

W Rosji legionistów nie uważa się za żołnierzy, więc gdy wpadną w ręce Rosjan, to nie mają co liczyć, że będą traktowani jak jeńcy wojenni. Ze wszystkimi tego konsekwencjami.

Garda: PGZ inwestuje we wzrost produkcji
Portal Obronny SE Google News
Autor:

Rosja „po swojemu” interpretuje definicję najemnika

Definicja „najemnika” sformułowana jest w Protokole dodatkowym do Konwencji Genewskich 12 sierpnia 1949 r. dotyczącym ochrony ofiar międzynarodowych konfliktów zbrojnych. Według Ukrainy jej legioniści w ani jednym punkcie nie podpadają pod definicję „najemnika”. Ba, wziętych do niewoli członków Grupy Wagnera Kijów uznawał za jeńców wojennych, którym należy się osłona prawna gwarantowana przez Konwencje Genewskie. Karano ich wówczas, gdy odpowiadali za zbrodnie wojenne i inne przestępstwa kryminalne.

Rosja nie jest taka łaskawa… W styczniu 2025 r. Główny Wydział Śledczy Komitetu Śledczego FR (prowadzi – pod nadzorem Prokuratury Generalnej – śledztwa dotyczące pojmanych legionistów) podał dane o „realizacji” art. 358: „W sumie 845 cudzoziemców z 55 krajów jest oskarżonych (od początku wojny – Portal Obronny) w sprawie karnej, a 589 najemników zostało umieszczonych na międzynarodowej liście poszukiwanych do tej pory. 86 spraw zostało już zbadanych, a 49 wyroków zostało wydanych”.

Co ważne, wyroki wydają także sądy Donieckiej Ludowej Republiki (DLR), tworu, który nie jest uznawany przez prawo międzynarodowe. Skazani osadzani są w koloniach karnych o zaostrzonym rygorze i cała ich nadzieja w tym, że zostaną wymienieni na jeńców rosyjskich. A wyroki nie są niskie. Od 3,5 do 25 lat. W FR nie ma kary śmierci. Jest w prawie DLR. Tam wobec trzech legionistów zapadły takie wyroki.

Dlaczego Ukraina zdecydowała się utworzyć Legion?

Nie wiadomo, ilu zagranicznych ochotników służy w Legionie. Na początku wojny ukraińskie źródła informowały, że do służby zgłosiło się ok. 20 tys. obcokrajowców z ponad pół setki państw. Gdy jest to możliwe, tworzy się pododdziały według kryterium językowego. Kiedy legionistów z danej grupy językowej jest wielu, służą w pododdziałach w rodzaju Rosyjskiego Korpusu Ochotniczego czy Białoruskiego Pułku. W początkowym okresie istnienia Legionu podlegał on Sztabowi Generalnemu SZU, potem przeszedł pod komendę wywiadu wojskowego – HRU.

Dziś legionistów jest mniej niż przed dwoma laty. Słusznie zauważa niezależny rosyjski portal The Insider (od 2021 r. na liście agentów zagranicznych), że wielu z nich zginęło, wielu zrezygnowało z walki i wróciło do domów. Zatem po co Kijów zdecydował się na utworzenie Legionu, ponoszenie niemałych kosztów, skoro nawet kilkudziesięciotysięczny Legion nie mógłby wpłynąć na strategiczny przebieg wojny?

„Udział zmotywowanych ochotników (a nie podstępem wciągniętych do okopów cudzoziemców, jak to ma miejsce w armii rosyjskiej) z różnych krajów w wojnie po stronie Ukrainy podkreśla globalny charakter konfrontacji i niewątpliwie daje ukraińskim władzom dodatkowe atuty w negocjacjach z rządami innych państw – uważają eksperci” – czytamy w materiale The Insider.

Legioniści nie dostają większego żołdu od żołnierzy ukraińskich

Rosjanie uważają legionistów za najemników m.in. dlatego, że otrzymują za służbę wynagrodzenie, co po wojskowemu określa się mianem żołdu. Twierdzą, że zaciągnęli się z pobudek czysto materialnych. Dostają tyle, ile dostaje żołnierz z ukraińskim obywatelstwem. Obcokrajowcy nie walczą za Ukrainę „społecznie”. Otrzymują standardowy żołd ukraińskiego żołnierza, w hrywnach, na konto w banku ukraińskim.

Gdy służy na tyłach frontu, to miesięcznie jest to odpowiednik 550 USD. Gdy przebywa w tzw. strefie niebezpiecznej, to jest to już 1,1 tys. USD. Pełniący służbę „w trakcie działań bojowych” otrzymują do miesięcznie do 4,8 tys. dolarów.

A co, gdy legionistę opuści żołnierskie szczęście? Legion wyjaśnia: „Ranni żołnierze mają prawo do bezpłatnego leczenia i specjalnego odszkodowania w przypadku niepełnosprawności, a kwoty odszkodowania zależą od stopnia niepełnosprawności. Rodziny poległych żołnierzy otrzymują odszkodowanie w wysokości 15 milionów UAH, co stanowi około 365 000 USD. Jeśli żołnierz zaginął w akcji, jego rodzina będzie nadal otrzymywać wynagrodzenie do czasu oficjalnego ogłoszenia zgonu. Aby otrzymać to odszkodowanie, najbliższa rodzina będzie musiała otworzyć konta bankowe i złożyć niezbędne dokumenty na Ukrainie…”.

Do Międzynarodowego Legionu nie przyjmują kryminalistów

Żeby zostać legionistą i walczyć za „waszą i naszą wolność” trzeba mieć od 18 do 60 lat, nie być karanym, nie chorować na choroby przewlekłe i zakaźne, posiadać odpowiednie przygotowanie do wykonywania działań bojowych, czyli być zdolnym do służby wojskowej według kwalifikacji medycznej.

Co ważne, nie jest wymagane doświadczenie wojskowe, aczkolwiek jest mile widziane. Kandydat wypełnia szczegółową ankietę. Następnie czeka na wieści od rekrutera. Dochodzi do papierkowych procedur i gdy już cudzoziemiec ma wszelkie kwalifikacje za sobą, zjawia się (na własny koszt) na Ukrainie.

To tam podpisuje umowę, przechodzi skondensowane szkolenie i w zależności od posiadanych umiejętności i doświadczenia kierowany jest do docelowego miejsca służby. A ta, według kontraktu, trwa trzy lata. Ochotnik może ją rozwiązać „po 6 miesiącach, ale nie w trakcie rozmieszczenia bojowego”. Nie wszyscy legioniści to wzorcowi bohaterzy. Nie brakuje takich, którzy stwierdzają, że przecenili swoje siły, zaciągając się do Międzynarodowego Legionu Obrony Terytorialnej Ukrainy…

Sonda
Uważasz, że w 2025 r. moze zakończyć się wojna rosyjsko-ukraińska?