Jak powiedział Rutte na konferencji prasowej, Niemcy wnoszą znaczący wkład we wspólne bezpieczeństwo Sojuszu. W tym kontekście wymienił niemiecką brygadę, która będzie rozmieszczona na Litwie, niemieckie samoloty patrolujące niebo nad Bałtykiem oraz działania niemieckiej marynarki wojennej, która chroni kluczowe szlaki dostaw i handlu oraz krytyczną infrastrukturę na Morzu Bałtyckim.
"Niemcy inwestują teraz 2 proc. swojego PKB w obronność – po raz pierwszy od trzech dekad. To ważne dla Niemiec i dla NATO. Wszyscy sojusznicy NATO muszą inwestować więcej i wierzę, że Niemcy będą nadal to robić" – powiedział.
Jego zdaniem wysyła to silny sygnał do Moskwy, że NATO jest zjednoczone w obronie demokratycznych wartości i opartego na zasadach porządku międzynarodowego. Jednak Rutte skrytykował tak niski poziom wydatków Niemiec na obronę, mówiąc, że te wydatki są zbyt niskie. Dodając jednak, że liczy, że Niemcy będą kontynuować wydawanie więcej pieniędzy na zbrojenia.
"Jako były premier wiem, że rządom nie zawsze łatwo jest przeznaczać fundusze na obronę narodową i pomoc dla Ukrainy, ale oba te elementy są kluczowe dla naszego zbiorowego bezpieczeństwa. Dzisiaj rzeczywiście omawialiśmy również nasze dalsze wsparcie dla Ukrainy. Niemcy są największym europejskim darczyńcą w zakresie pomocy wojskowej (dla Ukrainy). Wasze wsparcie ratuje życie na polu bitwy każdego dnia" - powiedział Rutte.
Dodał, że Rosja nasila kampanię ataków hybrydowych na terytoriach naszych sojuszników – bezpośrednio ingerując w demokracje, sabotując przemysł i stosując przemoc.
"Wszystko to, aby nas osłabić i siać podziały. To pokazuje, że zmieniająca się linia frontu w tej wojnie nie znajduje się już wyłącznie na Ukrainie. Coraz częściej linia frontu przesuwa się poza granice – do regionu bałtyckiego, do Europy Zachodniej, a nawet na Daleką Północ. NATO jest gotowe odstraszać i bronić się przed tymi zagrożeniami. Inwestujemy w nasze możliwości we wszystkich domenach – lądowej, morskiej, powietrznej, kosmicznej i cyberprzestrzeni. Współpracujemy z przemysłem, aby zwiększyć produkcję i przyspieszyć innowacje" – powiedział.
Sam Scholz podkreślał swoje zaangażowanie w NATO. Cel sojuszu obronnego jest jasny: „Być tak silnym, aby nikt nie wpadł na pomysł zaatakowania nas”.
Rutte mówił dalej, że niemiecki przemysł obronny ma kluczowe znaczenie dla bezpieczeństwa Europy i obrony Ukrainy. "W Bawarii amerykańskie i europejskie firmy współpracują ze wsparciem NATO, aby wyprodukować 1000 pocisków przeciwlotniczych Patriot w nowej fabryce. To jest transatlantycki przemysł obronny w działaniu, zapewniający możliwości i miejsca pracy po obu stronach Atlantyku. Niemiecki producent broni Rheinmetall właśnie otworzył pierwszą fabrykę na Ukrainie, a druga wkrótce zostanie ukończona. A Rheinmetall znacznie zwiększył produkcję amunicji od 2022 r. Musimy utrzymać dynamikę, aby zapewnić bezpieczeństwo 1 miliardowi naszych obywateli." - powiedział.
Polecany artykuł:
Rutte był pytany także o wybory prezydenckie w USA.
Jak powiedział, NATO będzie współpracować z każdym, kto je wygra. „Będziemy współpracować z Kamalą Harris, będziemy współpracować z Donaldem Trumpem i zadbamy o to, aby Sojusz pozostał zjednoczony” – zadeklarował Holender na wspólnej konferencji prasowej z kanclerzem Scholzem.
„Nie mam wątpliwości, bo leży to w naszym interesie i w interesie Stanów Zjednoczonych” – dodał Rutte, który miesiąc temu przejął obowiązki od Norwega Jensa Stoltenberga.
Zdaniem Ruttego Stany Zjednoczone pozostaną zaangażowane w NATO. „Wiedzą, że jeśli Putin odniesie sukces na Ukrainie, ośmielona Rosja znajdzie się wówczas na naszej wschodniej flance i będzie stanowić bezpośrednie zagrożenie dla terytorium NATO” – powiedział.
„Dlatego są zaangażowani na Ukrainie, dlatego są zaangażowani w NATO” – dodał.
Polecany artykuł:
Odnosząc się do ewentualnego członkostwa Ukrainy w NATO, Sekretarz Generalny NATO powiedział: „Jestem całkowicie przekonany, że Ukraina pewnego dnia będzie członkiem NATO”. Scholz powiedział, że decyzje dotyczące Ukrainy zapadły na szczytach NATO w Wilnie w 2023 r. i Waszyngtonie w 2024 r. i nie ma potrzeby podejmowania nowych decyzji, ponieważ sytuacja się nie zmieniła. Dodając jednak, że „Teraz najważniejsze jest to, żeby Ukrainie nie zabrakło broni”.
PM/PAP