Podczas konferencji na poligonie w Orzyszu, gdzie odbywały się ćwiczenia pod kryptonimem „Żelazna Brama”, gen. Wiesław Kukuła poinformował o skali rosyjskiej prowokacji. Stwierdził, że „odnotowano łącznie 21 naruszeń polskiej przestrzeni powietrznej” w wyniku ataku dronów. Zaznaczył również, że nie wszystkie drony oraz ich szczątki zostały do tej pory odnalezione.
„Liczymy się z tym, że odnalezienie zwłaszcza szczątków, które mogą być mocno zdefragmentowane, które mogą być na terenach nieuczęszczanych, terenach gęsto zalesionych, itd., może nam zająć jeszcze trochę czasu” – podkreślił generał, wskazując na trudności związane z poszukiwaniami.
Apel o ostrożność i zgłaszanie znalezisk
W związku z trwającymi poszukiwaniami i potencjalnym zagrożeniem, szef Sztabu Generalnego wystosował pilny apel do obywateli. Generał Kukuła poprosił, aby w przypadku znalezienia drona lub jego fragmentów, natychmiast informować o tym policję. Jednocześnie kategorycznie odradził zbliżanie się do takich znalezisk.
„Ściągamy różnego typu materiały ze wszystkiego, co znajdujemy, włącznie z materiałami biologicznymi i bardzo nam zależy na tym, aby nie zostało to w jakiś sposób zakłócone” – zaznaczył, podkreślając wagę zachowania integralności miejsca znaleziska dla celów śledczych.
Wicepremier Kosiniak-Kamysz: Nie ułatwiajmy życia przeciwnikom
Do apelu dołączył również szef MON, Władysław Kosiniak-Kamysz, który zwrócił się z prośbą do obywateli o niefotografowanie znalezionych dronów. „Nie ułatwiajmy życia naszym adwersarzom, naszym przeciwnikom. Robienie zdjęć z numerami dronów, które zostały znalezione ułatwia im zrobienie sobie raportów z operacji, które przeprowadzili” – mówił wicepremier. Zapewnił również, że wszystkie miejsca, gdzie odnaleziono drony lub ich szczątki, zostały odpowiednio zabezpieczone. Całościowy raport dotyczący sprawy ma zostać przedstawiony resortowi obrony, premierowi, prezydentowi oraz BBN po zakończeniu wszystkich działań. „To nie jest rzecz codzienna, więc ten raport też wymaga i czasu i staranności” – podsumował Kosiniak-Kamysz.
Rosyjska prowokacja i uszkodzony dom w Wyrykach: Co naprawdę spadło z nieba?
Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz zapewnia, że prezydent i Biuro Bezpieczeństwa Narodowego są na bieżąco informowani o wszystkich zdarzeniach związanych z naruszeniami polskiej przestrzeni powietrznej. Tymczasem pojawiają się nieoficjalne doniesienia sugerujące, że dom w Wyrykach uszkodziła zabłąkana rakieta zamiast drona, co wywołuje pytania o prawdziwy przebieg wydarzeń i odpowiedzialność za incydent.
Doniesienia dotyczące zdarzenia w miejscowości Wyryki w województwie lubelskim wywołały falę spekulacji. Zgodnie z nieoficjalnymi informacjami podanymi przez TVN24, 12 września do BBN miała trafić oklauzulowana notatka, która sugerowała, że na dom w Wyrykach spadła rakieta, a nie dron czy jego fragmenty. To podważa wcześniejsze ustalenia, mówiące o naruszeniu polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony w nocy z 9 na 10 września.
Biuro Bezpieczeństwa Narodowego stanowczo odrzuciło te insynuacje. „Serwis TVN24+ fałszywie insynuuje, jakoby w konkretnym dniu – tj. 12 września 2025 r. – do Biura Bezpieczeństwa Narodowego wpłynął dokument niejawny opisujący zdarzenie w m. Wyryki” – napisało BBN na platformie X. Biuro podtrzymało również stanowisko prezydenta Karola Nawrockiego, zgodnie z którym „do czasu publikacji przez »Rzeczpospolitą« informacji o tym zdarzeniu Pan Prezydent ani BBN nie otrzymali meldunku o stanie faktycznym w tej sprawie”.
W miejscowości Wyryki-Wola uszkodzony został dach domu mieszkalnego, a na zdjęciach widać również pęknięte ściany oraz uszkodzony samochód osobowy. Nadzór budowlany 10 września stwierdził, że rodzina, która tam mieszka, będzie mogła powrócić do domu na kondygnację na parterze. „Rzeczpospolita” powołując się na anonimowe źródła, podała we wtorek, że dom został uszkodzony przez zabłąkaną rakietę przeciwlotniczą AIM-120 AMRAAM, wystrzeloną przez polski samolot F-16. BBN wciąż oczekuje na „kompleksowy meldunek” w tej sprawie.
I zastępca Szefa Sztabu Generalnego, gen. Karol Dymanowski w rozmowie w Polsat News stwierdził:
"Zupełnie hipotetycznie, może być wiele przyczyn, że rakieta nie trafia w cel. Zaczynając od jakichś wad fabrycznych, poprzez kwestie niewłaściwego nakierowania rakiety na cel, oraz różnych innych przyczyn pobocznych, które mogły w trakcie lotu rakiety wpłynąć na jej tor lub na zachowanie celu" — stwierdził generał.
Obecnie postępowanie w sprawie rakiety prowadzi lubelska prokuratura. Śledczy do tej pory nie ustalili "ponad wszelką wątpliwość", czy w dom w Wyrykach uderzył dron bądź jego elementy. Czekają na ekspertyzę biegłych.
Informowanie władz i odpowiedzialność Rosji
Władysław Kosiniak-Kamysz podczas konferencji prasowej w Orzyszu podkreślił, że „o wszystkim, co jest stanem faktycznym i nasze wiedza informujemy pana prezydenta i BBN”. Szef MON zaznaczył, że do BBN trafiają „określone meldunki, raporty dzienne i tygodniowe” i zapewnił, że „wszystko, co było w naszej wiedzy, zostało przekazane”. Dodał również, że przedstawiciel prezydenta zawsze uczestniczy w posiedzeniach rządowego komitetu bezpieczeństwa, co miało miejsce także w przypadku omawiania skutków działań z nocy z 9 na 10 września.
Wicepremier Kosiniak-Kamysz jednoznacznie wskazał Federację Rosyjską jako odpowiedzialną za wszystkie zdarzenia z nocy z 9 na 10 września. „Za każde zdarzenie, konsekwencje tych zdarzeń i podjętych w związku z nimi decyzji, odpowiedzialność ponosi Federacja Rosyjska” – podkreślił. Zauważył także, że „była próba zepchnięcia odpowiedzialności na Ukrainę, a teraz będą inne próby”, co wskazuje na próbę manipulacji informacjami przez stronę rosyjską.
