"Musimy mieć wystarczającą liczbę ludzi z odpowiednimi umiejętnościami we właściwym czasie" - podkreślił minister obrony Norwegii Bjorn Arild Gram, odnosząc się do zagrożenia wynikającego z pełnowymiarowej inwazji Rosji na Ukrainę.
Decyzja o zwiększeniu liczby poborowych została ogłoszona w bazie wojskowej Terningmoen na wschodzie kraju, gdzie rocznie szkoli się 300 rekrutów, a ma być ich 1,8 tys. "Będziemy wykorzystywać już istniejące budynki, ale też inwestować w nowe obiekty" - zapewnił minister finansów Trygve Slagsvold Vedum. Norweska agencja informacyjna NTB podała, że celem jest osiągnięcie 13 500 poborowych do 2036 r. W zeszłym miesiącu Dania oświadczyła, że chce zwiększyć liczbę młodych ludzi odbywających służbę wojskową. Kopenhaga zamierza rozszerzyć pobór na kobiety i wydłużyć wymiar służby z czterech do 11 miesięcy.
Premier Jonas Gahr Store w piątek ma zaprezentować długoterminowy, 12-letni plan inwestycji w obronność. Szef rządu w połowie marca zapowiedział przeznaczenie 2 proc. PKB na wojsko już w bieżącym roku. Wcześniej rząd w Oslo osiągnięcie dwuprocentowego wymogu NATO planował do 2026 roku.
Obecnie 12-miesięczną służbę wojskową w batalionie inżynieryjnym na północy Norwegii na takich samych zasadach jak inni poborowi odbywa księżniczka Ingrid Aleksandra, druga w kolejce do norweskiego tronu po swoim ojcu Haakonie.
Łotwa wznowiła pobór w zeszłym roku, a Litwa i Szwecja zrobiły to niedawno. Obowiązkowa służba wojskowa w Europie odbywa się obecnie w Szwajcarii, Austrii, Grecji, Cyprze, Danii, Norwegii, Finlandii, i w Estonii. Dania zaproponowała w zeszłym miesiącu rozszerzenie jej na kobiety i mężczyzn. W Niemczech dyskutuje się nad jakąś formą jego przywrócenia na wzór Szwecji lub nawet sięgnięcia po cudzoziemców. W Wielkiej Brytanii generał Patrick Sanders, szef sztabu generalnego, wezwał w styczniu do stworzenia "armii obywatelskiej", choć brytyjski rząd stwierdził, że nie ma planów przywrócenia poboru.
W ubiegłym roku, w listopadzie w sondażu Instytutu Badań Pollster dla „Super Expressu”, jedynie 27 proc. Polaków uważa, że w naszym kraju należy wprowadzić obowiązkową służbę wojskową, a 13 proc. wskazuje, że powinna ona dotyczyć zarówno kobiet, jak i mężczyzn. Obowiązkowej służby nie chce zaś 44 proc. badanych.
Z badania wynika, że wśród przeciwników (44 proc.) obowiązkowej służby wojskowej przeważają mężczyźni - 49 proc. (wobec 40 proc. pań) nie chce, aby ten obowiązek wrócił, 16 proc., badanych nie ma zdania.
PM/PAP