Systemy baterii Patriot od Niemców zostały rozlokowane po uderzeniu rakiety w Przewodowie (zdarzenie miało miejsce w listopadzie 2022 roku). Zginęły wówczas dwie osoby, a śledztwo wykazało, że na terytorium Polski spadły rakiety powietrznej Ukrainy. Wkrótce potem Niemcy zaoferowały Polsce przekazanie systemów Patriot, aby chronić wschodnią granicę. Teraz ogłoszono, że systemy te zostaną na terytorium naszego kraju przez kolejne miesiące, do końca 2023 roku.
W lipcu szef MON Mariusz Błaszczak po spotkaniu z niemieckim ministrem obrony Borisem Pistoriusem mówił, że strona polska jest zainteresowana obecnością niemieckich baterii Patriot w Polsce "przynajmniej do końca tego roku". Propozycję dyslokacji niemieckiego sprzętu na wschodniej granicy Polski wysunęła pod koniec 2022 roku ówczesna minister obrony Niemiec Christine Lambrecht po tym, jak w listopadzie na teren Polski wleciała rakieta, która spadła w przygranicznym Przewodowie, zabijając dwie osoby. Wedle informacje Reutersa, obecnie w Polsce przebywa ok. 300 niemieckich żołnierzy obsługujących trzy baterie Patriot. Stacjonują oni w okolicy Zamościa.
Mariusz Błaszczak z wizytą u żołnierzy 18 Dywizji Zmechanizowanej
5 sierpnia minister obrony narodowej przebywał z wizytą w Siedlcach, gdzie spotkał się żołnierzami 18 Dywizji Zmechanizowanej i podsumował, jakie zakupy poczyniło ostatnio Wojsko Polskie. - Niedługo do 18 Pułku Artylerii, który w przyszłym roku zostanie powiększony do poziomu brygady, trafi artyleria rakietowa – koreańskie wyrzutnie rakietowe o zasięgu do 300 kilometrów posadowione na polskich Jelczach. To ważne, bo jak widzimy z doświadczeń ukraińskich artyleria rakietowa odgrywa kluczową rolę na polu walki. W związku z tym, po 18 latach przerwy do Wojska Polskiego wracają jednostki artylerii rakietowej i to się dzieje właśnie teraz - ocenił Mariusz Błaszczak.