Dlaczego o wypadkach-przypadkach przy ochronie granicy z Białorusią mówi się z... opóźnieniem?

2024-06-15 13:20

Konia z rzędem temu, kto nie mając danych, nie uważał, że Żandarmeria Wojskowa na granicy z Białorusią zakajdankowała jedynie trzech żołnierzy. Okazało się, że… jakich tam trzech! Dziesięciu? Jakich dziesięciu! Więcej? Tak, 500 (słownie: pięciuset) żołnierzy było zatrzymanych przez ŻW, z założeniem im „bransoletek”. Nie, nie. Nie za obecnych rządów. W czasach, gdy władzę miała Zjednoczona Prawica...

Zatrzymanie kajdanki areszt

i

Autor: Straż Graniczna, Facebook

DLACZEGO MINISTER BŁASZCZAK NIE RAPORTOWAŁ O INCYDENTACH?

Dane takie podał, kto się domyślił, temu brawa, pan premier Donald Tusk. 11 lipca „zaiksował” taki oto wpis: „W czasie rządów PiS Żandarmeria nakładała zatrzymanym żołnierzom kajdanki ponad PIĘĆSET razy. Nikt się nie oburzał, nie było sensacyjnych artykułów, nie żądano dymisji Ministra Obrony, prezydent nie zwoływał Rady Bezpieczeństwa. Intrygujące”.

Fakt intrygujące. Tak samo, jak to, że Onet opublikował historię o zatrzymanych (w związku z tzw. nieuzasadnionym użyciem broni) żołnierzach 5 czerwca, a premier podał wyżej cytowane dane po kilku dniach od publikacji portalu. Wpis sygnowany przez Donalda Tuska miał ponad milion wyświetleń. I ponad 4 tys. komentarzy, wśród których nie zauważyłem napisanego przez wysokiej rangi polityka Zjednoczonej Prawicy.

To ilu wojakom żandarmeria założyła kajdanki w tym roku, skoro – jak władza obwieściła przyparta do muru tragedią żołnierza Mariusza Sitki) – w powietrze poszło tysiąc strzałów (wedle oficjalnych raportów)? No nie wiadomo. Na razie. Wiadomo, że ważny, dla polityków wszelkich nurtów, jest pijar i słupki w sondażach.

Co się dzieje na polsko-białoruskiej granicy?! "Rząd Tuska sparaliżował żołnierzy!"

CO TAM SIĘ NAPRAWDĘ DZIEJE NA TYM „PASKU” Z BIAŁORUSIĄ?

„Jeżeli interwencja Żandarmerii Wojskowej podejmowana jest w jednym przypadku spośród ponad tysiąca użyć broni przez wojsko służące na granicy z Białorusią, to powinno to dać do myślenia każdemu, kto komentuje scenę polityczną czy wydarzenia w przestrzeni publicznej” – powiedział (w TVN 24, 11 czerwca) szef BBN Jacek Siewiera. Fakt, dużo daje do myślenia o tym i nad tym, co dzieje się na „pasku”, czy w ochronie polskiej granicy z Białorusią.

A oto jeden z komentarzy do sytuacji zamieszczony Niezależnym Forum o Wojsku: „W Polsce obowiązuje teoria, jakoby szeregowy prosty żołnierz miał czytać ustawy bezpośrednio, i na podstawie oceny sytuacji i swojej znajomości prawa interpretować sytuację. W większości krajów opracowuje się żołnierzowi „Rules of Engagement” i nie rozlicza się żołnierza z interpretowania ustaw, tylko z przestrzegania ROE. Od interpretowania ustaw są w większości krajów w wojskach prawnicy, a nie szeregowi. W większości krajów niedokładne przestrzeganie ROE jest traktowane z odpowiednią do sytuacji wyrozumiałością, ponieważ wszystko co się dzieje nierzadko dzieje się w warunkach wysokiego stresu, napięcia nerwowego, i deficytu czasu przy podejmowaniu decyzji. Włączyć więc należy odpowiednie dobrodziejstwo wątpliwości i taryfę ulgową. W Polsce niczego podobnego się nie stosuje. Prosty szeregowy ma interpretować ustawy bezpośrednio, zachować żelazne nerwy, i zawsze znaleźć czas do namysłu. Karać się zaś go będzie z pełną surowością, no bo właściwie dlaczego by nie?”.

Szef BBN (niedawno oznajmił, że nie planuje startować w wyborach prezydenta RP), jest majorem, więc również jako oficer uznał, że w historii z zatrzymaniem żołnierzy przez ŻW „zabrakło być może pewnej delikatności i poczucia powagi sytuacji (...) kucie kajdankami rzeczywiście jest drażliwym aspektem odbieranym przez opinię publiczną”.

POLITYCY LICYTUJĄ SIĘ, O TO, KTÓRZY Z NICH NAJMOCNIEJ STOJĄ „MUREM ZA POLSKIM MUNDUREM”

Znamy to hasło. Głoszone jest od góry – od prezydenta RP, po tzw. dół – zwykłych, szarych, mało komu znanych obywateli. Nie odbierając politykom wiary w to hasło, sądzić należy, że jeszcze większą wiarę w nie ma tzw. społeczeństwo. Dało temu wyraz w sondażu „Rzeczpospolitej”, w którym zapytano: „Czy żołnierze wojska polskiego stacjonujący na wschodniej granicy powinni używać broni w przypadku prób siłowego przekroczenia granicy przez migrantów?”.

85,7 proc. ankietowanych odpowiedział „tak”. I tyle w temacie. Jak myślicie Państwo, gdyby przeprowadzić sondaż z pytaniem: „Czy żołnierze stacjonujący na wschodniej granicy słusznie zostali zakuci w kajdanki przez Żandarmerię Wojskową?”, to jaki byłby jego wynik?

Po tym, jak poprzednia władza chowała pod dywan informacje o interwencjach ŻW wobec żołnierzy (zakładając, że premiera nie wprowadzono w błąd), po tym, jak obecny rząd podaje takie informacje z opóźnieniem i przez to, że zdarzenia zwąchali dziennikarze, to czy można mieć pewność, co do przebiegu tego zatrzymania?

Może żołnierze byli „pod wpływem”, może stawiali opór, a może chcieli uciec (chyba nie na białoruską stronę)? A to jedne z kilku sytuacji, w których bezwzględnie zatrzymujący używają „środków przymusu bezpośredniego w postaci kajdanek na ręce zakładanych z przodu używa się w celu”, co precyzuje art. 11 ustawy o środkach przymusu bezpośredniego i broni palnej.

A W MIŃSKU KGB PRACUJE NAD NOWYMI SPOSOBAMI NĘKANIA GRANICY Z POLSKĄ...

Przypomnijmy: Onet napisał, że strzały ostrzegawcze w powietrze oddane przez żołnierzy 1. Warszawskiej Brygady Pancernej. To nie pomogło. Migranci sforsowali bariery. Żołnierze zaczęli więc strzelać w ziemię, przed przestępcami (przestępstwem jest nielegalne przekraczanie granicy i niszczenie mienia). Obrona konieczna poskutkowała. Migranci wycofali się. Za to do akcji wkroczyła Straż Graniczna i zawiadomiła o zdarzeniu Żandarmerię… Ciąg dalszy jest znany. Mam przekonanie, graniczące z pewnością (lecz byłbym uradowany, gdyby się pomylił), że spece z białoruskiego KGB pracują nad wykorzystaniem tego, do czego doszło po polskiej stronie granicy. Z udziałem migrantów, którzy siłą chcieliby się wedrzeć do demokratycznej (i bogatszej od Białorusi) części Europy...

Sonda
Czy granica powinna zostać bardziej w wzmocniona?