Deutsche Marine rusza na morza i oceany. Wzmocni obecność na Morzu Bałtyckim i Oceanie Indyjskim

2024-02-01 6:00

Niemcy w ostatnich miesiącach coraz więcej mówią o bezpieczeństwie i zagrożeniach. Nic więc dziwnego, że myślą o zaangażowaniu się bardziej w to bezpieczeństwo, zwłaszcza w ochronie swoich globalnych interesów. Wiceadmirał Jan Christian Kaack, dowódca Deutsche Marine, zapowiedział, że priorytety niemieckiej marynarki wojennej na 2024 rok będą koncentrować się na wzmocnieniu jej obecności na Morzu Bałtyckim i Oceanie Indyjskim – informuje portal Defense News.

Ostatnie miesiące pokazują, że Niemcy ewidentnie po latach „wojskowego wycofania” teraz chcą być bardziej obecni na świecie, jeśli chodzi o ochronę swoich interesów globalnych. Zmuszają ją do tego działania Rosji w Europie, niestabilność Bliskiego Wschodu oraz imperialne działania Chin. W związku z tym jak ogłosił wiceadmirał Jan Christian Kaack, dowódca Deutsche Marine priorytety niemieckiej marynarki wojennej na 2024 rok będą koncentrować się na wzmocnieniu jej obecności na Morzu Bałtyckim i Oceanie Indyjskim.

Wiceadmirał Jan Christian Kaack, zwrócił uwagę, że teraz jest potrzebna większa elastyczność i lepsze zdolności do projekcji siły w punktach zapalnych blisko i daleko. Jak relacjonuje Defense News, wiceadmirała powiedział, że jednym z trzech priorytetów tego roku, oprócz personelu i amunicji, jest wizyta niemieckiej marynarki wojennej na Indo-Pacyfiku tego lata. Niemiecki minister obrony Boris Pistorius ogłosił podczas wizyty w Singapurze w czerwcu ubiegłego roku, że dwa okręty wojenne – fregata (jedna z czterech typu Baden-Württemberg) i okręt wsparcia bojowego - udadzą się w 2024 roku na Indo-Pacyfik w celu zapewnienia bezpieczeństwa w regionie. Do podobnej misji doszło już w 2021 roku, wtedy Niemcy wysłały jedną fregatę FGS Bayern, która zawinęła do portów wielu krajów azjatyckich, od Japonii i Korei Południowej po Oman i Indie. Tym samym w 2021 roku, niemiecki okręt wojenny po raz pierwszy od prawie 20 lat wpłynął na Morze Południowochińskie.

Wieczorny Express: Radosław Pyffel, Maciej Kożuszek

Szef marynarki wojennej wskazał również na znaczenie nowego obiektu marynarki wojennej na niemieckim wybrzeżu Morza Bałtyckiego, aby wzmocnić tam zdolności logistyczne - a tym samym jej zdolność do rozmieszczania sił w tym regionie.

To, że Niemcy ruszają na morza i oceany, jest czymś bardzo ważnym i pokazującym zmiany w niemieckim postrzeganiu interesów i bezpieczeństwa. Jeszcze w 2010 roku, takie stanowisko by Niemcy wysłały okręty wojenne czy ogólnie wojsko na Indo-Pacyfik czy poza region Morza Bałtyckiego było bardzo kontrowersyjne ze względu na pacyfistyczną naturę Niemiec po drugiej wojnie światowej. Były już prezydent Republiki Federalnej Niemiec Horst Köhler został w czasie swojego urzędowania w 2010 roku, skrytykowany po tym, jak stwierdził, że tak duża potęga gospodarcza, jak Niemcy, ze swoimi znaczącymi światowymi interesami handlowymi, musi wyrazić chęć rozmieszczenia swoich sił zbrojnych za granicą. Bo jak mówił, kraj nie może już dłużej unikać zaangażowania w misje wojskowe, które pomagały „chronić nasze interesy, na przykład wolne szlaki handlowe, lub zapobiegać niestabilności regionalnej, która z pewnością może mieć negatywny wpływ na nasz handel, miejsca pracy i dochody”. Krytycy oskarżyli go wówczas o „dyplomację okrętową”. Z naszej perspektywy lub perspektywy takich krajów jak USA, Francja itp. może się to wydawać dziwne, że ówczesny prezydent Niemiec został za te słowa skrytykowany. Jak było już wspomniane, Niemcy po II wojnie światowej starały się unikać zaangażowania swoich wojsk poza granicami swojego państwa, ponieważ wysłanie wojsk za granicę wiązało się ze skojarzeniami z II wojną światową. Niemcy od zakończenia II wojny stosują tzw. soft power. Zaczęto podkreślać rangę wpływów, zwłaszcza gospodarczych, ale też kulturowych Niemiec w polityce zagranicznej. Dlatego ten pomysł z okrętami w tamtym okresie został tak mocno skrytykowany, bo kojarzył się z „hard power.

Od 2021 roki widzimy niemieckie zaangażowanie w bezpieczeństwo, zaczynając o wspominanej fregaty FGS Bayern w owym roku. W 2022 roku, Niemcy zaangażowały swoje siły powietrzne Luftwaffe w ćwiczenia Pitch Black i Kakadu w Australii, gdzie wysłano 6 samolotów Eurofighter. Potem samoloty udały się do Singapuru, gdzie niemieccy piloci szkolili się z tamtejszymi pilotami. Następnie samoloty niemieckie odwiedziły Japonię i Republikę Korei. Z kolei w 2023 roku, Niemiecka armia wzięła udział w dwutygodniowych ćwiczeniach „Talisman Sabre” w Australii. Niemcy zaangażowały w te ćwiczenia 240 żołnierzy, w tym 170 spadochroniarzy i 40 żołnierzy piechoty morskiej. Szef niemieckiej armii Alfons Mais mówił wtedy w wywiadzie dla Reutersa: „"[przyp. red. Indo-Pacyfik] to region o niezwykle dużym znaczeniu dla nas w Niemczech, a także dla Unii Europejskiej ze względu na współzależności gospodarcze".

Obecność niemieckiej armii w tym regonie jest następstwem opublikowanego dokumentu opracowanego przez niemieckie MSZ 2 września 2020 roku wytyczającego niemiecką politykę wobec regionu Indo-Pacyfiku pt: „Niemcy ‒ Europa ‒ Azja. Wspólnie kształtować XXI wiek" („Leitlinien zum Indo-Pazifik. Deutschland ‒ Europa ‒ Asien: Das 21. Jahrhundert gemeinsam gestalten"). Według dokumentu bezpieczeństwo globalnych szlaków handlowych jest kluczowym obszarem zainteresowania Niemiec. Dlatego nic dziwnego, że od początku kryzysu związanego z atakami Huti z wybrzeży Jemenu na statki handlowe, Niemcy wyraziły gotowość i poparły pomysł morskiej misji Unii Europejskiej w celu ochrony szlaków żeglugowych przed atakami Huti. 22 stycznia ministrowie spraw zagranicznych UE uzgodnili misję na Morzu Czerwonym, jak przekazał Josep Borrell. Na razie data rozpoczęcia misji nie została jeszcze ogłoszona. Niemieccy wyślą fregatę „Hessen” jako wkład Berlina w misję.

Sonda
Jak oceniasz zaangażowanie militarne Niemiec w świecie?