W Rosji – z aprobatą. Na Ukrainie – przeciwnie, z dezaprobatą. W obu przypadkach opinie są jednak ostrożnie formułowane. Rosja kreuje się na kraj dążący do pokoju, choć nie zawsze da się to wyczytać z wypowiedzi jej wojskowych. Ukraińcy z kolei unikają otwartego krytykowania polityki Stanów Zjednoczonych, zwłaszcza że prezydent Trump dał się już poznać jako polityk skory do zmiany własnych decyzji. Przejdźmy zatem do szczegółów. Zacznijmy od Ukrainy.
Decyzja przyszła w wyjątkowo niefortunnym momencie
Ukraińska agencja Ukrinform, ze wspomnianych wcześniej powodów, unika formułowania własnej krytyki. W zamian przytacza opinie amerykańskich mediów, których przekaz – z dużym prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością – odpowiada stanowisku Kijowa.
„Odmowa administracji prezydenta Donalda Trumpa dostarczenia Ukrainie kluczowych rakiet przechwytujących Patriot nastąpiła w wyjątkowo niekorzystnym dla Kijowa momencie i znacząco utrudniła mu działania obronne wobec rosyjskich ataków powietrznych” – cytuje Ukrinform opinię „Wall Street Journal”.
W tej samej depeszy doprecyzowano, dlaczego był to tak fatalny moment. „Według Center for Information Resilience (CIR) i The Wall Street Journal, Rosja w tym roku wystrzeliła 20 100 dronów, w porównaniu do 2315 w tym samym okresie 2024 r. Z kolei liczba zaawansowanych pocisków manewrujących i balistycznych użytych w 2025 r. to około połowa tej z pierwszej połowy 2024”.
Anglojęzyczny Kyiv Post zaznacza, że Stany Zjednoczone nie wstrzymują całkowicie dostaw broni i rakiet do ukraińskich systemów obrony powietrznej, a zawieszenie dotyczy jedynie wybranych pozycji. Portal cytuje rzeczniczkę Departamentu Stanu USA, Tammy Bruce, która próbowała tonować nastroje.
Jak się okazuje, zawieszenie dotyczy właśnie broni najbardziej pożądanej – precyzyjnej. Od inteligentnej amunicji kal. 155 mm po rakiety do systemów Patriot. I to właśnie ten wybór budzi szczególne emocje. Kuriozalne wydaje się przy tym, że decyzję o wstrzymaniu dostaw miał podjąć zastępca sekretarza obrony ds. polityki, Elbridge Colby – i to po przeglądzie stanów magazynowych Pentagonu. Na tej podstawie ogłosił zawieszenie przekazywania Ukrainie m.in. pocisków Patriot, precyzyjnej amunicji artyleryjskiej, dronów oraz pocisków powietrze-ziemia dla F-16 – ze względu na zbyt niski poziom zapasów amerykańskich.
Oficjalne wytłumaczenie brzmi mniej więcej tak: podczas 12-dniowej wojny na Bliskim Wschodzie USA wyczerpały znaczną część swoich zasobów, wspomagając Izrael w przechwytywaniu irańskich rakiet i dronów.

Rosjanie będą mogli dokładniej razić cele na Ukrainie
Rosyjskie media nie analizują szczegółowo motywów tej decyzji. W zalewie sprzecznych informacji – nie wiadomo nawet, czy chodzi o zapowiedź, czy już decyzję – jedno jest pewne: reakcja Moskwy jest pozytywna. Nic dziwnego – mniej rakiet lecących z Rosji zostanie zestrzelonych.
Na prorządowym portalu Lienta.ru wojskowy komentator prognozuje: „Jeśli USA całkowicie zrezygnują z dostaw broni dla Ukrainy i zacznie jej brakować pocisków, Rosja będzie mogła osiągnąć znaczące postępy w strefie specjalnej operacji wojskowej (SWO) w ciągu sześciu miesięcy (…). Szczególne znaczenie miałaby rezygnacja z dostaw pocisków Patriot. Jeśli to się potwierdzi, znacząco utrudni to Ukrainie odpieranie naszych rakiet manewrujących i dronów, co umożliwi precyzyjne niszczenie infrastruktury wojskowej i logistycznej wroga”.
Z kolei portal Gazieta.ru informuje, że Kijów szuka sposobów na obejście amerykańskiego embarga. „Ukraina próbuje wymóc na USA wznowienie dostaw, planując nową strategię: poprosi Waszyngton o zgodę, by broń amerykańska mogła być kupowana dla Ukrainy przez państwa europejskie (…).
Problemem mogą być jednak ograniczenia licencyjne, jakie USA zwykle nakładają na swoich sojuszników. Przykładowo, za kadencji prezydenta Joe Bidena brytyjskie pociski Storm Shadow nie trafiły do Kijowa, ponieważ zawierały amerykańskie komponenty”.
Trump lubi zmieniać zdanie – powtórka z historii?
Rosyjskie media z zadowoleniem podkreślają również bezradność Europy. Wskazują, że mimo aktywnego wsparcia dla Ukrainy, nie jest ona w stanie samodzielnie zaspokoić potrzeb Sił Zbrojnych Ukrainy. Może się jednak okazać, że decyzja Departamentu Stanu nie będzie długo obowiązywać – bo bez zgody Donalda Trumpa nie zostałaby podjęta, a prezydent USA już raz w tej kadencji pomoc wojskową dla Kijowa wstrzymywał… i odwieszał.
3 marca 2025 r. formalnie ogłosił wstrzymanie wszelkiej pomocy wojskowej – zarówno w zakresie dostaw uzbrojenia, jak i wymiany informacji wywiadowczych. Decyzja zapadła po dynamicznej wymianie zdań z Wołodymyrem Zełenskim w Gabinecie Owalnym. Dopiero 12 marca, po rozmowach w Arabii Saudyjskiej, USA wznowiły przekazywanie sprzętu i współpracę wywiadowczą.
To może będzie powtórka z historii? Jeśli jednak powody decyzji są jak najbardziej prawdziwe, to niezbyt to dobrze świadczy o mocarstwowych możliwościach Stanów Zjednoczonych...