Czy Polacy wierzą w atak Rosji na NATO? Jesteśmy bardziej pesymistyczni niż Niemcy

2024-05-15 13:30

Według opublikowanego badania CBOS – 59% Polaków uważa, że możliwy jest zbrojny atak Rosji na państwa NATO w ciągu najbliższych 3-8 lat. Jesteśmy w tej kwestii bardziej pesymistyczni niż Niemcy, którzy tak uważają 36%. W przypadku ewentualnej inwazji Rosji na Polskę dwie piąte badanych (44 proc.) zadeklarowało, że w jakiś sposób wspierałoby obronę kraju.

Wojska Rosyjskie

i

Autor: Mil.ru Wojska Rosyjskie

Spis treści

  1. Polacy obawiają się ataku Rosji na NATO
  2. Wyborcy PiS bardziej się boją ataku Putina
  3. Polacy zaangażowaliby się w obronę kraju?
  4. Polacy a Niemcy
  5. Co robią Polacy, by się przygotować na ewentualny atak Rosji?
  6. Co warto mieć w plecaku ewakuacyjnym?
  7. Polacy uważają, że wojna na Ukrainie zagraża bezpieczeństwu Polski

Niedawno w Portalu Obronny opisywaliśmy sondaż przeprowadzony przez instytut YouGov dla agencji DPA w który zapytano Niemców czy uważają atak Rosji za prawdopodobny do 2030 roku. Sondaż był o tyle ciekawy, że według niego tylko 36 proc. Niemców uważa, że jest prawdopodobne lub w pewnym stopniu prawdopodobne, że rosyjskie wojsko zaatakuje do 2030 roku jeden z krajów członkowskich NATO. Prawie połowa dorosłych Niemców (48 proc.) jest zdania, że taki scenariusz jest mało prawdopodobny lub raczej mało prawdopodobny. 15 proc. uczestników reprezentatywnego badania nie znało odpowiedzi na pytanie o prawdopodobieństwo rosyjskiego ataku na państwo członkowskie NATO do 2030 roku - powiadomiła DPA.

Polacy obawiają się ataku Rosji na NATO

Polska jako kraj, który graniczny z Ukrainą, na której dzieje się regularna wojna i który graniczy z Rosją przez Obwód Królewiecki, mamy na pewno zdecydowanie większe obawy jeśli chodzi o Federacje Rosyjską. Nasze doświadczenie historyczne i znajomość Rosji sprawia, że w porwaniu z Niemcami możemy sądzić, że taki atak nastąpi. Nic więc dziwnego, że według przeprowadzonego badania CBOS poziom przekonania wśród Polaków, że zbrojny atak Rosji na państwa Sojuszu Północnoatlantyckiego jest możliwy w porównaniu z marcem i wzrósł o dwa punkty procentowe. Za nieprawdopodobny taki scenariusz uważa 32 proc. badanych Polaków.

Wojna z Rosją przestała być niewyobrażalna, ale bez paniki - mówi Robert Pszczel

Atak Rosji za prawdopodobny uznają częściej kobiety (64 proc. wobec 54 proc. wśród mężczyzn), badani słabiej wykształceni (69 proc. wśród respondentów z wykształceniem podstawowym lub gimnazjalnym wobec 50 proc. osób z wykształceniem wyższym), osoby gorzej oceniające swoją sytuację materialną (71 proc. wśród oceniających ją jako złą wobec 56 proc. wśród oceniających ją jako dobrą) oraz częściej praktykujące religijnie (65 proc. wśród praktykujących raz w tygodniu wobec 52 proc. wśród niepraktykujących).

Wyborcy PiS bardziej się boją ataku Putina

CBOS sprawdził też, jak opinia w tym temacie rozkłada się ze względu na preferencje polityczne. Obawy przed atakiem Rosji są najsilniejsze wśród wyborców Prawa i Sprawiedliwości (atak za prawdopodobny uważa 74 proc. z nich), a najsłabsze wśród zwolenników Konfederacji WiN (44 proc). W elektoracie Trzeciej Drogi zagrożenie atakiem jako prawdopodobne ocenia 55 proc. tej grupy. Wśród wyborców Koalicji Obywatelskiej ten odsetek wynosi 54 proc., a wśród elektoratu Lewicy - 50 proc.

Polacy zaangażowaliby się w obronę kraju?

"Pogłębiając wątek potencjalnego ataku Rosji na państwa NATO, zapytaliśmy badanych, co by zrobili w przypadku ewentualnej inwazji Rosji na Polskę. Respondenci byli dość podzieleni w swoich odpowiedziach. Więcej niż dwie piąte badanych (44 proc.) zadeklarowało, że w jakiś sposób wspierałoby obronę kraju – czy to uczestnicząc w walkach (14 proc.), czy też wspomagając ją inaczej, np. poprzez uczestnictwo w akcjach pomocowych na tyłach (30 proc.)" - napisano w komunikacie CBOS. Jednocześnie co czwarty ankietowany odpowiedział, że starałby się żyć mniej więcej tak jak wcześniej, co piąty, że wyjechałby w bezpieczne miejsce w kraju (4 proc.) bądź za granicą (16 proc.). Co dziesiąty wybrał odpowiedź „Trudno powiedzieć”.

Badanych deklarujących wyjazd za granicę jest więcej wśród kobiet (22 proc. wobec 10 proc. mężczyzn). Deklarację udziału w zbrojnej obronie kraju częściej wyrażają mężczyźni (26 proc. wobec 3 proc. kobiet), mieszkańcy mniejszych miejscowościach (16 proc. na wsi wobec 7 proc. w największych miastach), wśród osób z wykształceniem zasadniczym zawodowym (20 proc. wobec 9 proc. wśród badanych z wykształceniem wyższym) oraz prawicowców bądź osób o niesprecyzowanych poglądach politycznych (po 16 proc. w obu grupach wobec 11 proc. na lewicy). Spośród grup społeczno-zawodowych szczególnie wysokim odsetkiem takich deklaracji wyróżnia się średni personel i technicy (36 proc.), robotnicy wykwalifikowani (30 proc.) oraz niewykwalifikowani (25 proc.), a także pracujący na własny rachunek (25 proc.).

Polacy a Niemcy

A jak na tym tle wypadamy w kontekście np. Niemców? Według sondażu przeprowadzonego przez Focus-online tylko 32% Niemców jest gotowych aktywnie bronić swojego kraju w przypadku ataku. Tymczasem 57% Niemców odrzuciło taką opcję, a 11% było niezdecydowanych. Sondaż ujawnił także, że we wschodnich regionach Niemiec jedynie 23% respondentów jest gotowych chwycić za broń - 69% nie, podczas gdy na Zachodzie gotowość do walki jest 35% - w porównaniu z 54%. W innym sondażu z początku marca przeprowadzonego przez instytut badania opinii publicznej Forsa dla RTL/ntv w pytaniu, czy byłbyś gotowy bronić Niemiec w przypadku ataku militarnego? 59 proc. odpowiedziało „prawdopodobnie nie .” lub „absolutnie nie”. 38 procent stwierdziło, że „zdecydowanie” lub „prawdopodobnie” byłoby skłonne to zrobić.

W sondażu z grudnia ubiegłego roku przeprowadzonym przez Instytut Badań i Opinii Forsa zleconym przez magazyn „Stern”, jedynie 17 proc. Niemców byłoby "zdecydowanie" gotowych do obrony swojego kraju z użyciem broni, natomiast 19 proc. zrobiłoby to „prawdopodobnie”. Z badania wynika, że zdecydowana większość (61 proc.) prawdopodobnie nie byłaby gotowa, aby bronić swojej ojczyzny z bronią w ręku w przypadku ataku. Odsetek osób, które „w żadnym wypadku nie byłyby gotowe” do obrony przy użyciu broni, wynosi 40 proc. - czyli prawie dwukrotnie więcej, niż w analogicznym badaniu z maja 2022 roku – podkreślał „Stern”.

W lipcowym badaniu z ubiegłego roku pt: "Bezpieczeństwo 2023" autorstwa IBRiS i Defence24, w którym pytano o różne zagadnienia obronności oraz bezpieczeństwa. W pytaniu, czy „sam(a) zgłosił(a)bym się do walki w formacjach wojskowych lub paramilitarnych, sanitarnych?" tylko 17 proc. ankietowanych z Niemiec odpowiedziało tak. Niemcy w tym pytaniu wypadły najsłabiej na tle innych krajów naszego regionu. Dla porównania z sondażu IBRiS przeprowadzonego na zlecenie Akademickiego Centrum Komunikacji Strategicznej Akademii Sztuki Wojennej, 57 proc. badanych Polaków deklaruje zamiar walki w obronie ojczyzny w razie ataku militarnego na Polskę, 33 proc. jest przeciwnego zdania, a 10 proc. zaznaczyło odpowiedź "trudno powiedzieć".

Co robią Polacy, by się przygotować na ewentualny atak Rosji?

Niedawno głośno było na temat wypowiedzi ministra obrony narodowej Władysława Kosiniaka – Kamysza, który w rozmowie z Radiem ZET przyznał, że od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę ma spakowany plecak ewakuacyjny. Minister dodał, że „posiadanie takiego „plecaka bezpieczeństwa” jest dobre również na wypadek jakiejkolwiek klęski żywiołowej, jakiegoś nagłego zdarzenia. (...) Trzeba być gotowym na każdą sytuację”.

Wypowiedź szefa MON spotkała się z krytyką ze strony opozycji. "Ewakuacja w czasie zagrożenia to ostatnie, o czym powinien myśleć odpowiedzialny minister obrony narodowej. Takie słowa - nawet jeśli intencje są dobre - nie sprawiają, że Polacy czują się bezpieczniej…" - ocenił we wpisie na portalu X były szef MON i szef klubu PiS Mariusz Błaszczak.

W reakcji na krytykę rzecznik MON Janusz Sejmej napisał na portalu X, że "warto zawsze wysłuchać całej wypowiedzi, a nie komentować słów, które zostały całkowicie zmanipulowane i wyrwane z kontekstu". "Pasują do negatywnych narracji i rosyjskiej dezinformacji" - ocenił, zwracając uwagę, że Kosiniak-Kamysz powiedział, że ma przygotowany plecak od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę, czyli od 2022 r.

Również szef MON opublikował na portalu X wpis, w którym podkreślił, że "gotowość na sytuacje kryzysowe to nie tylko obowiązek, ale także nasza odpowiedzialność". "Plecak bezpieczeństwa może okazać się kluczowy w pierwszych godzinach nieprzewidzianych sytuacji czy klęsk żywiołowych. Edukacja i świadomość to fundamenty naszej gotowości na wszelkie zdarzenia losowe" - napisał.

"Proszę o tym pamiętać i nie powielać zmanipulowanuch, fałszywych wypowiedzi" - dodał wicepremier.

Jak więc widzimy „wojna na górze” o to jak się przygotować na atak wywołała emocję. Ale jak Polacy się na potencjalny atak szykują? CBOS więc zapytał respondentów o to, czy w jakiś sposób przygotowują się na ewentualny atak ze strony Rosji. Większość (62 proc.) tego nie robi. Co piąty badany (18 proc.) wymienił jeden sposób przygotowywania się na wojnę, a co dziewiąty (11 proc.) – dwa.

Najczęściej wskazywanymi formami przygotowywania się jest sprawdzanie zaleceń dotyczących postępowania w przypadku wybuchu wojny (19 proc.) oraz ustalanie, gdzie w pobliżu miejsca naszego zamieszkania znajdują się schrony (18 proc.). Co dziewiąty badany zadeklarował też, że w związku z zagrożeniem gromadzi gotówkę (11 proc.), a co czternasty, że uczestniczył w szkoleniu wojskowym (7 proc.) bądź robi zapasy wody, żywności, leków i innych rzeczy pierwszej potrzeby (7 proc.). W badaniu zapytano też Polaków o ich poczucie zagrożenia wojną w Ukrainie, a także o ich stosunek do ukraińskich uchodźców.

Co warto mieć w plecaku ewakuacyjnym?

Posiadanie plecaka ewakuacyjnego zaleca m.in. Rządowe Centrum Bezpieczeństwa. W jednym z poradników zamieszczonych na stronie RCB wskazano, że taki plecak powinien mieć każdy domownik, i powinien on być w każdej chwili gotowy do zarzucenia na ramię w razie nagłej potrzeby ewakuacji - nie tylko w razie ataku, ale także np. klęsk żywiołowych czy gwałtownych zjawisk pogodowych.

W plecaku powinny znajdować się rzeczy przydatne podczas ewakuacji: radio na baterie i latarka z zapasem baterii, najważniejsze dokumenty, zapalniczka lub zapałki, maski ochronne na twarz, mapa najbliższej okolicy czy GPS, nóż, otwieracz do puszek, tzw. multitool, zapas żywności na dwa dni, sztućce, notes i ołówek, kurtka przeciwdeszczowa, apteczka, śpiwór, worki na śmieci (ze szczelnego plastiku), ubranie na zmianę i podstawowe środki higieniczne, płyn do dezynfekcji, butelka na wodę z filtrem, różnego rodzaju liny, sznurki, gumy czy opaski zaciskowe, a także gotówka w niewielkich nominałach.

Polacy uważają, że wojna na Ukrainie zagraża bezpieczeństwu Polski

"Odsetek Polaków uważających, że wojna w Ukrainie zagraża bezpieczeństwu Polski, wyraźnie wzrósł w poprzednim pomiarze i obecnie wciąż utrzymuje się na ponadprzeciętnie wysokim poziomie (81 proc. wobec 83 proc. w marcu)" - czytamy w komunikacje CBOS.

Z raportu CBOS wynika również, że odsetek Polaków popierających przyjmowanie uchodźców z Ukrainy spadł o 5 punktów proc. (z 61 proc. w marcu do 56 proc. obecnie). Jest to najniższy poziom od wybuchu wojny w lutym 2022 roku.

"Wkrótce po rosyjskiej inwazji odsetek ten był znacznie wyższy (w marcu 2022 roku wynosił 94 proc. i przez kolejny rok utrzymywał się zwykle w okolicach 80 proc.), wiosną 2023 roku, na fali doniesień o tzw. kryzysie zbożowym, zaczął spadać, aż wreszcie ustabilizował się w okolicach 60 proc." - przypomniał CBOS.

Badanie „Aktualne problemy i wydarzenia” zrealizowano w dniach od 8 do 18 kwietnia 2024 roku na próbie liczącej 1079 osób (w tym: 63,8 proc. metodą CAPI, 22,9 proc. – CATI i 13,3 proc. – CAWI).

PM/PAP

Sonda
Czy uważasz, że Rosja zaatakuje kraje NATO?