Zaczynamy od tych kandydatów, którzy choć widzą się w Pałacu – tak twierdzą – to mają najmniejsze szanse na zwycięstwo wyborcze.
Maciej Maciak (Ruch Dobrobytu i Pokoju)
Najsłynniejszy (obecnie) polski rusofil. Szanuje prezydenta Putina, określa się jako pacyfista i podkreśla, że bezpieczeństwo Polski zależy nie od armii i zbrojeń, ale dobrych stosunków ze wszystkimi państwami. Przede wszystkim z sąsiadami (w domyśle: z Federacją Rosyjską).
Marek Woch (Bezpartyjni Samorządowcy)
W programie nazwanym „Twierdzą bezpieczeństwa” opowiada się za utworzeniem Gwardii Narodowej, która byłaby pod jurysdykcją prezydenta. Jest zwolennikiem polskiej obecności w amerykańskim programie Nuclear Sharing, dotyczącym udostępniania amerykańskiej broni jądrowej sojusznikom z NATO. Kandydat uważa, że „Polska powinna mieć własną broń jądrową”.
Joanna Senyszyn (stowarzyszenie Sojusz Lewicy Demokratycznej)
Prezentuje częściowo pacyfistyczne poglądy. Uważa – w przeciwieństwie do większości konkurentów – że Polska zbyt wiele przeznacza (ok. 5 proc. PKB) na zbrojenia. Zdaniem kandydatki wydatki trzeba obniżyć do 3,5 proc. PKB, gdyż Polska nie jest zagrożona wojną, a to, co się zaoszczędzi, należy przeznaczyć na finansowanie publicznej ochrony zdrowia i edukacji.
Artur Bartoszewicz (bezpartyjny)
Opowiada się za współpracą z USA, Izraelem, Turcją i Indiami „w zakresie podboju kosmosu”. Jest przeciwnikiem jakiegokolwiek zaangażowania Wojska Polskiego na terytorium Ukrainy. Uważa, że Marynarka Wojenna RP winna mieć na stanie lotniskowiec, i to o napędzie atomowym. Kandydat ma już nazwę dla takiego okrętu: „Jan III Sobieski”. Nadto – jako jedyny z grona 13-osobowego – postuluje pełny dostęp do broni dla każdego dorosłego obywatela Rzeczypospolitej.

Krzysztof Stanowski (bezpartyjny)
Twórca youtubowego Kanału Zero zasadniczo nie wypowiadał się o wojsku, zbrojeniach, wojnie itp. Raz tylko obwieścił, że Polska powinna zbudować nie jeden lotniskowiec, ale sześć. Oczywiście wszystkie napędzane reaktorami jądrowymi.
Grzegorz Braun (Konfederacja Korony Polskiej)
Kandydat stanowczo sprzeciwia się wysyłaniu polskich żołnierzy na Ukrainę oraz angażowaniu Wojska Polskiego w inne konflikty zbrojne toczące się poza granicami kraju. Opowiada się za poprawą stosunków zarówno z zachodnimi, jak i wschodnimi sąsiadami Polski.
Marek Jakubiak (Wolni Republikanie)
Jako b. żołnierz jest zwolennikiem ścisłej współpracy z USA, uważając je za fundament istnienia NATO. Postuluje, by Wojsko Polskie miało jednego dowódcę, a armia liczyła 300 tys. żołnierzy, i jest przeciwnikiem wspólnej europejskiej armii. Jest za obowiązkową zasadniczą służbą wojskową, również dla kobiet, trwającą od trzech do sześciu miesięcy. Opowiada się za budową czterech lotniskowców, ale w tonie podobnym w tej kwestii do Stanowskiego.
Magdalena Biejat (Nowa Lewica)
Nie neguje potrzeby zwiększania wydatków na obronność. Podkreśla jednak, że zakupy zbrojeniowe powinny faktycznie odpowiadać na potrzeby wojska i wspierać rozwój krajowego przemysłu. Bezpieczeństwo Polski wymaga nie tylko współpracy w ramach NATO, ale też wzmacniania relacji z europejskimi partnerami i wspólnego inwestowania w zdolności obronne niezależne od USA. Unia Europejska powinna docelowo dążyć do utworzenia wspólnej armii.
Adrian Zandberg (Partia Razem)
Na tzw. płaszczyźnie polityki obronnej Polska, zdaniem kandydata, winna skupić się na współpracy z krajami nordyckimi. Polska powinna wspólnie z nimi inwestować w przemysł obronny, by w pełni wykorzystać europejski potencjał. Konsekwentnie postuluje wyciąganie konsekwencji wobec zbrodniarzy wojennych niezależnie od okoliczności i krajów, z których tacy pochodzą. Nie uważa, by Polska miała potrzebę posiadania własnej broni jądrowej.
Szymon Hołownia (Trzecia Droga)
W swoim programie głosi, że połowa wydatków na obronność powinna trafiać do polskiego biznesu. Finansowanie to powinno być kołem zamachowym polskiej gospodarki. Kandydat uważa, że Polska powinna być „liderem krajów Morza Bałtyckiego i mocnym elementem europejskiego bezpieczeństwa”. Nie uważa, by Marynarka Wojenna RP potrzebowała dysponować lotniskowcem, ale winna mieć sześć okrętów podwodnych. Obiecuje, że będąc prezydentem, będzie dążył, by Polska Grupa Zbrojeniowa znalazła się wśród 50 największych firm zbrojeniowych w świecie, a Polska znalazła się w światowej dziesiątce największych eksporterów broni. Kandydat opowiada się za pełnym wykorzystaniem europejskiego potencjału w zakresie bezpieczeństwa, sprzeciwiając się jednak przekształceniu Unii Europejskiej w Stany Zjednoczone Europy.
Sławomir Mentzen (Konfederacja)
Krytycznie ocenia obecny stan Wojska Polskiego. Wskazuje na braki w amunicji i sprzęcie. Postuluje rozbudowę krajowej produkcji broni i amunicji oraz szkolenie rezerwistów. Stanowczo sprzeciwia się wysyłaniu polskich żołnierzy na Ukrainę oraz angażowaniu ich w inne konflikty zbrojne poza granicami Polski. Obiecuje, że będąc prezydentem RP, zamierza dążyć do zmniejszenia wpływu polityków na Wojsko Polskie, co ma zwiększyć jego efektywność.
Karol Nawrocki (popierany przez PiS)
Kandydat głosi to, co od dawna głosi PiS. Podniesienie poziomu finansowania obronności do 5 proc. PKB. Wojsko Polskie ma liczyć co najmniej 300 tys. dobrze wyszkolonych żołnierzy. Kandydat proponuje zwiększenie liczby rezerwistów, proponując im m.in. pobieranie uposażenia finansowego za gotowość. Zamierza także zaproponować utworzenie statusu weterana służby granicznej, który wiązałby się z dodatkami socjalnymi dla żołnierzy chroniących granice RP. Zaproponował też nowy system zarządzania kryzysowego w każdej gminie, oparty na potencjale Państwowej Straży Pożarnej wraz ze 100-proc. dotacjami dla każdej gminy na budowę schronów i systemu bezpieczeństwa.
Rafał Trzaskowski (Koalicja Obywatelska)
Poglądy kandydata w kwestii polityki obronnej państwa nie odbiegają od linii prezentowanej przez obecny rząd. Opowiada się za przeznaczeniem 5 proc. PKB na finansowanie obronności. Popiera politykę rządową zakładającą, że minimum 50 proc. nakładów winno być lokowane w polskim przemyśle zbrojeniowym. Nie jest zwolennikiem tworzenia armii europejskiej, uważając, że podstawowe zdolności obronne europejscy sojusznicy NATO powinni rozwijać w oparciu o armie narodowe. Zapowiada częstsze zwoływanie Rady Bezpieczeństwa Narodowego, przynajmniej raz na 60 dni. Kandydat głosi, że Stany Zjednoczone pozostają kluczowym partnerem Polski, a przy tym są gwarantem naszego bezpieczeństwa – i nie jest ważne, kto zasiada w Białym Domu...
I to by było na tyle. Nie wnikamy, ile z tych zapowiedzi programowych leży w gestii prezydenta, a ile z nich, to pobożne życzenia. Powtórzmy: wybory odbędą się w niedzielę (18 maja). Ewentualna II tura zostanie przeprowadzona 1 czerwca.