Bezpieczeństwo militarne trzeba finansować... bezpiecznie

2025-05-06 16:00

Bezpieczeństwo kosztuje. Polska zamierza wydać w roku 2025 na obronność 186,6 mld zł. To 4,7 proc. budżetu. Wydatki będą finansowane z budżetu, wewnętrznego kredytowania oraz unijnych i pozaunijnych pożyczek – w tym ostatnim przypadku udzielanych przede wszystkim na zakupy w USA. Dr Sławomir Dudek, prezes Instytutu Finansów Publicznych, uważa, że „bezpieczeństwo militarne trzeba finansować bezpiecznie, uwzględniając bezpieczeństwo finansów publicznych, bezpieczeństwo ekonomiczne”.

ekonomiści, uzbrojenie

i

Autor: pixabay.com/arc

Podatków nie wolno… obniżać

– Od strony finansów publicznych nie można oprzeć budowania bezpieczeństwa militarnego, czyli wzmocnienia modernizacji Sił Zbrojnych, wyłącznie na zadłużeniu. W krótkim okresie można się posiłkować długiem, ale tak naprawdę trzeba zapewnić trwałe źródła finansowania, czyli po pierwsze – przejrzeć wydatki i ustawić priorytety, zrezygnować z wydatków, które nie są w tym momencie konieczne, i stworzyć przestrzeń na wydatki obronne. Po drugie – trzeba korzystać ze środków europejskich. Dobrze, że powstają nowe instrumenty, i trzeba walczyć w Unii Europejskiej, żeby to instrumentarium było jak największe, żeby budować to bezpieczeństwo na poziomie europejskim. Dopiero na trzecim miejscu trzeba szukać być może nowych podatków. Na pewno nie wolno ich obniżać – wymienia w rozmowie z agencją Newseria dr Sławomir Dudek.

Ta ostatnia rada mało komu przypadnie do gustu, ale – jak to mawiają Francuzi – „c’est la vie” (takie jest życie). 

Garda: PGZ inwestuje we wzrost produkcji
Portal Obronny SE Google News

Finansowanie obronności z unijnych pożyczek

Proponowane przez KE poluzowanie reguły fiskalnej, pozwalającej na mocniejsze zadłużanie się rządów, to – zdaniem ekonomistów – krok we właściwym kierunku, ale skuteczny na krótką metę.

– W dłuższej perspektywie konieczne jest wspólne unijne finansowanie, np. w ramach nowego budżetu UE, i wspólne programy zbrojeniowe, a także szukanie kapitału na rynkach finansowych – uważa Ludwik Kotecki, członek Rady Polityki Pieniężnej. – Wydaje mi się, że pierwszym źródłem finansowania, także w Polsce, powinny być skoordynowane wydatki zbrojeniowe w Europie, czyli powinniśmy korzystać ze wspólnych środków, ale też ze wspólnych dostaw, ze wspólnych zamówień publicznych – na sprzęt, ale też potem na infrastrukturę, na wszystko, co będzie potrzebne do tego, żeby w sposób skuteczny odstraszyć.

Odstraszanie kosztuje. Zoptymalizować wydatki ma SAFE Instrument na rzecz Zwiększenia Bezpieczeństwa Europy (Security Action for Europe). O dofinansowanie z SAFE będzie się mogło – co do zasady – ubiegać wspólnie kilka państw członkowskich, a przez pierwszy rok obowiązywania rozporządzenia także pojedyncze państwo. Na zakup amunicji, artylerii, dronów czy systemów antydronowych będzie można pozyskać pieniądze ze 150 mld euro nisko oprocentowanych unijnych pożyczek. Umowę pożyczki będzie można zawrzeć na okres maksymalnie 45 lat. Państwa członkowskie sporządzające plan będą mogły wystąpić o zaliczkę w wysokości do 15 proc.

Generalnie obronność na kredyt kosztuje, ale oprocentowanie jest stosunkowo niskie. Obecne oprocentowanie pożyczek zagranicznych dla Polski, związanych z finansowaniem obronności, wynosi ok. 2–3 proc. rocznie. Przykładowo: Polska zawarła z USA umowę na pożyczkę 2 mld dolarów w ramach programu Foreign Military Financing, która charakteryzuje się bardzo korzystnymi warunkami finansowymi, w tym niskim oprocentowaniem oraz subsydiowaniem części kosztów odsetek przez rząd USA. Rzecz jasna Stany Zjednoczone nie „robią” za świętego Mikołaja i nie tracą, oferując sprzedaż uzbrojenia na tak preferencyjnych warunkach.

Wydajemy na armię tyle samo, co bogatsze Włochy

Trzeba zważyć, że wysiłek Polski jest ogromny w stosunku do możliwości. W UE Rzeczpospolita jest szóstą największą gospodarką pod względem nominalnego PKB oraz piątą pod względem PKB według PPP (parytetu siły nabywczej). Wydajemy tyle, ile na zbrojenia przeznaczają Włochy. A to trzecia gospodarka w UE. Wydawaliśmy w 2024 r. 38 mld euro, czyli ok. 161,5 mld zł.

Dla porównania: USA wydatkowały w minionym roku 967,7 mld euro (4,112 bln zł), Niemcy – 90,5 mld euro (384,6 mld zł), Wielka Brytania – 81,8 mld euro (347,7 mld zł), a Francja – 64,7 mld euro (275 mld zł). Wszystkie te państwa przeznaczają mniej PKB na obronność niż Polska. W nominalnych wydatkach za Francją są Polska i Włochy.

Dość powiedzieć, że Turcja, kojarzona z dobrze rozwiniętym, własnym przemysłem zbrojeniowym, wydała w 2024 r. 25 mld euro (106,3 mld zł). Nasi południowi sąsiedzi wyasygnowali na bezpieczeństwo militarne: 6,5 mld euro / 27,6 mld zł (Czechy) i 2,7 mld euro / 11,5 mld zł (Słowacja).

Łatwo sobie wyobrazić, jaki potencjał obronny miałyby Niemcy, gdyby przeznaczały na jego wzmocnienie dwa razy więcej PKB niż teraz – czyli nieco mniej, niż Polska wyda na te cele. Pytanie brzmi: czy Niemiec nie stać na taki poziom finansowania obronności, czy też społeczeństwo nie wyraża na to zgody?

Sonda
Czy wydatki Europy na obronność są wystarczające?