Wenezuela szykuje się na atak USA. Partyzancka odpowiedź na amerykańskie zagrożenie?

Wenezuela przygotowuje się na potencjalny atak ze strony Stanów Zjednoczonych, planując walkę partyzancką jako główną strategię obrony. Jak podała agencja Reuters, powołując się na anonimowe źródła i dokumenty, wenezuelskie siły zbrojne rozmieszczają jednostki, z których część wyposażona jest w stary, rosyjski sprzęt. Plany te ujawniają poważne niedobory w armii Wenezueli, zarówno pod względem liczby żołnierzy, jak i uzbrojenia, co stawia pod znakiem zapytania ich zdolność do prowadzenia konwencjonalnej wojny.

Wenezuela szykuje się na atak USA. Partyzancka odpowiedź na amerykańskie zagrożenie?

i

Autor: www.ejercito.mil.ve/ Materiały prasowe

Napięcia między USA a Wenezuelą narastają od dłuższego czasu. W ostatnich tygodniach amerykańskie siły zbrojne przeprowadziły serię uderzeń na łodzie przemytnicze na Morzu Karaibskim. Prezydent USA, Donald Trump, choć później zaprzeczył, że rozważa ataki na terytorium Wenezueli, wcześniej sugerował taką możliwość. Dodatkowo, USA znacznie wzmocniły swoją obecność wojskową w regionie Ameryki Łacińskiej. We wtorek (11 listopada) amerykańska marynarka wojenna poinformowała o przemieszczeniu grupy uderzeniowej lotniskowca Gerald Ford, tłumacząc to potrzebą walki z przemytem narkotyków.

Maduro kontra Trump: Oskarżenia i nagrody

Nicolas Maduro, rządzący Wenezuelą od 2013 roku, konsekwentnie oskarża Donalda Trumpa o dążenie do odsunięcia go od władzy. Z kolei administracja USA zarzuca Maduro kierowanie przemytem narkotyków i nie uznaje go za prawowitego prezydenta. Za informacje, które mogłyby doprowadzić do jego aresztowania, wyznaczono nagrodę w wysokości 50 milionów dolarów. Ta wzajemna nieufność i oskarżenia podsycają atmosferę konfliktu.

Słabości wenezuelskiej armii

Armia Wenezueli jest znacznie słabsza od wojska USA. Jak wynika z doniesień Reutera, opartych na sześciu źródłach zaznajomionych ze zdolnościami bojowymi wenezuelskich sił zbrojnych, boryka się ona z wieloma problemami, takimi jak:

  • Brak odpowiedniego przeszkolenia;
  • Niskie pensje;
  • Starzejący się sprzęt;

Wyposażenie pochodzi głównie z Rosji, Chin i Iranu (po embargo USA z 2006 r.), z elementami starszego sprzętu zachodniego. Ze względu na sankcje i problemy ekonomiczne, wiele systemów jest w złym stanie technicznym, a gotowość operacyjna jest niska szacowana na 60-80% w zależności od kategorii. Armia na swoim wyposażeniu ma czołgi T-72B1 z modernizacją do standardu B1V oraz stare francuskie AMX-30V. BMP-3M (dostawa 2011–2012) i chińskie VN-1 (ZBL-09) dostarczone w latach 2014–2019. Transportery opancerzone jak BTR-80A i kilkaset starszych AMX-VCI oraz Dragoon 300. Samobieżne armatohaubice 2S19 Msta-S 152 mm,  holowane armatohaubice M114 155 mm oraz wyrzutnie BM-21 Grad i BM-30 Smerch. Wenezuela posiada także systemy dalekiego zasięgu S-300VM „Antey-2500” (2 dywizjony) , Buk-M2E (3 baterie), S-125 Pechora-2M oraz tysiące przenośnych Igla-S i szwedzkich RBS-70. W marcu 2025 roku wszystkie baterie S-300 i Buk zostały przemieszczone w rejon Caracas–La Guaira–Maracay.

Jeśli chodzi o siły powietrzne to kraj posiada: 

  • Su-30MK2

  • F-16A/B Block (prawdopodobnie tylko 3 są sprawne z dawnych 21);

  • Mi-17V-5,

  • Mi-35M Hind-E

  • AS532 Cougar.

Jeden z rozmówców agencji ocenił, że Wenezuela „Nie przetrwałaby dwóch godzin wojny konwencjonalnej”. Co więcej, problemy z zaopatrzeniem są tak poważne, że niektórzy dowódcy musieli negocjować z lokalnymi producentami żywności, aby wyżywić swoich żołnierzy.

EUROPA BEZ WSPARCIA USA SKAZUJE SIĘ NA PORAŻKĘ

Dwie strategie obrony: Partyzantka i anarchizacja

W obliczu tych wyzwań, rząd Maduro rozważa dwie główne strategie odpowiedzi na ewentualny atak:

  • Walka partyzancka („przedłużony opór”): Zakłada rozmieszczenie niewielkich jednostek, które miałyby dokonywać aktów sabotażu i stosować inne metody walki partyzanckiej.
  • Anarchizacja: Polega na wykorzystaniu struktur wywiadowczych i uzbrojonych zwolenników partii rządzącej do siania chaosu na ulicach Caracas, stolicy kraju. Celem jest uniemożliwienie zarządzania miastem przez obce siły.

Mimo publicznego bagatelizowania możliwości amerykańskiej inwazji, przedstawiciele reżimu Maduro apelują o pokój. „Agresja napotka jedność narodową. Jesteśmy tu gotowi, nie chcemy wojny” – powiedział we wtorek (11 listopada) minister obrony Vladimir Padrino. Sytuacja w regionie pozostaje napięta, a rozwój wydarzeń będzie zależał od dalszych działań obu stron.

Wenezuela ogłosiła, że ​​rozpoczyna „masową mobilizację”

CNN przekazał, że Wenezuela zapowiedziała szeroko zakrojoną mobilizację swoich sił zbrojnych, w tym żołnierzy i sprzętu wojskowego. Decyzja jest bezpośrednią reakcją na zwiększoną obecność amerykańskich okrętów wojennych i wojsk w rejonie Morza Karaibskiego. Szef resortu obrony Vladimir Padrino López oznajmił, że do środy intensywne manewry przeprowadzą wszystkie rodzaje wojsk – lądowe, lotnictwo, marynarka oraz rezerwy. Minister nazwał działania USA „imperialistycznym zagrożeniem” i podkreślił, że wenezuelska odpowiedź ma charakter obronny. W ćwiczeniach obok regularnej armii weźmie udział Boliwariańska Milicja Narodowa – paramilitarna formacja złożona z cywilów, utworzona przez zmarłego prezydenta Hugo Cháveza i nazwana na cześć Simóna Bolívara, legendarnego wyzwoliciela Ameryki Łacińskiej spod panowania Hiszpanii.

We wtorkowym oświadczeniu minister Vladimir Padrino López podkreślił, że mobilizacja jest elementem „Planu Niepodległości 200” ogłoszonego przez prezydenta Nicolása Maduro. To kompleksowa strategia cywilno-wojskowa, która łączy regularne wojsko z milicją i policją w celu obrony suwerenności kraju. Wenezuelskie Boliwariańskie Narodowe Siły Zbrojne liczą około 123 tys. zawodowych żołnierzy. Maduro utrzymuje, że Boliwariańska Milicja Narodowa ma już ponad 8 milionów ochotników, jednak niezależni eksperci podważają zarówno tę liczbę, jak i rzeczywisty poziom ich wyszkolenia - jak podkreśla CNN. Po dotarciu lotniskowca USS Gerald R. Ford w rejonie Morza Karaibskiego znajduje się około 15 tys. amerykańskich żołnierzy. Jeszcze przed przybyciem grupy bojowej Forda w regionie operowała znaczna część zasobów US Navy, m.in. Grupa Amfibijna Iwo Jima z 22. Ekspedycyjną Jednostką Marines (ponad 4500 ludzi), trzy niszczyciele rakietowe, okręt podwodny, jednostka operacji specjalnych, krążownik rakietowy oraz samolot patrolowy P-8 Poseidon. Równolegle USA wzmocniły Portoryko, na wyspę przerzucono 10 myśliwców F-35 oraz co najmniej trzy drony MQ-9 Reaper. Łącznie w Portoryko stacjonuje obecnie około 5000 amerykańskich wojskowych. Dodatkowo amerykańskie bombowce strategiczne przeprowadziły serię lotów treningowych w bezpośrednim sąsiedztwie wenezuelskich wybrzeży.

Portal Obronny SE Google News

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki