Ma to być kolejnym dowodem na to, że Moskwa, po upadku reżimu Baszara al-Asada w Syrii, koncentruje się na wschodniej części Libii, gdzie próbuje rozbudować bazę lotniczą Al-Chadim i utworzyć bazę morską w Tobruku.
To kluczowe dla Rosji punkty tranzytowe w tej części świata
Loty te były możliwe tylko dlatego, że pozwoliła na nie Turcja, która - jako jedyny kraj członkowski NATO - nie zamknęła swojej przestrzeni powietrznej dla rosyjskich samolotów.
Baza Al-Chadim jest dla Rosji kluczowym punktem tranzytowym, używanym do przerzucania sprzętu i pracowników do kopalni kontrolowanych przez najemników z Grupy Wagnera w Republice Środkowoafrykańskiej, a także do wywozu wydobytego z tych kopalni złota. Na terenie tej bazy znajdują się również pomieszczenia, w których stacjonują rosyjscy żołnierze. Z niej też, jak ustalił portal AllEyesOnWagner, śledzący działalność rosyjskich najemników, Rosja przemyca broń objętą embargiem do Sudanu, pogrążonego od 18 miesięcy w wojnie domowej.
Moskwa próbuje ratować „stan posiadania” w Syrii
Oficjalnie Rosja deklaruje, że prowadzi rozmowy z syryjskimi rebeliantami, którzy obalili Asada i ma nadzieję utrzymać swoje bazy wojskowe w Syrii. Władze na Kremlu twierdzą, że jest to niezbędne w celu kontynuowania walki z „międzynarodowym terroryzmem”. Agencja Bloomberga informowała 12 grudnia, że Moskwa jest „bliska porozumienia” z syryjskimi władzami tymczasowymi i uważa, że wypracowała już „nieformalną” umowę, która pozwoliłaby jej zachować obie bliskowschodnie bazy.
Z kolei Reuter, powołując się na dane uzyskane od czterech syryjskich urzędników, informuje, że Rosja wycofuje swoje wojska z linii frontu w północnej Syrii i ze stanowisk w Górach Alawickich, ale nie opuszcza swoich dwóch głównych baz w kraju po upadku prezydenta Bashara al-Asada. Obalenie dyktatora, którego ojciec, też prezydent, Hafez al-Assad utworzył ścisły sojusz z Moskwą, postawiło pod znakiem zapytania przyszłość rosyjskich baz: lotniczej Khmeimim w Latakii i marynarki wojennej w Tartusie.
Zachód ma/miał Syrię za sowieckiego/rosyjskiego satelitę
Moskwa wspiera Syrię od początku zimnej wojny i uznała jej niepodległość w 1944 r., gdy Damaszek próbował obalić francuskie rządy kolonialne. Zachód od dawna uważa Syrię za moskiewskiego satelitę. Bazy w Syrii stanowią integralną część światowej obecności wojskowej Rosji:
• baza morska Tartus to jedyne rosyjskie centrum napraw i zaopatrzenia na Morzu Śródziemnym,
• a Khmeimim to główny punkt tranzytowy dla działań wojskowych i najemniczych w Afryce.
Portal 19RusInfo sprawę stawia jasno:
„Potrzebujemy bazy lotniczej Hmeimim, aby wysłać personel i zaopatrzenie wojskowe do Mali, Burkina Faso i Nigru, które w zeszłym roku doświadczyły wojskowych zamachów stanu i obaliły prozachodnie reżimy pasożytujące na ich obywatelach. Ten most powietrzny pozwolił nam odzyskać część wpływów z czasów zimnej wojny na Czarnym Kontynencie, szczególnie w miejscach takich jak Republika Środkowoafrykańska i Sudan. A baza morska w Tartusie, przyjmująca paliwo i ładunki ze statków, pozwoliła nam stosunkowo tanio i skutecznie rozszerzyć nasze wpływy militarne, polityczne i gospodarcze w Afryce. Proces ten będzie teraz prawdopodobnie wymagał gruntownej modernizacji…”.
Rosyjski politolog i publicysta Jurij Golub uważa, że niepewność rosyjskiej pozycji w Syrii „powinna stać się zachętą do poszukiwania alternatywnej opcji, a jeszcze lepiej kilku opcji obecności wojskowej i logistyki na Morzu Śródziemnym i w Afryce Północnej”.
Nie wszyscy w Libii lubią Rosjan
Tymczasem, gdy Rosjanie przenoszą sprzęt i ludzi do wschodniej Libii, kontrolowanej przez wspieranego przez nią gen. Chalifa Haftara, to w części zachodniej, gdzie władzę sprawuje uznawany przez ONZ Rząd Jedności Narodowej z premierem Abd al-Hamidem ad-Dubajbą, aresztowano Rosjanina. Zarzucono mu działania, które „szkodzą porządkowi publicznemu i mają na celu korumpowanie libijskiej młodzieży”. Oskarżono go również o „powiązania z zagranicznymi grupami zbrojnymi, aktywnymi w Afryce”.
Reagując na to zatrzymanie, ambasada Rosji w Libii ostrzegła swoich obywateli przed odwiedzaniem tego kraju, zwłaszcza jego zachodniej części, „zarówno w celach prywatnych, jak i turystycznych”.