Powstanie Warszawskie. Dziejowy błąd czy dziejowa konieczność?

2024-08-01 5:00

Pod koniec lipca 1944 r. promoskiewska radiostacja „Kościuszko” zachęcała do powstania. Gdy ono wybuchło, to szybko okazało się, że Moskwa nie jest skora do pomagania Armii Krajowej. Już wówczas opinie były dwubiegunowe: ten zryw był błędem, kosztującym życie setki tysięcy mieszkańców Warszawy lub był koniecznością a za jego porażkę odpowiada Stalin (i poniekąd zachodni alianci). Do pewnego czasu w PRL wszystko co było związane z Powstanie Warszawskim (pisanym wówczas małymi literami) było złe. Potem potępiana była decyzja o jego wybuchu, ale wychwalana powstańcza odwaga…

GDYBY POWSTANIE NIE UPADŁO, BYŁOBY MNIEJ JEGO NEGATYWNYCH OCEN

To normalne. Zwycięzcom można wiele wybaczyć, przegranym – niewiele. A oto kilka (z tysięcy) ocen Powstania; ocen sformułowanych, gdy ono trwało i wtedy, gdy przeszło do historii.

Jan Nowak-Jeziorański (legendarny kurier rząd londyńskiego): „Po Katyniu Powstanie Warszawskie jest największą zbrodnią reżimu stalinowskiego wobec Polski”.

Marek Edelman (jeden z przywódców powstania żydowskiego w warszawskim getcie): „Najlepsi nasi ludzie, najlepsi Polacy zginęli w Powstaniu Warszawskim. Po wojnie ich zabrakło, a ich miejsce zajęły szumowiny, karierowicze:

Zbigniew Herbert (poeta): „Powstanie Warszawskie to dowód na to, że w ludziach drzemie potężna siła, gdy walczą o swoje ideały”.

Władysław Anders (dowódca II Korpusu Polskiego): „Nie ma więc żadnej wątpliwości, że nierozumna i fatalna decyzja powstańcza rozpętała furię niemiecką i na pastwę jej oddała Warszawę. (…) Za porwanie się do walki, która w warunkach chwili była bezsensem politycznym, a militarnie – szaleństwem wręcz zbrodniczym, płacono nie tylko zagładą wielkiego miasta, płacono nie tylko wspaniałą krwią młodzieży…”.

Norman Davies (brytyjski historyk): „Polska była pierwszym krajem, który przeciwstawił się Hitlerowi. Wielka Brytania i Francja wypowiedziały wojnę Niemcom, aby bronić Polski i jej suwerenności. Jednak na koniec Polska została oddana Stalinowi w zamian za jego dalszy udział w wojnie.”

Winston Churchill (premier UK): „Armie rosyjskie stoją obecnie u wrót Warszawy. Przynoszą one oswobodzenie Polski, oferują Polakom wolność, niepodległość i suwerenność. Domagają się, aby Polska w przyszłości była przyjazna wobec Rosji. Wydaje się to uzasadnione, gdy widzi się jak bardzo ucierpiała Rosja ze strony Niemców maszerujących poprzez Polskę, aby ją (Rosję – Portal Obronny) zaatakować…”.

Josef Goebbels (minister propagandy III Rzeszy): „Mój Führerze , pora jest dla nas niezbyt pomyślna. Z punktu widzenia historycznego jest błogosławieństwem, że Polacy to robią. Po pięciu, sześciu tygodniach wybrniemy z tego. A po tym Warszawa, stolica, głowa, inteligencja tego byłego 16-17-milionowego narodu Polaków będzie zniszczona, tego narodu, który od 700 lat blokuje nam Wschód i od czasu pierwszej bitwy pod Tannenbergiem leży nam w drodze. A wówczas historycznie polski problem nie będzie już wielkim problemem dla naszych dzieci i dla wszystkich, którzy po nas przyjdą, ba, nawet już dla nas”.

TASS: „Ostatnio uka­zały się w prasie zagranicznej doniesienia pochodzące z Radia Polskiego i prasy polskiej o powstaniu, które wybuchło w Warszawie w dniu pierwszym sierpnia [...] Prasa i radio emi­gracyjne rządu w Londynie oświadczają, że powstańcy warszawscy są w kontakcie z do­wództwem sowieckim, lecz dowództwo to nie nadsyła im żadnej pomocy. Agencja (...) TASS upoważniona jest do stwierdzenia, że oświadczenia prasy zagranicznej są (...) wynikiem nieporozumienia albo też oszczerstwem pod adresem naczelnego dowództwa sowieckie­go. TASS ma informacje wskazujące na to, że polskie koła w Londynie odpowiedzialne za powstanie w Warszawie nie próbowały skoordynować tej akcji z naczelnym dowództwem sowieckim. W tym stanie rzeczy odpowiedzialność za wydarzenia w Warszawie ponoszą całkowicie polskie koła emigracyjne w Londynie…”.

Jan Ołdakowski w 20. urodziny Muzeum Powstania Warszawskiego. "Nikt nie wierzył, ja musiałem..."

CZY POWSTAŃCY MOGLI WYGRAĆ, GDYBY NIE BRAKOWAŁO IM BRONI?

W mojej (i bieglejszych w materii) Powstanie i tak upadłoby. Może później i warunki zawieszenia broni (de facto kapitulacji) byłby dla powstańców korzystniejsze. Teraz można „gdybać”. Nawet w powieści z gatunku historii alternatywnej „www.1944.com.pl” (polecam) powstańcy „remisują”, choć dysponują bronią z… XXI wieku!

O tym, że w realu broni było od początku za mało, już swego czasu pisałem w se.pl. Przypomnę więc kilka faktów, liczb, statystyk, które jednoznacznie wskazują, że musiałby się zdarzyć cud (np. Stalin zmieniłby poglądy), by Powstanie nie zakończyło się klęską. A zatem…

Rozpoczynając Powstanie Armia Krajowa w okręgu warszawskim miała 49,8 tys. żołnierzy. Stan bojowy, 1 sierpnia, szacuje się na ok. 25 tys. Miała liczebną przewagę na niemieckim garnizonem: 16 tys. żołnierzy różnych formacji. I to była jedyna przewaga po polskiej stronie. Wszystkie inne atuty były po niemieckiej. Oto dane o uzbrojeniu powstańców wg stanu na 1 sierpnia (źródło:„Historia Polski 1918-2018 w liczbach” wydana przez GUS):

• 25 tys. granatów,

• 1000 karabinów,

• 300 pistoletów maszynowych,

• 1,7 tys. pistoletów i rewolwerów,

• 60 ręcznych i lekki karabinów maszynowych,

• 7 ciężkich karabinów maszynowych,

• 35 karabinów przeciwpancernych i granatników przeciwpancernych PIAT.

To stanowczo za mało, by prowadzić skutecznie nawet kilkudniową operację (na tyle była ona planowana). Braki można było uzupełnić ze zrzutów. Tylko, że było ich za mało ze strony aliantów, a do połowy września ze strony Sowietów nie zrzucono ani jednego naboju, choć do Warszawy było im bliżej niż zachodnim lotnikom z Włoch.

To co zrzucono powstańcom było i tak cenne. Bez takiego, ograniczonego, zaopatrzenia, prawdopodobnie Powstanie padłoby w sierpniu, a najpóźniej z początkiem września.

W różnych opracowaniach istnieją bardzo poważne rozbieżności dotyczące wielkości zrzutów, np. zrzuty od aliantów zachodnich szacowano na od 36 do 104 ton broni, amunicji i zaopatrzenia, a sowieckie ― od 55 do 268 ton. Znaczna część   zarzutów nie dotarła do powstańców, bo albo spadła na teren zajmowany przez Niemców, albo uległa zniszczeniu. Powstańcy z zrzutów przejęli:

• 290 karabinów,

• 1000 pistoletów maszynowych,

• 950 pistoletów,

• 150 rkm-ów i lkm-ów,

• 5 ckm-ów,

• 230 PIAT-ów,

• 13 moździerzy,

• 43 karabiny przeciwpancerne,

• 17,3 tys. granaty ręczne.

W obu zestawieniach nie ma danych o ilości dostępnej amunicji strzeleckiej. Statystyki podają, że podczas II WŚ, by zabić jednego żołnierza, trzeba było wystrzelić… 40 tys. pocisków! Dużo? 30-nabojowy magazynek wylatuje z peemu w kilka sekund. 

Sporym wzmocnieniem sił powstańczych było wejście do walk (acz z przyczyn politycznych nader spóźnione) 2,6 tys. dobrze wyposażonych i uzbrojonych żołnierzy I Armii Wojska Polskiego. Niestety, samo uzbrojenie i odwaga żołnierza to nie wszystko. Doświadczenie w walce miejskiej też się liczy. A berlingowcy nie walczyli wcześniej w mieście. Poległo ich w Warszawie w 2 tys.

CZY POWSTANIE WARSZAWSKIE... URATOWAŁO ZACHÓD PRZED KOMUNIZMEM?

Nikogo i niczego nie uratowało. Sprawiło, że stolica w Powstaniu zniszczona, a po jego upadku prawie zrównana z ziemią. Setki tysięcy ludzi, walczących i cywilów, zginęło, co po wojnie miało wpływ ekonomiczny, demograficzny i społeczny na funkcjonowanie państw. Londyńczycy są odpowiedzialni za ich śmierć… Takie, i mocniejsze, opinie, będą pojawiać się w okolicznościowej dyskusji.

Cztery lata temu rozmawiałem o Powstaniu z prof. Romualdem Szeremietiewem… Wiem, wiem. Są tacy, którzy uważają go za zagorzałego rusofoba, prawicowca (by nie rzecz: prawaka)... Przytoczę jedną opinię mojego rozmówcy, dla wielu zapewne kontrowersyjną...

„W związku z wybuchem Powstania Stalin wstrzymał ofensywę w kierunku zachodnim, przez co wojska sowieckie znacznie później ruszyły na Zachód. Gdyby nie było PW, to Stalin zająłby prawdopodobnie całe Niemcy. Pamiętajmy, że wówczas między aliantami a Sowietami nie było ustalone, kto i gdzie ma, że tak powiem, stacjonować i takie decyzje zapadły w Jałcie, w 1945 r., choć przymiarki do takich ustaleń poczyniono już podczas konferencji w Teheranie, pod koniec 1943 r. Wyobraźmy więc sobie, że nie doszło do powstania, Armia Czerwona zajmuje całe Niemcy i – są takie poglądy historyczne – próbuje zawalczyć o Francję…

Wówczas komuniści mieli duże wpływy w rządzie gen. de Goulle’a. Był w nim zaciekły stalinista Maurice Thorez, wieloletni sekretarz generalny Francuskiej Partii Komunistycznej, której członkowie byli obecni w kierownictwach połowy ministerstw rządu Wolnej Francji. Można jednak wyobrazić sobie, że gdyby Sowiety miały pod swoimi pazurami całe Niemcy, nie byłoby RFN i czegoś takiego, co nazywamy Europą Zachodnią. Nasza perspektywa wyzwolenia się spod sowieckiej „opieki” byłaby znacznie odleglejsza niż nam się może wydawać. Myślę, że na PW należy spoglądać z tej perspektywy. Dlatego chylę czoło przed powstańcami warszawskimi, zaczynają od szeregowców, a kończąc na tych, którzy dowodzili…”.

Sonda
Czy Powstanie Warszawskie musiało wybuchnąć?
Listen on Spreaker.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki