Spis treści
- Pistorius najbardziej popularny polityk w Niemczech
- Pistorius rezygnuje z walki o nominacje na kanclerza
- SPD stawia na Scholza
- SPD nawołuje do jedności
- Czy decyzja Pistoriusa jest słuszna? Czy Scholz to mocny kandydat dla SPD?
Przez ostatnie tygodnie niemieckie media rozpisywały się nad tym, kto zostanie przez SPD nominowany jako kandydat partii na kanclerza w nadchodzących przyśpieszonych wyborach w Niemczech, które odbywają się z powodu rozpadu koalicji (SPD, Zieloni i FPD) - ta ostatnia partia została przez kanclerza wyrzucona. W grudniu ma nastąpić głosowanie nad wotum zaufania. Niemcy mają wybrać nowy rząd w przedterminowych wyborach 23 lutego 2025 roku.
Pistorius najbardziej popularny polityk w Niemczech
Z powodu tego, że kanclerz Olaf Scholz nie cieszy się zaufaniem społecznym, a sondaże partii oscylują w granicach 14-17% istniała pewna szansa, że kierownictwo SPD postawi na ministra obrony Borisa Pistoriusa, który jest najbardziej polarnym politykiem w kraju, który nawet wyprzedza F. Merza z CDU, który jest kandydatem tej partii na kanclerza i ma spore szanse na wygranie wyborów, ponieważ według sondaży partia może liczyć na ponad 32% poparcia.
Według badania opinii publicznej Infratest Dimap na zlecenie ARD-Tagesthemen i WELT, Borius Pistorius cieszy się poparciem rzędu 61 procent. Minister obrony znacznie wyprzedza kandydata na kanclerza Friedricha Merza (CDU), który w porównaniu z początkiem listopada stracił sześć punktów procentowych i obecnie cieszy się 34-proc. poparciem. Za nim plasują się czołowy kandydat Partii Zielonych Robert Habeck (29 proc., plus trzy punkty procentowe), czołowy kandydat AfD Alice Weidel (24%) i szefowa BSW Sahra Wagenknecht (24%). Lider FDP Christian Lindner stracił cztery punkty procentowe i uzyskał jedynie 21 procent poparcia. Na samym końcu skali popularności znajduje się kanclerz Scholz, może on liczyć na zaledwie 20 proc.
Na pytanie, czy Pistorius byłby dla swojej partii „dobrym kandydatem na kanclerza”, 60 proc. ankietowanych odpowiedziało twierdząco. Merz otrzymuje tylko 42 procent w tym samym pytaniu. Habeck zdobył 34 procent, Weidel 30. Tutaj również Scholz znalazł się na ostatnim miejscu z 21 procentami. Spośród zwolenników SPD 58 procent nadal uważa go za dobrego kandydata, ale Pistorius popiera 82 procent badanych. Co ciekawe Pistorius uzyskuje wysokie papracie także wśród wyborców innych partii.
Polecany artykuł:
Pistorius rezygnuje z walki o nominacje na kanclerza
Niestety, ale spekulacje i wypowiedzi niektórych polityków z SPD krytycznie wypowiadających się pod adresem Scholza i sugerujących nominacje Pistoriusa nie przyniosły rezultatu. Pistorius oświadczył w wiadomości wideo, że rezygnuje z kandydatury na kanclerza.
„Właśnie poinformowałem kierownictwo naszej partii i grupy parlamentarnej, że nie mogę kandydować na urząd kanclerza federalnego” – stwierdził Pistorius w oświadczeniu. Dodając, że to jest jego suwerenna i osobista decyzja. „W Olafie Scholzu mamy znakomitego kanclerza federalnego”. "Scholz reprezentuje rozsądek i rozwagę, co jest szczególnie ważne w dzisiejszych czasach”. Pistorius oświadczył, że chce wesprzeć Scholza w kampanii wyborczej.
„Olaf Scholz to silny kanclerz i jest właściwym kandydatem na kanclerza” – powiedział Pistorius. Dyskusje wokół kandydatury na kanclerza wywołały niepewność w SPD i irytację wśród wyborców. "To szkodzi mojej partii, której jestem członkiem od 48 lat" - stwierdził minister obrony. Pistorius wyjaśnił, że nie chciał tej debaty i nie zgłosił swojej kandydatury. "Mamy teraz wspólną odpowiedzialność za zakończenie tej debaty, ponieważ stawka jest wysoka" - zaznaczył.
Pistorius powiedział też, że jako minister obrony zdobył zaufanie żołnierzy i wziął sobie to do serca. „Praca nie jest jeszcze skończona, chce ją kontynuować. Jako minister obrony nie skończyłem jeszcze z tym, co chcę osiągnąć, co należy osiągnąć dla naszego bezpieczeństwa. Nie mogę się doczekać drugiej kadencji” – zadeklarował minister.
Borius Pistorius na łamach „Heute journal” ZDF po oświadczeniu wideo wyjaśniał później:
„W tych czasach byłoby złym sygnałem, zarówno w zakresie polityki zagranicznej, jak i polityki wewnętrznej, odebranie kandydatury urzędującemu kanclerzowi, i uczynienie go, że tak powiem, kulawą kaczką i postawienie obok niego kogoś innego, kto kandyduje”. Pistorius powiedział dalej: „To jest całkowicie szkodliwe i złe, a w moim rozumieniu odpowiedzialności politycznej państwa, nie jest to coś, co mogę zrobić”.
Pistorius powtórzył, że jest „mocno przekonany”, że SPD ma „realną szansę” z Scholzem na czele. Wszyscy są zgodni, że obrana obecnie droga jest właściwa. Tylko to się liczy. „Patrzenie w lusterko wsteczne nigdy nie pomogło, z wyjątkiem jazdy”.
Polecany artykuł:
SPD stawia na Scholza
Po oświadczeniu Pistoriusa, przewodniczący partii Lars Klingbeil w Berlinie, cytowany przez agencję DPA oświadczył, że SPD będzie szło do wyborów z Scholzem na czele:
"Teraz bardzo szybko zapewnimy jasność w gremiach, w poniedziałek w zarządzie partii: chcemy przystąpić do kolejnego starcia wyborczego z Olafem Scholzem" – powiedział przewodniczący partii Lars Klingbeil w Berlinie, cytowany przez agencję DPA. Klingbeil wyjaśnił dalej, że Pistorius zdecydował się nie kandydować na urząd z własnej woli. Według Klingbeil zapewnił, że na Pistoriusa nie wywierano żadnej presji.
SPD nawołuje do jedności
Według relacji gazety Der Spiegel 21 listopada wieczorem odbyło się spotkanie kierownictwa partii. Według uczestników, początkowo krótkie oświadczenia złożyli lider grupy parlamentarnej Rolf Mützenich, liderzy partii Lars Klingbeil i Saskia Esken. Następnie minister obrony Boris Pistorius i kanclerz Scholz. W czasie spotkania nawoływano do jedności i aby natychmiast zaprzestać wszelkich ostrzałów skierowanych przeciwko Scholzowi, które w ostatnich tygodniach miały miejsce. Mówi się, że sam Scholz przemawiał jedynie krótko i podziękował Pistoriusowi za jasną i szybką decyzję odnośnie rezygnacji z kandydowania. Dodając, że teraz ważne jest, aby patrzeć w przyszłość i zwierać szeregi.
Czy decyzja Pistoriusa jest słuszna? Czy Scholz to mocny kandydat dla SPD?
Czy decyzja Pistoriusa, by nie kandydować, jest słuszna? Według Die Welt decyzja Pistoriusa, by zrezygnować i jasno się określić, powinna nastąpić wcześniej. Jak napisała Hannah Bethke:
„Jego kandydatura zapewne wyrządziłaby więcej szkód wewnątrz partii i także jemu samemu, niż przyniosłaby zbawienie, o którym marzyła już część socjaldemokratów (…) Dobry minister obrony nie musi być dobrym kanclerzem (…) Gdyby Pistorius był kandydatem na kanclerza, SPD miałaby trudności z dalszym wiarygodnym reprezentowaniem swojego programu pokojowego. Wojna na Ukrainie właśnie osiągnęła nowy poziom eskalacji” – według autorki. „SPD nie tylko byłoby trudno przekazać światu zewnętrznemu, na czym polega jej tak często głoszona roztropność, gdyby teraz wysyłała do wyścigu kandydata, który chciał uczynić Niemcy „gotowymi do wojny””.
Według Bethke, teraz Scholz powinien wziąć odpowiedzialność za zbliżającą się porażkę SPD „co prawdopodobnie wyjdzie SPD na dobre, jeśli nie wydarzy się kolejny cud polityczny”.
Z kolei portal RND napisał, że Pistorius, wycofując się, traci i tak niewielką szansę na zostanie kanclerzem i zyskuje dużą szansę na to, że stanie się kolejnym silnym człowiekiem SPD. A Scholz, którego już wcześniej spisano na straty, po raz kolejny udowodnił, że jest twardy. "Teraz ma szansę udowodnić, że jego kanclerstwo nie było historycznym nieporozumieniem"
"Na pierwszy rzut oka wydaje się to niemal szalone: zamiast nominować Borisa Pistoriusa, najpopularniejszego polityka w kraju, towarzysze popierają ostatniego w pierwszej dwudziestce rankingu (popularności). (...) A jednak ta decyzja może okazać się mądrzejsza niż się obecnie wydaje - dla Olafa Scholza, Borisa Pistoriusa i SPD".
Zdaniem dziennika "Sueddeutsche Zeitung" Pistorius "mógł oszczędzić SPD tego bałaganu" i od pierwszej chwili dać jasno do zrozumienia, że nie jest gotowy kandydować, a ponadto jest lojalny wobec Scholza. Na tym sprawa by się zakończyła. "Jednak swoim wymownym milczeniem Pistorius przez długi czas (...) podsycał kryzys. W czwartek wieczorem zdał sobie sprawę, że nie przyniesie to korzyści ani jemu, ani SPD, ani Scholzowi" - napisał "SZ".
Tygodnik "Spiegel" zauważył, że "Olaf Scholz nie jest złym politykiem". Zdobył doświadczenie jako burmistrz, minister finansów i kanclerz, jest dobrze zorientowany w wielu kwestiach politycznych i dobrze przeprowadził kraj przez pierwszy rok wojny Rosji przeciw Ukrainie.
"I jest prawdopodobnie najsłabszym, najmniej odpowiednim kandydatem na kanclerza, jakiego SPD kiedykolwiek wysunęła" - napisał jednak "Spiegel", uznając, że "Scholz jest tak zwaną wypaloną marką" i dla większości wyborców twarzą nieudanego rządu SPD, Zielonych i FDP.
"Debata w SPD oczywiście jeszcze się nie skończyła. (...) Być może dopiero się zacznie" - ocenił polityk opozycyjnej chadeckiej partii CSU Alexander Dobrindt w telewizji ZDF. Zwrócił uwagę na coraz głośniejszą krytykę Scholza wśród jego partyjnych towarzyszy. Podjęto decyzję, z którą nie zgadza się duża część bazy SPD - uznał chadecki polityk.
Polecany artykuł: