Odstraszanie Chin priorytetem USA. „Nie da się być wszędzie” – Hegseth o roli Europy

2025-11-13 12:25

Pete Hegseth, szef Pentagonu, podczas konferencji na temat obronności w Indianie, jasno zarysował przyszłą rolę Europy w globalnym bezpieczeństwie. Podkreślił, że jeśli Stany Zjednoczone skoncentrują się na regionie Indo-Pacyfiku i odstraszaniu Chin, Europa musi być gotowa na samodzielne działania na własnym kontynencie, by kontrolować siły takie jak Rosja. W swojej wypowiedzi zaznaczył, że prezydent Donald Trump odegrał kluczową rolę w "obudzeniu NATO", zmuszając państwa członkowskie do zwiększenia wydatków na obronność, co uznał za wydarzenie historyczne.

  • Szef Pentagonu Pete Hegseth wzywa Europę do większej samodzielności w bezpieczeństwie, koncentrując się na Indo-Pacyfiku.
  • Donald Trump "obudził NATO", zmuszając członków do zwiększenia wydatków na obronność, co jest historycznym wydarzeniem.
  • Europa musi być gotowa, by przejąć odpowiedzialność za swój kontynent i kontrolować siły takie jak Rosja.

Hegseth ocenił, że Donald Trump w trakcie swoich kadencji prezydenckich skutecznie "obudził NATO, by [przyp.red. pełniło] swoją faktyczną misję". Szef Pentagonu stanowczo podkreślił, że bycie w sojuszu wymaga posiadania odpowiednich zdolności obronnych i gotowości do inwestowania w wojsko. Jak stwierdził:

„Nie jesteś w sojuszu, jeśli nie posiadasz zdolności. Jeśli nie chcesz wydawać [przyp. red. pieniędzy] na swoje wojsko i jesteś uzależniony od Stanów Zjednoczonych, nie jesteś w stanie się postawić, gdy twój przeciwnik ci grozi”.

Dodał, że Ukraina była pobudką dla Europy, ale to głównie Trump naciskał na zwiększenie wkładu finansowego państw członkowskich. „Ukraina była pobudką dla Europy. Ale w większej mierze to był prezydent Trump, który powiedział: musicie więcej płacić, nie wystarczy to, że jedziecie na gapę naszym kosztem” – zaznaczył Hegseth, uznając zobowiązanie się państw NATO do zwiększenia wydatków na obronność za wydarzenie historyczne.

Europa musi przejąć odpowiedzialność za swój kontynent

Głównym przesłaniem Pete'a Hegsetha było wezwanie Europy do większej samodzielności w kwestiach bezpieczeństwa. Jeśli Ameryka skupi się na Indo-Pacyfiku i odstraszaniu Chin, Europa musi być przygotowana do przejęcia pełnej odpowiedzialności za swój kontynent.

„Jeśli Ameryka będzie musiała wziąć na siebie główny ciężar w sprawie tego, co dzieje się na Indo-Pacyfiku, odstraszania Chin, to Europa musi być gotowa, by zacząć działać na własnym kontynencie i by być pewna, że siły takie jak Rosja czy inne są pod kontrolą” – wyjaśnił.

Podsumował to prostym stwierdzeniem: „To zdrowy rozsądek. Nie da się być wszędzie”.

Najnowsze cele NATO w zakresie zdolności, przyjęte przez wszystkich ministrów obrony sojuszu na początku czerwca, przewidują znaczną rozbudowę sojuszniczych sił lądowych z około 80 do 130 brygad, z których każda liczy około 3600-5000 żołnierzy. Dodajmy do tego niezbędny rozwój sił powietrznych, morskich, cybernetycznych i kosmicznych.

Zewnętrzna wystawa uzbrojenia Wojska Polskiego na MSPO 2025

Zmiany w rozmieszczeniu wojsk USA w Europie

W kontekście przyszłych zmian, Donald Trump został zapytany w ubiegłym tygodniu o decyzję Pentagonu dotyczącą wycofania brygady wojsk z Rumunii. Prezydent zapewnił, że liczebność wojsk w Europie pozostanie bez zmian, a dokonane przemieszczenia mają charakter rotacyjny. „To, co robimy, to wprowadzamy zmiany. Przemieszczamy ich [przyp. red. żołnierzy], ale mamy tą samą całkowitą liczbę” – powiedział. Hegseth potwierdził, że zmiany zostały przeprowadzone w pełnej koordynacji z Pentagonem i NATO, a część sił nadal będzie stacjonować w Rumunii. Zapewnił również o dalszym wsparciu dla Rumunii, mimo dokonanych modyfikacji w sposobie rotacji sił.

Brygada stacjonująca w Rumunii, której rotacja dobiega końca licząca około 3000 żołnierzy stanowi niewielki ułamek amerykańskich sił stacjonujących w całej Europie. Jednak ruch ujawniony w zeszłym tygodniu wywołał pytania o to, co jeszcze nastąpi. Liczba wojsk amerykańskich w Europie wahała się od 75 000 do 105 000 od czasu inwazji Rosji na Ukrainę w 2022 roku. Przedstawiciele NATO od czasu wyboru Trumpa obawiają się wycofania dużej liczby wojsk.

7 listopada w wywiadzie dla The Washington Post europejski komisarz ds. obrony Andrius Kubilius powiedział, że ma nadzieję na „jasne, praktyczne porozumienie z Ameryką”, które szczegółowo określa harmonogram wycofania wojsk lub zasobów amerykańskich w sposób umożliwiający europejskim siłom zbrojnym rotację zastępstw i wypełnienie wszelkich luk. Jego komentarze pojawiły się po ogłoszeniu w zeszłym tygodniu, że Stany Zjednoczone wysyłają do domu część wojsk stacjonujących w Rumunii. Pentagon jest na ostatnim etapie publikacji nowej strategii obronnej, która zmniejszy priorytet Europy i Afryki na rzecz terytorium USA i, w mniejszym stopniu, Azji. Pentagon nie podał jeszcze szczegółów dotyczących zakresu ani harmonogramu ewentualnych zmian.

Kubilius, stwierdził, że nie jest w stanie przewidzieć, jakie dokładnie będą skutki przeglądu, ale spodziewa się, że nastąpi „przesunięcie” stanowiska ze strony Ameryki. „Jestem całkowicie transatlantycki” – powiedział. „Ale staram się też, wiesz, wnieść jakieś praktyczne, długoterminowe spojrzenie, które musimy mieć”.

W ostatnich przemówieniach apelował do europejskich kolegów, aby przestali „narzekać, że Amerykanie nas zdradzą” i zamiast tego zaczęli przygotowywać się do wzmocnienia własnych zdolności wojskowych. Aby to jednak zrobić, europejscy urzędnicy chcą mieć jaśniejszy obraz planów Trumpa.

„Pytanie brzmi: kiedy, z jaką prędkością itd.” – powiedział Kubilius w wywiadzie. Dodał, że apelował do Waszyngtonu o „jasny kalendarz” skoordynowany z amerykańskimi urzędnikami – „może to tajne, nieważne, nie ma potrzeby tego ogłaszać”. "Powoli się wycofujemy. Bądźcie pewni, że przez dłuższy czas będziemy mieli parasol atomowy, ale teraz musimy przemieścić wojska lądowe albo cokolwiek innego. I spójrzmy na to bardzo praktycznie, kiedy będziecie gotowi do wymiany” – dodał. „Potem musimy mieć plany, ile zainwestować, jakie technologie rozwijać”.

Dałoby to europejskim rządom czas na zgromadzenie zasobów, od których teraz zależą. Poza żołnierzami, dyplomaci NATO są szczególnie zainteresowani utrzymaniem zaawansowanych amerykańskich zasobów wojskowych, takich jak transport lotniczy i wywiad, których rozwój w Europie mógłby zająć lata.

„Nie chodzi o to, że żądamy, żebyście nigdy nie wyjeżdżali” – powiedział Kubilius. „Wtedy Amerykanie powiedzą: dobra, dobra, ale potajemnie opracowują jakiś plan, a potem nagle coś się stanie. Cóż, to nie będzie najlepszy sposób”.

Jak słusznie zauważył Sebastian Meitz w komentarzu o redukcji wojsk amerykańskich w Rumunii dla think tanku Instytutu Sobieskiego:

"Faktyczna obecność wojsk amerykańskich w Europie jest dziś o ponad 20 procent większa niż przed 2022 rokiem, zmienia się jednak jej struktura. Choć plan zakłada ograniczenie liczebności sił, strona amerykańska zapewnia o utrzymaniu – a nawet zwiększeniu – ich jakości. W miejsce stałych baz i jednostek o długotrwałej obecności wprowadza się model rotacyjny, oparty na mobilności i elastyczności reagowania na zagrożenia. Warto podkreślić, że Polska – i to zarówno Prezydent Karol Nawrocki, jak i przedstawiciele rządu – postuluje powstanie stałej bazy wojsk amerykańskich w Polsce, wskazując na korzyści zarówno logistyczne jak i społeczne takiego rozwiązania".

W opinii Meitza:

"Decyzja Pentagonu o zmniejszeniu amerykańskiej obecności wojskowej w Rumunii nie ma sama w sobie zasadniczego wpływu na bezpieczeństwo regionu, jednak należy oczekiwać, że nie będzie to jedyna tego typu zmiana w najbliższych miesiącach. Warto przy tym analizować ją nie tylko przez pryzmat lokalnych konsekwencji, ale również w szerszym kontekście redefinicji globalnej roli Stanów Zjednoczonych. Tak zwana „techniczna korekta”, jak określa ten ruch Pentagon, w istocie stanowi dostosowanie amerykańskiej obecności w Europie do nowych priorytetów strategicznych i realnych możliwości sojuszników. Oznacza to, że Europa będzie musiała w coraz większym stopniu wzmacniać własne zdolności obronne i ponosić większą odpowiedzialność za bezpieczeństwo regionalne".

Pentagon zaproponował redukcję obecności wojskowej USA w państwach bałtyckich?

Po ogłoszeniu redukcji amerykańskiej obecności wojskowej w Rumunii, zaczęto się zastanawiać, kto może być następny w kolejce. Republikański kongresmen Don Bacon powiedział w ekskluzywnym wywiadzie dla litewskiego portalu informacyjnego Delfi, że Pentagon rzeczywiście zaproponował redukcję swojej obecności wojskowej i pomocy w państwach bałtyckich miesiąc temu.

"Około miesiąc temu niektórzy urzędnicy Pentagonu zadeklarowali chęć ograniczenia obecności i finansowania w państwach bałtyckich. Kongres kategorycznie odrzucił tę inicjatywę. Wątpię, żeby te plany nadal obowiązywały, ale Pentagon na razie milczy. Więc naprawdę nie wiem. Jednak w Kongresie panuje ogromna determinacja, aby zapewnić, że amerykańska obecność i poziom pomocy finansowej na szkolenia i wsparcie dla państw bałtyckich zostaną utrzymane. Pentagon ogłosił ograniczenie swojej obecności w Rumunii i spotkał się z ostrą krytyką ze strony Kongresu. Jestem sceptyczny, czy to się faktycznie stanie. Uważam, że niektóre z tych decyzji w Pentagonie są podejmowane bez wiedzy prezydenta, a przynajmniej tak się wydaje. Ale Kongres się temu sprzeciwił. Krytykujemy te kroki w Rumunii i zrobimy wszystko, co możliwe, aby zapobiec wycofaniu wojsk z Rumunii, ponieważ uważam, że wysyła to bardzo zły sygnał Rosji. Putin uwielbia takie rzeczy, ale uważam, że wysyła to zły sygnał NATO, a w szczególności państwom graniczącym z Rosją, takim jak państwa bałtyckie. To fatalny sygnał. Uważam również, że wysłanie złego sygnału Ukrainie byłoby złamaniem naszej obecności w Rumunii.

Zapytany, czy istnieją obecnie jakieś plany redukcji, a nawet wycofania wojsk amerykańskich z krajów bałtyckich, powiedział:

"Myślę, że właśnie tego chciałaby Rosja. Jeśli ma rzucić wyzwanie NATO, to na Bałtyku, ponieważ kraje bałtyckie są na peryferiach. Trudniej tam wysłać wojska. I myślę, że jeśli Rosjanie będą chcieli podważyć determinację NATO, zrobią to właśnie tam. Dlatego potrzebujemy obecności na Bałtyku. Zakładając, że kraje bałtyckie tego chcą. Musimy działać w porozumieniu z rządami wszystkich trzech krajów, ale zakładając, że rządy chcą obecności USA, musimy tam być, ponieważ działa ona odstraszająco. Najlepszym sposobem na poradzenie sobie z tą sytuacją jest silna obecność z potężną bronią, aby Rosja wiedziała, że ​​jeśli dokona inwazji, zostanie wciągnięta w wojnę ze Stanami Zjednoczonymi, a to zadziała odstraszająco. To wszystko, czego potrzebujemy, aby większość w Kongresie jasno to zrozumiała. I myślę, że prezydent… myślę, że jest niezdecydowany, ale myślę też, że to rozumie. Najbardziej martwią mnie niektórzy przywódcy Pentagonu, którzy moim zdaniem nie są zbyt mądrzy. Uważam, że postępują głupio w tej dziedzinie. Mają mentalność lat 30. XX wieku i to się nie sprawdza. Moim zadaniem jest więc to podkreślać i zwracać na to uwagę. Uważam, że Pentagon ma słabe przywództwo i mam nadzieję, że w końcu zostanie ono zastąpione".

Portal Obronny SE Google News

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki