Jerozolima składa się z dwóch części. Zachodnia przynależy do Izraela od uzyskania niepodległości w 1948 r. Wschodnia należała do Jordani do 1967 r. Wówczas Izrael opanował ją w wojnie sześciodniowej (5-10 czerwca). Palestyńczycy (wszystkie siły polityczne) uważają, że Wschodnia Jerozolima będzie stolicą ich przyszłego państwa. Takim nie jest dla nich Autonomia Palestyńska, gdyż jest to struktura administracyjna o charakterze tymczasowym utworzona w latach 90 XX w. dla zarządzania Strefą Gazy i Zachodnim Brzegiem Jordanu.
Nie trzeba więc dziwić się, że stanowisko Kremla spotkało się z pełną akceptacją Hamasu. W oświadczeniu przezeń wydanym (14 października), opublikowanym na kanale komunikatora Telegram (i zamieszczonym na stronie internetowej prezydenta Federacji Rosyjskiej) napisano:
„Hamas docenia stanowisko prezydenta Rosji Władimira Putina w sprawie trwającej agresji syjonistycznej przeciwko naszemu narodowi oraz fakt, że nie akceptuje on blokady Strefy Gazy, wstrzymania pomocy humanitarnej i ataków na nieuzbrojoną ludność cywilną. Potwierdzamy również, że z zadowoleniem przyjmujemy postawę Rosji niestrudzone wysiłki, aby powstrzymać systematyczną i barbarzyńską agresję syjonistyczną przeciwko narodowi palestyńskiemu w Strefie Gazy”.
USA, członkowie NATO i Unii Europejskiej potępiły jednoznacznie atak Hamasu na Izrael uznając go za terrorystyczny. Tego nie ma w reakcji rosyjskiej. Oświadczenie przedstawiło w tej sprawie Ministerstwo Spraw Zagranicznych FR. Rosja zaprezentowała symetryczne stanowisko, w którym – choć wtedy, gdy je przedstawiono – wojna trwała na terytorium Izraela.Wskazano, że stroną winną zaistnienia konfliktu jest Izrael. Wcielając się w rolę rozjemcy Rosja uważa, że Wschodnia Jerozolima winna być stolicą niepodległego państwa palestyńskiego. Jakby nie opatrzeć oznacza to, że staje do konfrontacji z polityką Stanów Zjednoczonych.
Podobny model działania wybrały Chiny uważając, że Izrael i Palestyna będą mogły pokojowo współistnieć i są chętne do współpracy ze społecznością międzynarodową w celu promowania rozmów pokojowych i stworzenia warunków dla urzeczywistnienia pokoju. Pekin nie wypowiedział się co do przyszłości Jerozolimy. 11 października głos w sprawie zabrał Watykan i papież Franciszek, który podczas audiencji generalnej powiedział, że Izrael ma prawo do samoobrony, ale jednocześnie wyraził obawy w związku z oblężeniem Strefy Gazy przez Izrael.
„Śledzę, z bólem i lękiem to, co dzieje się w Izraelu i Palestynie. Tak wiele osób zginęło i zostało rannych. Modlę się za rodziny, którym dzień świętowania zamienił się w dzień żałoby i proszę o natychmiastowe uwolnienie zakładników” – zaapelował do Hamasu. Jego zbrojni, nie wiedzieć czemu w mediach określani mianem „bojowników”, przetrzymują w Strefie Gazy 120 zakładników. Taką informację podały służby prasowe IDF (Sił Zbrojnych Izraela).
Wojna, która wybuchła 7 października i rozpoczął ją zmasowany atak Hamasu na Izrael dla świata była zaskoczeniem. Według CNN nie powinna być czymś takim dla Izraela, bo USA ostrzegały wcześniej o szykowanym przez Hamas uderzeniu. Raz pod koniec września, dwa razy w październiku. Dzień przed atakiem – podała stacja CNN powołując się na własne źródła w służbach wywiadowczych USA – „urzędnicy amerykańscy rozesłali doniesienia z Izraela wskazujące na niezwykłą aktywność Hamasu – oznaki, które są teraz jasne: atak był nieuchronny”.
W depeszy PAP (14 października) czytamy: „Premier Izraela Benjamin Netanjahu spotkał się w sobotę z żołnierzami piechoty stacjonującymi przy granicy z palestyńską Strefą Gazy – poinformowało biuro prasowe kancelarii szefa rządu izraelskiego. Czy jesteście gotowi na następny etap? Bo on się zbliża – powiedział premier do żołnierzy. Powszechnie oczekuje się, że dojdzie do ofensywy lądowej wojsk Izraela na Strefę Gazy, rządzoną przez terrorystyczną organizację Hamas…”. Ciąg dalszy nastąpi.