Spis treści
- Trump chce Grenlandię
- Premier Danii szuka pomocy w największych stolicach Europy
- Dania inwestuje w pakiet obronny Grenlandii
- Francja gotowa wysłać wojska w obronie Grenlandii
Trump chce Grenlandię
Pomysł Donalda Trump, by pozyskać Grenlandię, ciągle jest na ustach prezydenta, 25 stycznia prezydent Stanów Zjednoczonych zapowiedział podczas wiecu w Las Vegas, że USA w niedalekiej przyszłości staną się większym krajem.
"Wkrótce staniemy się dużym krajem, w niezbyt odległej przyszłości, miło to będzie zobaczyć. Wiecie, przez lata mieliśmy ten sam rozmiar, co do metra kwadratowego - a tak właściwie to pewnie zmniejszyliśmy się - ale już wkrótce możemy się stać większym krajem" - mówił Trump podczas wiecu, mającego stanowić podziękowanie za jego wyborcze zwycięstwo w Nevadzie.
Choć Trump nie sprecyzował podczas wystąpienia, co miał na myśli, to jednak wszyscy ci, którzy śledzą wypowiedzi Donalda Trumpa wiedzą, że chodzi o pozyskania Grenlandii i odzyskania kontroli nad Kanałem Panamskim, a nawet przyłączenia Kanady jako 51. stanu. Pomysły Trumpa budzą jednak obawy europejskich sojuszników. Według doniesień Financial Times rozmowa telefoniczna Donalda Trump z premier Danii Mette Frederiksen na temat Grenlandii poszła "bardzo źle" i pozbawiła Duńczyków nadziei, że roszczenia terytorialne Trumpa są tylko taktyką negocjacyjną.
Premier Danii szuka pomocy w największych stolicach Europy
Obecnie premier Danii Mette Frederiksen odbywa tournee po stolicach europejskich w celu pozyskania sojuszników wspierających jej działania wobec Trumpa – jak informuje Politico. Frederiksen spotkała się w Berlinie z kanclerzem Niemiec Olafem Scholzem, w Paryżu z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem, a w Brukseli z sekretarzem generalnym NATO Markiem Rutte. Premier Danii Mette Frederiksen powiedziała we wtorek 28 stycznia po spotkaniu z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem, że przywódcy polityczni w Europie i poza nią w pełni popierają zachowanie poszanowania granic międzynarodowych.
„Jasny przekaz od przyjaciół z krajów nordyckich i Europy, a także spoza Europy, jest taki, że oczywiście musi być szacunek dla terytoriów i suwerenności państw. Jest to kluczowe dla społeczności międzynarodowej, którą zbudowaliśmy razem od czasów II wojny światowej” – powiedział Frederiksen stacji TV2.
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz z kolei na konferencji z premier Danii powiedział, że: „Granice nie mogą być przesuwane siłą".
Według Politico:
„Dyplomatyczny pęd premier wskazuje na rosnący poziom obaw w Kopenhadze dotyczących gróźb Trumpa dotyczących Grenlandii. Frederiksen spotkała się również z innymi nordyckimi przywódcami.
„Dania jest małym krajem z silnymi sojuszami. I częścią silnej wspólnoty europejskiej, gdzie razem możemy stawić czoła wyzwaniom, przed którymi stoimy” – powiedział Frederiksen 28 stycznia. „Stawialiśmy już czoła wielkim próbom. Współpraca europejska udowodniła swoją wartość w radzeniu sobie z wieloma kryzysami w ostatnich latach”. „Europa jest w poważnej sytuacji. Z wojną na kontynencie i zmianami w rzeczywistości geopolitycznej. W takich czasach jedność jest kluczowa. Dlatego ważne jest dla mnie, aby stale pozostawać w bliskim dialogu z moimi europejskimi kolegami i sojusznikami” – dodała. „Aby pielęgnować interesy Danii i wzmacniać nasze wspólne stanowisko. Ponieważ nawet jeśli przeszliśmy pewną drogę, Europa musi być w stanie zrobić o wiele więcej sama”.
Minister spraw zagranicznych Danii Lars Løkke Rasmussen, powiedział zaś, że Donald Trump „nie będzie miał Grenlandii” – upierał się duński minister.
„Trump nie będzie miał Grenlandii. Grenlandia to Grenlandia. A naród grenlandzki jest narodem, także w rozumieniu prawa międzynarodowego” – powiedział według AFP. Dodał, że „to jest również powód, dla którego wielokrotnie powtarzaliśmy, że ostatecznie to Grenlandia decyduje o swojej sytuacji”.
Premier Grenlandii Mute Egede kilka dni temu powiedział, że Grenlandczycy nie chcą być Amerykanami.
„Jesteśmy Grenlandczykami, nie chcemy być Amerykanami” - zaznaczył Egede, podkreślając, że „o przyszłości Grenlandii należy decydować w Grenlandii”. Przyznał przy tym, że sytuacja jest „trudna”.
Dania inwestuje w pakiet obronny Grenlandii
Dlatego może nie dziwić informacja z 27 stycznia premier Danii dot. tego, że rząd przedstawił pakiet inwestycji w obronę Grenlandii o wartości prawie 15 mld koron (2,1 mld dolarów) obejmujący m.in. trzy arktyczne okręty wojenne oraz dwa drony dalekiego zasięgu. Porozumienie w tej sprawie, zwane arktycznym, podpisały zarówno partie tworzące rząd, jak i większość opozycji. Decyzję poparły władze terytoriów zależnych od Danii, Grenlandii oraz Wysp Owczych.
Według ministra obrony Danii Troelsa Lund Poulsena jest to pierwsza część umowy politycznej na rzecz bezpieczeństwa Grenlandii i północnego Atlantyku, kolejne etapy mają zostać uzgodnione do końca lata 2025 roku.
"Chcemy powiedzieć, że trzeba będzie zrobić jeszcze więcej dla Arktyki, chodzi zarówno o większą obecność (na Grenlandii), jak i stworzenie lepszego wizerunku" - podkreślił Poulsen na specjalnie zwołanej konferencji.
Francja gotowa wysłać wojska w obronie Grenlandii
Dania jednak może także liczyć także na swoich sojuszników. Francuski minister spraw zagranicznych Jean-Noël Barrot powiedział w wywiadzie dla francuskiego Radia Sud, że Francja „rozpoczęła rozmowy [przyp. red. na temat rozmieszczenia wojsk] z Danią”, ale dodał, że „Dania nie życzy sobie” kontynuacji tego pomysłu.
Dodając: „Jeśli Dania wezwie pomoc, Francja tam będzie” – powiedział. „Granice europejskie są suwerenne, czy to północ, południe, wschód czy zachód... nikt nie może sobie pozwolić na majstrowanie przy naszych granicach”.
Barrot powiedział również, że podczas poniedziałkowego (27 stycznia) spotkania ministrów spraw zagranicznych Unii Europejskiej w Brukseli jego odpowiednicy wyrazili „bardzo silne poparcie” dla Kopenhagi i „są gotowi rozważyć [przyp. red. wysłanie wojsk]”, jeśli zajdzie taka potrzeba. Francuski minister spraw zagranicznych powiedział jednak, że nie wierzy, że USA dokonają inwazji na Grenlandię. „To się nie wydarzy, ludzie nie dokonują inwazji na terytoria UE” – powiedział.
Z kolei przewodniczący Komitetu Wojskowego Unii Europejskiej generał Robert Brieger uważa, że dla globalnego bezpieczeństwa korzystne jest, by obok oddziałów amerykańskich na Grenlandii zostały rozmieszczone siły wojskowe UE.
„Moim zdaniem, miałoby sens nie tylko rozmieszczenie sił USA na Grenlandii, jak to ma miejsce obecnie, ale także rozważenie rozmieszczenia tam żołnierzy UE” – powiedział austriacki wojskowy w wywiadzie dla "Welt am Sonntag".
„To wysłałoby silny sygnał i mogłoby przyczynić się do stabilizacji w regionie” - dodał Brieger.
PM/PAP