Lepiej naprawy czynić w Algierze niż na otwartym morzu
„Krasnodar” przynależy do Floty Czarnomorskiej, a oceaniczny holownik „Jewgienij Czurow” – do Floty Bałtyckiej. Okręty mogą korzystać gościnnie z portów libijskich i algierskich – nie tylko dlatego, że oba państwa mają status przyjaznych Federacji Rosyjskiej. Również dlatego, że Moskwa zmierza do tego, by utraconą w Syrii bazę zastąpić lokalizacją w Libii, np. w Tobruku. Jednostki zawitały do portu w Algierze także dlatego, że algierska marynarka wojenna ma na stanie dwa okręty klasy Kilo (projekt 877EKM)i, a takiej klasy jest też „Krasnodar”.
Okręty „Rais Hadj Mubarek” i „El Hadj Slimane” zbudowano w 1985 r. w stoczni Krasnoje Sormowo w Gorki (obecnie Niżny Nowogród). A to oznacza, że w tym porcie są wyszkoleni fachowcy do wykonywania napraw lub konserwacji także i „Krasnodara”.
Ten okręt, przynajmniej z tzw. wyglądu, jest bliźniakiem naszego ORP „Orzeł”, będącego (formalnie) jedynym okrętem podwodnym w Marynarce Wojennej. W rzeczywistości „Orzeł” jest jednostką klasy Warszawianka (projekt 636) — to modyfikacja okrętów klasy Kilo (projekt 877, z literą „M” – w wersji zmodernizowanej).
Nie był to jakiś drobny lifting. Taki „Orzeł” w porównaniu z „Krasnodarem” ma m.in. lepsze wyciszenie akustyczne, poprawione warunki bytowania dla załogi, ulepszone systemy obsługi okrętu (więcej automatyzacji, mniej manualnych zabiegów). Obie klasy mają napęd dieslowsko-elektryczny, z możliwością pływania (na chrapach) pod wodą z użyciem silnika spalinowego. Zasięg w tym wariancie jest ograniczony do kilkuset mil przy prędkości 3 mil/h.
Jak wszystkie okręty podwodne radzieckiej/rosyjskiej myśli inżynierskiej, tak i jednostki klasy Kilo/Warszawianka są dwukadłubowe. Są wyposażone w torpedy, przeciwlotnicze wyrzutnie rakiet Strieła-3 i rakietowe pociski przeciwokrętowe.
W Algierze „Krasnodar” pobierze paliwo. Napędza ono silniki Diesla, które wytwarzają energię elektryczną, m.in. do ładowania akumulatorów.

Brak stałej bazy ogranicza zdolności operacyjne rosyjskiej floty wojennej
PAP w depeszy podkreśliła, że brak stałej bazy wsparcia na Morzu Śródziemnym poważnie ogranicza możliwości operacyjne rosyjskich jednostek nadal działających w tym rejonie.
A po opuszczeniu przed tygodniem Morza Śródziemnego przez fregatę „Admirał Gołowko” z Floty Północnej, na tych wodach Rosja ma obecnie: okręt podwodny, fregatę, tankowiec wsparcia, holownik i statek szpiegowski „Wiktor Leonow”. Ten ostatni został zauważony podczas przechodzenia przez Cieśninę Gibraltarską w połowie kwietnia. „Leonow” zastąpił inny statek szpiegowski („Kildin”), który opuścił Morze Śródziemne na początku kwietnia.
Według opublikowanego w środę (23 kwietnia) komunikatu marynarki wojennej Ukrainy, dwa z tych okrętów są uzbrojone w pociski manewrujące Kalibr. Dodajmy, że klasa Warszawianka może mieć takie uzbrojenie.
Rosyjskie okręty pływające po wodach oblewających południową flankę NATO są stale obserwowane przez amerykańskie i włoskie samoloty, drony i okręty.
Dodajmy jeszcze, że „Krasnodar” jest pierwszym rosyjskim okrętem podwodnym operującym po 3 stycznia na Morzu Śródziemnym. Zastąpił B-261 „Noworosyjsk” (klasa Warszawianka), który w tym dniu przeszedł przez Cieśninę Gibraltarską, biorąc kurs na Bałtyk...