O tym jak Fabryka Broni „Łucznik” połączyła legendę ze współczesnością i z tego mariażu powstał UrViS…

2024-02-22 5:06

W przedwojennej Polsce w Radomiu produkowano pistolet wz. 35 ViS, ale nie było do niego noża. We współczesnej Polsce Fabryka Broni „Łucznik” w Radomiu produkuje pistolety ViS 100, a w 2018 r. odtworzyła pięćdziesiąt sztuk w pełni funkcjonalnych przedwojennych ViS-ów. Ktoś w Radomiu wpadł na pomysł: a dlaczego by nie wypuścić na rynek limitowanej serii noży… ViS? Jeszcze we wrześniu powstały próbne egzemplarze. A w styczniu „Łucznik” zakomunikował: wszystkie noże UrViS zostały sprzedane!

nóż EDC UrViS

i

Autor: Forest Forge/FB Łucznik

Nóż typu EDC, którego żal użyć do ciężkiej roboty

Wszystkie, to znaczy: sto sztuk. Po 1850 zł za sztukę. Niby nietanio, jak się porówna je z chińską produkcja, ale tanio jak na produkcję limitowaną i to jeszcze z pierwszej serii i w tak niebywałej koniunkcji historycznej. Bo całkiem możliwe jest, że „Łucznik” jeszcze zaspokoi zainteresowanie miłośników produktów z radomskiej Fabryki. Chociaż, jak limit to limit.

UrViS to poza tym, że jest nad wyraz oryginalny, jest nożem typu EDC („everyday carry” – do noszenia na co dzień). „Nóż o takim oznaczeniu to model, który projektanci przeznaczyli do zadań codziennych, jest zatem lekki, ma niewielkie gabaryty, a także normalny, nieagresywny wygląd. Noszenie takiego noża jest nieuciążliwe i można wykonać nim wszelkie prace z zakresu codziennych” – przybliżają klientom taki sprzęt w jednym ze sklepów handlujących nożami.

Raczej trudno sobie wyobrazić, by ci szczęśliwcy, co to weszli w posiadanie takiego unikatu, używali go do batonowania drewna pod ognisko. Będzie sobie leżał w pudle i od czasu do czasu właściciel zademonstruje, jak głownia UrViS-a tnie kartkę papieru, niczym brzytwa. A jeszcze jak ma w posiadaniu ViS-a, to już mu nic więcej do szczęście nie będzie potrzebne.

Portal Obronny - Czy Polska jest przygotowana na ataki powietrzny?

Rodem z Radomia, wykuty przez mistrzów z Pionek

Unikatowość tego noża zasadza się w tym, że rękojeść obłożona jest okładziną z chwytu (kolby) pistoletu wz.35 ViS i jest tylko w stu sztukach, a nie odwrotnie. Noże ręcznej produkcji, a takim jest UrViS, z zasady są wykonywane w niewielkich seriach, jeśli można użyć takiego sformułowania w przypadku rzemieślniczej (często zahaczającej o artyzm) produkcji.

A UrViS-a wykuli mistrzowie z Forged Blades - Forest Forge. Nazwa angielska, ale kuźnia jest polska i w Pionkach działa. Taki rzemieślnik daje gwarancję, że używa stali, która nie tępi się… sama w sobie w powietrzu. UrViS ma głownię (220 mm) ze stali wysokostopowej typu Sleipner. Ostrze o długości 95 mm zabezpieczone jest przed korozją powłoką DLC - Diamond-like Carbon, czyli w tłumaczeniu z grubsza: powłoka z węgla podobnego do diamentu. Jest to powłoka nanokompozytowa odporna na działanie kwasów i zasad.

Szkoda tylko, że UrViS-a umieszczono w kartonowym pudełku. Jakieś drewniane puzderko byłoby znacznie bardziej odpowiednie dla takiego prestiżowego noża, a te dwie stówki więcej w cenie nie byłoby barierą hamującą nadpopyt.

Każdy UrVIS jest oznaczony numerem seryjnym i logo Fabryki Broni

Kto już czytał więcej o nowym produkcji FB „Łucznik”, może ten fragment pominąć. Tu nie będę odkrywał Ameryki, więc zacytuję opis tego kolekcjonerskiego noża EDC.

„Nóż UrVIS to unikatowy produkt, będący owocem współpracy Fabryki Broni i renomowanej firmy specjalizującej się w produkcji noży. Ten zaprojektowany dla Fabryki Broni nóż wykorzystuje okładki chwytu pistoletu VIS wz. 35, nadając mu niepowtarzalny charakter. Nazwa "UrVIS" odnosi się do dwóch legendarnych produktów: karabinu przeciwpancernego Kb UR wz. 35, będącego tajnym orężem do zwalczania czołgów (nawiązaniem do powyższego było wykonanie limitowanej serii noży), oraz pistoletu Vis wz. 35, będącego standardowym uzbrojeniem oficerów i kawalerii Wojska Polskiego przed II Wojną Światową. Aby podkreślić wyjątkowość tego noża, każdy egzemplarz jest starannie pakowany w ozdobne opakowanie kartonowe. W komplecie z nożem znajduje się również kabura kydeksowa, umożliwiająca noszenie noża na pasie. Dodatkowo, dołączony jest indywidualny certyfikat autentyczności, potwierdzający oryginalność produktu. Każdy nóż UrVIS jest oznaczony unikatowym numerem seryjnym”.

Co „Łucznik” zaproponuje kolekcjonerom Po UrViS-ach?

Jaki nóż jest, każdy widzi. Co skłoniło Fabrykę, by do oferty dołączyć broń białą potencjalnie „everyday carry”? Skontaktowałem się z Działem Marketingu i Komunikacji „Łucznika”.

– Podczas ostatniego Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego w Kielcach przedstawiliśmy prototyp UrViS-a. Był w cieniu czołgów, karabinów, transporterów. Wówczas jeszcze nie było wiadome, czy powstanie seria takich noży, co tu ukrywać: o kolekcjonerskim charakterze. Niedługo po MSPO zapadała decyzja – relacjonuje Jacek Fabiszewski.– O nożach stało się głośno, gdy ogłosiliśmy limitowaną sprzedaż UrViS-ów. Rozeszły się w niespełna osiem godzin.

– Będzie, że się tak wyrażę, drugi rzut?

– Nie ma jeszcze decyzji w tym temacie.

– Czy wszystkie noże zostały sprzedane? Kto stał się posiadaczem UrViS-a z numerem 001? Prezydent, premier?

– Obecna partia została w całości wyprzedana. Zainteresowanie było takie, że, jak to się mówi, telefony się urywały. To nas cieszy, bo potwierdziło, że decyzja o wypuszczeniu serii noży nawiązujących do przedwojennych produktów Fabryki było słuszne.

– Słuszne? Strzał w dziesiątkę. Aż można się zdziwić, że pomysł zrodził się dopiero teraz a nie znacznie wcześniej. Widać pod latarnią jest najciemniej. To co po po UrViS-ach zaproponujecie kolekcjonerom? Może bagnety Perkun, a może bagnety do AK?

– Powiem tak: dostrzegamy w tej materii pewne możliwości, ale za wcześnie jest by o tym rozmawiać…

Tyle przedstawiciel Fabryki Broni „Łucznik”.

A może nóż szturmowy WZ. 55/56 w kolekcjonerskim wydaniu?

Niezorientowanym wyjaśnijmy, że bagnet wz. 24 Perkun był produkowany w Radomiu oraz Fabrykę Towarzystwa Motorów „Perkun i Zbrojownię Nr 4 w Krakowie. Dwa ostatnie zakłady już nie istnieją, więc Perkuna kolekcjonerskiego „Łucznik” może wypuścić. To też będzie ręczna robota, bo chyba w Polsce już nikt nie produkuje bagnetów. Dla zaspokojenia ciekawości: oryginalny Perkun w niezłym stanie kosztuje ok. 3,5-4 tys. zł.

„Łucznik” w czasach PRL produkował także noże szturmowe wz. 55/56. To kolejna podpowiedź dla Fabryki. Bo jak już tak wypalił pomysł z UrViS-ami, to wypadałoby iść za ciosem. Nowy-stary wz. 55/56 z głownią (klingą – jak kto woli) wykonaną z porządnej stali w ekstra opakowaniu? Zastanówcie się w „Łuczniku” nad tą propozycją.

Listen on Spreaker.