W niedzielę (13 maja) do stolicy Serbii przyjechała delegacja ukraińska z pierwszą damą Ołeną Zełenską i ministrem spraw zagranicznych Dmytro Kułebą na czele. Wydarzenie było pierwszą od rosyjskiej inwazji wizytą tak wysokiej rangi przedstawicieli władz Ukrainy w tym kraju. W trakcie wizyty minister Kułeba spotkał się m.in. z prezydentem Serbii Aleksandarem Vucziciem i premierem Miloszem Vuczeviciem.
– Belgrad, chociaż nigdy nie potwierdzono tego oficjalnie, w zasadzie od początku wojny jest istotnym dostawcą amunicji do postsowieckiego uzbrojenia Ukrainy. Dlatego też Zachód z przymrużeniem oka spogląda na Serbię i jej odmowę dołączenia do sankcji nakładanych na Rosję – zauważył analityk.
Mówiąc o celach Kijowa, stwierdził, że „zależy mu poza tym na rozwoju więzów gospodarczych z Belgradem i utrzymaniu Serbii w oficjalnie neutralnym obozie ws. wojny na Ukrainie”.
– Spotkania te absolutnie nie oznaczają jednak jakiegokolwiek zbliżenia Serbii do Zachodu czy Ukrainy. Tydzień temu Belgrad odwiedził przywódca Chin Xi Jinping. Przywitano go z wielką pompą, a przyjazd delegacji z Ukrainy miał zrównoważyć ten ukłon w kierunku Wschodu – zaznaczył Bielamowicz.
W opinii ekesperta kalendarz wizyt serbskich liderów wyraźnie wskazuje, że wielu wizytom „wschodnim” towarzyszy spotkanie „zachodnie”.
– Jest to dowód utrzymywania i demonstrowania polityki balansowania, w mojej ocenie sztucznego. Obecny rząd Serbii mocniej ciąży w kierunku Wschodu, chociaż nadal nie możemy powiedzieć, że jest to władza w pełni prorosyjska. Głównym założeniem polityki zagranicznej Serbii pozostaje balansowanie pomiędzy różnymi mocarstwami. Wizyta przedstawicieli władz Ukrainy ma pokazać Kremlowi, że Belgrad nie zależy wyłącznie od Moskwy, nie oddaje się w pełni w rosyjskie ręce i ma innych sojuszników – wyjaśnił Bielamowicz.
W serbskich mediach najszerzej komentowano wydarzenia, w których udział brały pierwsze damy obu państw, w tym międzynarodową konferencję poświęconą zdrowiu psychicznemu, którą otworzyły wspólnie Tamara Vuczić i Ołena Zełenska.
– Prezydent Vuczić bardzo zręcznie wykorzystuje swoją żonę do pewnych trudnych zabiegów dyplomatycznych. Tamara Vuczić jest doskonale wykształconą dyplomatką znającą języki obce. W tej sytuacji pozwoliła mężowi uniknąć krytyki ze strony najbardziej prorosyjskich polityków Serbii czy tego segmentu społeczeństwa, bo to ona zaprosiła delegację ukraińską i to spotkanie pierwszych dam wysunięto na pierwszy plan – powiedział rozmówca PAP.
Znającym historię lub osobom tzw. starszej daty polityka Serbii może przypominać tę prowadzoną przez titowską Jugosławię. Tamto komunistyczne państwo zręcznie balansowało między Zachodem a Wschodem stawiając się w roli niezaangażowanego.
Listen on Spreaker.