Egipski zwrot w powietrzu. Kair rezygnuje z rosyjskich Su-35

2025-07-06 8:00

Egipt zrezygnował z wartego 2 mld dolarów kontraktu na zakup rosyjskich myśliwców Su-35 po ujawnieniu ich poważnych wad technicznych – informuje Bulgarian Military, powołujący się na wysokiego rangą egipskiego urzędnika wojskowego. Decyzję przyspieszyły także naciski ze strony USA. Kulisy sprawy rzucają nowe światło na problemy rosyjskiego przemysłu zbrojeniowego oraz zmieniające się sojusze militarne na Bliskim Wschodzie.

Egipt zrezygnował z zakupu rosyjskich myśliwców Su-35

Egipt zrezygnował z zakupu rosyjskich myśliwców Su-35, a jego decyzja, według serwisu Bulgarian Military, który powołuje się na wysokiego rangą egipskiego urzędnika wojskowego, była podyktowana przestarzałymi technologiami wykorzystywanymi w tym maszynach. Mają one nie spełniać wymogów stawianych przez Egipskie Siły Powietrzne.

Według wspomnianego urzędnika, testy techniczne Su-35 wykazały bowiem ich nieprzystosowanie do współczesnego pola walki. Radar Irbis-E w technologii PESA uznano za przestarzały i podatny na zakłócenia. Systemy walki elektronicznej również nie spełniały standardów. Nie były w stanie przeciwdziałać nowoczesnym metodom zakłócania stosowanym przez potencjalnych przeciwników Egiptu w regionie. Z kolei silniki AL-41F1S okazały się hałaśliwe i emitujące wysokie sygnatury cieplne, co czyniło Su-35 łatwym celem dla systemów wykrywania. Do tego zużywały dużo paliwa, co ograniczało zasięg i możliwości bojowe samolotu w porównaniu z maszynami zachodnimi.

Dodatkowo, jak zauważono, Su-35 wymaga ciągłego wsparcia ze strony systemów wczesnego ostrzegania AWACS, a to kłóci się z egipską strategią prowadzenia samodzielnych operacji. Kair preferuje platformy zdolne do niezależnego działania, takie jak chociażby francuskie Rafale, wyposażone w radar AESA RBE2 i systemy walki elektronicznej SPECTRA. Brak autonomiczności Su-35 znacząco ograniczał jego wartość operacyjną w realiach Bliskiego Wschodu.

Presja ze strony USA

Decyzja Egiptu nie była łatwa, ponieważ pod koniec 2018 roku zamówił on ponad dwa tuziny myśliwców Su-35 za około 2 miliardy dolarów. Jednak od początku umowa napotkała na poważne przeszkody. USA wywierały silny nacisk na kraje powiązane z nimi sojuszami, aby unikały zakupu rosyjskiego uzbrojenia. Ówcześni sekretarz obrony USA, Mark Esper, oraz sekretarz stanu, Mike Pompeo, otwarcie ostrzegali, że jeśli Egipt zrealizuje zakup Su-35, USA nałożą na Kair sankcje na mocy ustawy CAATSA (Countering America’s Adversaries Through Sanctions Act).

Ustawa o Przeciwdziałaniu Przeciwnikom Ameryki poprzez Sankcje, podpisana przez prezydenta Donalda Trumpa w sierpniu 2017 roku, zakłada ukaranie Rosji, Iranu i Korei Północnej za działania uznane przez USA za wrogie wobec ich interesów, w tym ingerencję w wybory, agresję na Ukrainie i wsparcie terroryzmu. Na mocy jej zapisów Amerykanie mogą nałożyć sankcje na państwa i podmioty, które dokonują „znaczących transakcji” z rosyjskim sektorem obronnym lub wywiadowczym.

W praktyce oznacza to, że każdy kraj, który kupuje od Rosji sprzęt wojskowy np. myśliwce Su-35, może zostać objęty tego typu sankcjami. W przypadku Egiptu, groźby sankcyjne dotyczyły przede wszystkim potencjalnego zamrożenia dostaw amerykańskiego sprzętu wojskowego, pomocy wojskowej i finansowej, zakazu transferu technologii, a także sankcji wobec konkretnych osób czy instytucji. Kair miał więc sporo do stracenia, jeśli podstawi na rosyjskie myśliwce.

Rosja traci, Egipt zyskuje nowe możliwości?

Mimo egipskich wahań, Rosja kontynuowała produkcję samolotów. W czerwcu 2021 roku gotowych do wysłania było już 17 maszyn. USA w odpowiedzi zaproponowały Egiptowi zakup swoich F-15 Eagle, na co przez lata nie chciały się zdecydować. Egipt zerwał kontrakt, a Rosja ostatecznie przekierowała zamówione przez Kair Su-35 do Iranu, choć realizacja dostaw napotyka opóźnienia spowodowane wojną w Ukrainie i utratą znacznej części rosyjskiej floty tych maszyn.

Po anulowaniu umowy z Rosją, Egipt skierował swoje zainteresowanie ku ofertom z Francji i Chin. Kair zakupił już 54 myśliwce Rafale, a obecnie rozważa nabycie chińskich J-10C z radarami AESA i pociskami PL-15, które zyskały rozgłos po rzekomym sukcesie Pakistanu w starciu z indyjskimi Rafale’ami. Wspólne ćwiczenia Egiptu i Chin w 2025 roku dodatkowo zacieśniły relacje obu państw w dziedzinie obronności. Egipt interesuje się także systemami bezzałogowymi, a szczególnie tureckimi Bayraktar TB2 i chińskimi Wing Loong II, które oferują efektywne kosztowo możliwości uderzeniowe i rozpoznawcze, istotne w walce z terroryzmem na Synaju i zabezpieczaniu Morza Czerwonego. Nowe samoloty dołączą do mocno zdywersyfikowanej floty myśliwców Sił Powietrznych Egiptu, w której można znaleźć m.in. wspomniane Dassault Rafale, F-16 głównie w wersji C/D Block 40, MiG-29M/M2, czy stopniowo wycofywanych Chengdu J-7.

Rosja - odpływ klientów i uciekające wpływy?

Decyzja Egiptu wpisuje się w szerszy trend. Z zakupu Su-35 wycofały się wcześniej także Indonezja i Indie. Trwająca wojna w Ukrainie dodatkowo osłabiła zdolności produkcyjne Rosji i podważyła zaufanie do jej sprzętu wojskowego. Zaledwie kilkanaście egzemplarzy Su-57, które miały być następcami Su-35, nie poprawia tej sytuacji.

Rosja próbuje ratować eksport, kierując ofertę do takich państw jak Iran, ale wyniki w starciach z izraelskimi F-35 pokazują słabość rosyjskich konstrukcji wobec zachodnich technologii. Wobec tego Egipt – balansując między USA, Francją i Chinami – szuka optymalnych rozwiązań odpowiadających regionalnym zagrożeniom i własnym interesom strategicznym.

Portal Obronny SE Google News