Spis treści
Ukraina odrzuca rosyjską propozycję rozejmu
„Rosja musi opuścić okupowane terytoria – tylko wtedy nastąpi „tymczasowe zawieszenie broni”. Zachowajcie swoją hipokryzję dla siebie” - napisał Andriej Sybiha na Twitterze, odpowiadając na wcześniejsze oświadczenie Kremla.
Władimir Putin wezwał wcześniej do zawieszenia broni na czas prawosławnych świąt Wielkanocnych. Apel rosyjskiego prezydenta został skierowany do obu stron konfliktu. Jednak Kijów uważa, że to jedynie próba kupienia czasu przez Rosję. Ukraińskie władze wielokrotnie podkreślały, że nie zgodzą się na żaden rozejm, który utrwali obecny stan okupacji. Sybiha w swoim oświadczeniu nazwał propozycję Kremla „hipokryzją”. Zdaniem Kijowa, Rosja proponuje tego typu rozwiązania do celów propagandowych, próbując przedstawić się jako strona dążąca do pokoju.
Należy podkreślić, że wcześniejsze rozwiązania zawieszenia broni były przez Rosję regularnie łamane. Dlatego to, co przedstawia i proponuje Federacja Rosyjska, należy traktować jako zagrywkę polityczną lub nawet pułapkę, która nie zmieni nic dla żołnierzy walczących na froncie.
Międzynarodowa reakcja na propozycję Moskwy
Propozycja rozejmu ze strony Moskwy spotkała się z ostrożną reakcją międzynarodową. Niektórzy przywódcy wezwali do deeskalacji konfliktu, jednocześnie podkreślając konieczność poszanowania integralności terytorialnej Ukrainy. Inni wyrazili sceptycyzm wobec intencji Kremla, wskazując na wcześniejsze złamanie porozumień przez Rosję.
Zawieszenie broni pozostaje mało prawdopodobne w obecnej sytuacji. Ukraina żąda pełnego wycofania się wojsk rosyjskich z okupowanych terytoriów, a Rosja nie wykazuje gotowości do spełnienia tych żądań. Konflikt zbrojny nadal trwa, a jego dalszy przebieg pozostaje niepewny. Andrij Sybiha jasno dał do zrozumienia, że Ukraina nie ulegnie presji i będzie bronić swojej suwerenności. Rozejm na warunkach Kremla jest dla Kijowa nie do zaakceptowania.
