Rosjanie narzekają na amunicje z Korei Północnej. „Sukcesem jest jeśli pocisk doleci do celu”

2024-01-15 11:34

Wybawieniem dla Rosji miała być amunicja z Korei Północnej, której znaczne ilości miała otrzymać od reżimu północnokoreańskiego. Według portalu Moscow Times, rosyjscy artylerzyści, biorący udział w inwazji na Ukrainę, skarżą się jednak na fatalną jakość amunicji. W ich ocenie sukcesem jest, jeśli taki pocisk w ogóle doleci w pobliże celu.

Samobieżna haubicoarmata 2S5 Hiacynt-S

i

Autor: Mil.ru Samobieżna haubicoarmata 2S5 Hiacynt-S

Jak wielu specjalistów przewidywało, amunicja z Korei Północnej, która miała wspomóc rosyjskie braki amunicji, okazała się dość wadliwa i nie na tyle skuteczne jakby tego oczekiwali Rosjanie. Na łamach Portalu Obronnego, opisywaliśmy sprawę wsparcia Korei Północnej dla Rosji. W listopadzie pisaliśmy o ponad 10 transportach amunicji, której ilość miała przekroczyć ponad milion sztuk. Według informacji medialnych, Korea Północna uruchomiła swoje fabryki amunicji na pełnych obrotach, aby zaspokoić popyt na dostawy wojskowe do Rosji, a nawet mobilizuje mieszkańców i fabryki cywilne do produkcji skrzynek z amunicją na eksport.

Jak pojawił się informację o tym, Korea Północna wesprze Rosję amunicją, wielu eksportów zwracało uwagę, że ta amunicja może nie być zbyt dobrej jakości, przywoływano wtedy przykład z 2010 roku, kiedy to północnokoreańska armia wystrzeliła około 170 pocisków w kierunku Yeonpyeong w Republice Korei, z czego ponad połowa spadła do wód wokół wyspy. Podkreślano także fakt, że Korea Północna nie posiada nowoczesnych fabryk, a pewne normy jakościowe amunicji pamiętają zapewne poprzedni wiek. Nic więc dziwnego, że po dostarczeniu amunicji północnokoreańskiej do Rosji, rosyjscy artylerzyści zaczęli narzekać na ich jakość.

Rosjanie mają problem z wojskiem?

Jak napisał portal Moscow Times, o ile amunicja produkcji irańskiej, która również trafia na wyposażenie rosyjskiej armii, jest oceniana jako „niezła”, o tyle pociski z Korei Północnej są dosłownie przeklinane przez żołnierzy. Ze względu na fatalną jakość prochu wykorzystywanego w tej amunicji, stosuje się ją tylko w sytuacjach, gdy „precyzja pocisku, a nawet samo wystrzelenie go z lufy mają najmniejsze znaczenie” dla działań bojowych - podkreślił serwis, powołując się na tzw. blogerów wojennych, czyli publicystów internetowych bliskich Kremlowi.

Moscow Times przekazał, że rosyjscy artylerzyści oceniają zasięg pocisków z Korei Północnej jako niemal dwa razy mniejszy, niż zasięg amunicji produkowanej w Rosji.

„Absolutne dziadostwo. Jeśli (północnokoreański) pocisk doleciał i eksplodował, artylerzyści świętują. Wszyscy tańczą i śpiewają pieśni wysławiające przewodniczącego Kima (przywódcę Korei Północnej Kim Dzong Una). Jeśli pocisk nie trafił i spadł na głowy naszej piechocie - podziękujcie na wpół zagłodzonym chłopakom z Korei Północnej, którzy zmontowali go za miskę ryżu” - skomentował ironicznie jeden z tzw. blogerów wojennych, cytowany przez Moscow Times.

Jak zwracała uwagę ukraińska armia niedawno, w niektórych przypadkach pociski dostarczane przez Koreę Północną uszkadzają lufy armat i moździerzy, a nawet ranią rosyjskich żołnierzy. Zdaniem ukraińskiej armii jest to szczególnie problem w zgrupowania sił „Dniepr” działającego wokół południowego obwodu chersońskiego pod dowództwem Michaiła Teplińskiego.

Korea Północna już od pewnego czasu dostarcza Rosji pociski artyleryjskie kalibru 122 i 152 mm oraz rakiety do wieloprowadnicowych wyrzutni Grad - poinformował w połowie września 2023 roku generał Kyryło Budanow, szef ukraińskiego wywiadu wojskowego (HUR).

Na początku stycznia Biały Dom powiadomił o transferze do Rosji północnokoreańskich rakiet balistycznych o zasięgu do 900 km. Waszyngton ujawnił wówczas, że rosyjska armia użyła ich co najmniej dwukrotnie, pierwszy raz wystrzeliwując jeden pocisk 30 grudnia, a potem kilka kolejnych - 2 stycznia. Pierwsza rakieta miała spaść na puste pole w obwodzie zaporoskim; nie poinformowano o efektach kolejnych ostrzałów.

Problem z pociskami od Korei Północnej będzie zapewne ciągle obecny, jak to mówią „darowanemu koniu w zęby się nie zagląda” i rosyjskie dowództwo będzie ignorować jakiekolwiek skargi żołnierzy rosyjskich. Zapewne będzie można się spodziewać kolejnych informacjach na temat wadliwości koreańskich pocisków, zwłaszcza jak zaczną ranić rosyjskich żołnierzy. Pytaniem otwartym tylko jest czy Rosja postanowi dalej te dostawy przyjmować i wykorzystywać amunicję, czy będzie ją wykorzystywać tylko do „pustego ostrzału”, byle „zrobić szum na froncie”. Rosja obecnie nie ma innego wyboru jak tylko korzystać z pomocy sojusznika północnokoreańskiego, bo sama nie jest w stanie zaspokoić swoich potrzeb przy obecnych mocach produkcyjnych, które i tak są większe niż krajów UE. Jednak wojna wymaga zdecydowanie większej ilości produkcji amunicji.

Pułkownik Ants Kiviselg, szef wywiadu wojskowego estońskich sił zbrojnych (EDF), szacuje, że dzienne zużycie amunicji artyleryjskiej przez wojska rosyjskie wynosi 10 000 sztuk. Marcin Piotrowski z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych w analizie z czerwca pt: „Potencjał dostaw amunicji i uzbrojenia z Korei Północnej do Rosji” napisał, że „w trakcie intensywnej wojny z Ukrainą Rosja naruszyła zasoby fabrycznie nowej amunicji i musi sięgać po jej przeterminowane rezerwy. Rosja mogła wystrzelić do tej pory 12–14 mln pocisków i rakiet artyleryjskich, podczas gdy zwiększona produkcja roczna sięgnęła 4–5 mln sztuk”.

PM/PAP

Sonda
Czy pomoc z Korei Północnej jest dla Rosji opłacalna?