Dyplomaci mają rozmawiać w Belgii o możliwości stworzenia specjalnych "korytarzy solidarności". Tymi kanałami, dzięki wsparciu finansowemu Unii Europejskiej, ukraińskie plony miałyby być przetransportowane na Zachód. - Jesteśmy gotowi eksportować prawie wszystko. To jest około czterech milionów ton nasion oleistych i zbóż miesięcznie i taki wolumen osiągnęliśmy w listopadzie ubiegłego roku - powiedział Janusz Wojciechowski. - To nie pierwszy raz, kiedy Rosja używa żywności jako broni. Sytuacja jest podobna jak na początku wojny - ocenił. Swoją propozycję przedstawiła również Litwa. Zwróciła się ona do Komisji Europejskiej z prośba o opracowanie transportu ukraińskiego zboża przez porty na Litwie, Łotwie oraz Estonii. Pięć portów ma łączną zdolność eksportową zboża na poziomie 25 milionów ton.
Polska już kilka dni temu zapowiedziała, że nie zamierza przyjmować ukraińskiego zboża także po 15 września. Wtedy mija termin wyznaczony przez Komisję Europejską. Polskie władze chciałyby by zakaz został przedłużony do końca roku. - Oczywiście jeżeli będzie taka potrzeba, to będziemy musieli, bo interes naszych rolników jest dla nas najważniejszy. Ale mam taką nadzieję, że to się rozwiąże bez używania tych narzędzi. Chcę jeszcze raz powiedzieć za premierem Mateuszem Morawieckim, że jeżeli tak będzie potrzeba to na pewno do Polski zboże po 15 września również nie będzie wpływać. To jest taka pewna deklaracja - powiedział minister rolnictwa, Robert Telus. Z kolei premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że jeżeli Unia Europejska nie podejmie takiej decyzji, to zrobi to polski rząd. Jednocześnie polskie władze zadeklarowały, że są skłonne pomóc w tranzycie ukraińskich plonów na Zachód Europy.