Moskwa zastrzega sobie prawo do podjęcia działań w celu zneutralizowania zagrożeń, jakie mogą wyniknąć z użycia przez Ukrainę brytyjskich pocisków manewrujących. „Traktujemy tę decyzję jako kolejny niezwykle wrogi krok Londynu, mający na celu dalsze uzbrojenie Ukrainy i doprowadzenie do poważnej eskalacji sytuacji w strefie specjalnej operacji wojskowej. Przekazanie reżimowi kijowskiemu systemów rakiet dalekiego zasięgu i precyzji jednoznacznie potwierdza bezprecedensowy poziom zaangażowania Wielkiej Brytanii w konflikt ukraiński” – czytamy w oświadczeniu opublikowanym na stronie rosyjskiego resortu spraw zagranicznych. W tonie ostrzeżenia i groźby MSZ stwierdził „Strona rosyjska zastrzega sobie prawo do podjęcia wszelkich niezbędnych działań w celu zneutralizowania zagrożeń, jakie mogą wyniknąć z użycia przez Ukrainę brytyjskich pocisków manewrujących. Cała odpowiedzialność za konsekwencje niszczycielskiej działalności Londynu spoczywa wyłącznie na autorach i wykonawcach tego lekkomyślnego kroku”.
Rosja ma się czego bać. Dotychczas MSZ nie odnosiło się do tzw. pogłosek z dobrze poinformowanych źródeł, które twierdziły, że USA dostarczyły Ukrainie rakiety o zasięgu rażenia w promieniu do paruset kilometrów, potwierdzając tym samym, że takie rewelacje pochodziły nie z rzeczywistości, ale z biblioteki propagandy i wojny informacyjnej. Teraz, gdy okazało się, że Ukraina może razić cele na tyłach okupowanych terytoriów, Rosja poczuła się na poważnie przestraszona. Stąd też cytowany komunikat i zawierające go groźby. W praktyce Ukraińcy będą mogli teraz atakować zaplecze Sił Zbrojnych FR znajdujące się na tyłach okupowanych obszarów Ukrainy, które – przypomnijmy – od września 2022 r. po prawie rosyjskim są częścią Federacji Rosyjskiej. W rosyjskim przekazie informacyjnym mowa jest teraz o tym, że Ukraińcy mając taką broń mogą zagrozić celom znajdującym się w innych częściach Federacji Rosyjskiej. Teoretycznie jest to możliwe. Praktycznie – mało prawdopodobne, bo można się domyślać – że USA powstrzymują takie ewentualne plany Ukraińców, bo nie chcą dopuścić do eskalacji konfliktu.
Storm Shadow/SCALP jest taktycznym pociskiem manewrującym o zasięgu „ponad 250 km”, wystrzeliwanym z samolotu przystosowanego do jego przenoszenia, produkowanym od 2003 r przez europejskie konsorcjum MBDA. Ten pocisk tak jego producent opisuje: „Storm Shadow/SCALP został oddany do użytku w Królewskich Siłach Powietrznych i Francuskich Siłach Powietrznych w 2003 roku i był używany w Zatoce Perskiej, Iraku i Libii. Broń jest teraz używana przez trzy inne narody, dając niezrównane możliwości głębokiego uderzenia. Storm Shadow/SCALP jest obsługiwany z Tornado, Rafale, Mirage 2000, w przyszłości z Eurofighter Typhoon”. Jak widać radzieckiej konstrukcji samoloty bojowe nie są w tym opisie wymienione. Czyżby… A może MiG-i i Su- zostały już przystosowane do przenoszenia „Cieni Burzy”?
Polecany artykuł: