Przyszłość Ukrainy, czyli rosyjski „plan gry”. "W środkowej Ukrainie powinno powstać niezależne państwo"

2024-12-24 7:05

W czasie niedawnej konferencji poświęconej podsumowaniu mijającego roku Władimir Putin miał szereg wystąpień, na które warto zwrócić uwagę, tym bardziej jeśli rozważać podejście Moskwy do zakończenia wojny na Ukrainie. Już sam układ konferencji, kolejność zadawanych pytań i to, o czym mówił odpowiadając na nie rosyjski prezydent, stanowią sygnał o charakterze strategicznym.

Putin

i

Autor: AP Photo Putin

Władimir Putin: Rosyjska gospodarka rozwija się dobrze, PKB rośnie

Putin zaczął od podkreślenie, iż rosyjska gospodarka rozwija się - co ma związek z wojną - dobrze. W ciągu dwóch lat, co podkreślił, PKB Federacji wzrosło o 9 % i jest jest to więcej niż w przypadku Stanów Zjednoczonych i Europy. Gdyby brać pod uwagę PKB, skorygowany o parytet siły nabywczej, to jak zauważył Putin, w ubiegłym roku Rosja wyprzedziła Niemcy, a w tym roku Japonię i jest obecnie czwartą gospodarka świata.

Nie jest moją intencją roztrząsanie, czy mamy w tym wypadku do czynienia wyłącznie z przekazem propagandowym, oczywisty jest tego rodzaju charakter Putina, czy rosyjski prezydent trafnie opisuje rzeczywistość. Komunikat jest w tym wypadku czytelny – rosyjska gospodarka rozwija się dobrze. Poziom bezrobocia, na co Putin też zwrócił uwagę, jest historycznie niski, rodzimy sektor przemysłowy poradził sobie z sankcjami, a poziom życia Rosjan rośnie. Problemem jest inflacja, ale Putin uważa, iż jest ona na kontrolowanym poziomie i w przyszłości będzie lepiej.

Rosja rozbuduje armię do poziomu 1,5 mln żołnierzy? 

Po tym optymistycznym wstępie pytanie zadała dziennikarka z Północnej Osetii, którą interesowała możliwość odbudowania zlikwidowanej w jej kraju rosyjskiej wyższej uczelni wojskowej, gdzie w przeszłości studiował m.in. marszałek Kulikow. Putin w odpowiedzi uchylił się od deklaracji w tej kwestii, sugerując, że wchodzi to w grę, ale podkreślił, że Rosja kontynuowała będzie politykę rozbudowy swych sił zbrojnych do poziomu 1,5 mln żołnierzy.

Następnie dziennikarz TASS zapytał o to, jak rosyjski prezydent ocenia sytuację frontową, a potem miało miejsce łączenie z dziennikarką znajdującą się w obwodzie kurskim, która pytała, kiedy rosyjskie wojska wyprą Ukraińców z tego terenu i czy uda się odrzucić ich siły na taką odległość, aby w przyszłości nie mieli oni szans zagrożenia Rosji. Odpowiedzi na te pytania warto czytać łącznie, bo Putin w ten sposób opisał bieżące cele wojenne Kremla.

Otóż jego zdaniem działania wojenne przebiegają zgodnie z planem, każdego dnia Rosjanie zdobywają nowe obszary, a tempo przesuwania się linii frontu rośnie, co świadczy o zdobywaniu przewagi. Jeśli zaś chodzi o obwód kurski, to uchylając się od podania dokładnej daty, rosyjski prezydent powiedział, że siły ukraińskie z pewnością zostaną z tego obszaru wyparte.

Budzisz: Tak może zakończyć się wojna PORTAL OBRONNY

Czy amerykańskie systemy Patriot i THAAD mogą przechwytywać rakiety Oriesznik?

Następnie po pytaniach na temat wynagrodzeń dla walczących w obwodzie kurskim żołnierzy Putin odpowiedział na pytanie, zadane przez dziennikarza wojskowego dziennika Zwiezda, na temat systemów Oriesznik, co stanowiło czytelne przejście od kwestii taktyczno – operacyjnych do spraw o charakterze strategicznym, ale nie wyłącznie. Rozważając, czy amerykańskie systemy Patriot i THAAD mogą przechwytywać rakiety Oriesznik, o ile Amerykanie zdecydują się na ich dyslokowanie na Ukrainę, Putin powiedział, co warto odnotować: „Niech to zrobią, poprosimy naszych chłopaków na Ukrainie, żeby nam zrelacjonowali, jakie nowoczesne systemy się tam znajdują. Kiedy mówię „nasi”, mówię to bez ironii, mamy na Ukrainie z kim rozmawiać, a jest tam wielu naszych ludzi, którzy wraz z nami marzą o uratowaniu swojego kraju przed neonazistowskim reżimem”.

Wypowiedź ta dotyczy w większym stopniu przyszłości Ukrainy już po wojnie niż kwestii systemów rakietowych, bo Putin otwarcie mówi o perspektywie wykorzystania tych sił politycznych i społecznych w sąsiednim państwie, które mogą opowiedzieć się za zmiana kursu Kijowa. Ale nie pominął też kwestii strategicznych, akcentując po pierwsze to, że systemy Oriesznik rozlokowane będą w odległości 2 tys. km od granic NATO, a to oznacza, że najnowocześniejsze amerykańskie systemy antyrakietowe rozlokowane w Polsce nie będą w stanie ich przechwycić.

Putin zaproponował też „pojedynek”, adresując swą wypowiedź do Amerykanów. Rosja jest gotowa zaatakować wybrany cel w Kijowie, a państwa NATO - tak brzmiała propozycja rosyjskiego przywódcy - niech ściągną do ukraińskiej stolicy wszystkie, w tym najnowocześniejsze, systemy przeciwrakietowe i wówczas w czasie realnych działań okaże się, czy Zachód dysponuje systemami zdolnymi przechwycić rosyjskie rakiety hipersoniczne.

Na czym polega nowa rosyjska doktryna użycia broni jądrowej?

Kolejne pytanie, zadane przez dziennikarza oficjalnej Rossijskiej Gaziety, dotyczyło nowej redakcji rosyjskiej doktryny użycia broni jądrowej  a precyzyjnie, czy Zachód dobrze zrozumiał przesłanie Kremla. Odpowiadając, Putin sformułował dwa istotne - z naszego punktu widzenia - „komunikaty strategiczne”. Po pierwsze, jak zaznaczył, „mówimy o zwiększeniu odpowiedzialności państw niejądrowych, które mogą wziąć udział w agresji na Federację Rosyjską wraz z krajami posiadającymi broń nuklearną. A jeśli takie kraje również, podobnie jak ich sojusznicy, stworzą zagrożenie dla naszej suwerenności, istnienia Rosji, to mówimy o tym, że uważamy się za uprawnionych do użycia naszej broni nuklearnej również przeciwko nim.”

Putin podkreślił też znaczenie nowych gwarancji bezpieczeństwa dla Białorusi, mówiąc, że „zrobimy wszystko, aby zapewnić bezpieczeństwo Białorusi”. Dlaczego te sformułowania są istotne? Jeśli rosyjska polityka odstraszania nuklearnego w związku z konfliktem na Ukrainie miała na celu - jak się dziś powszechnie w środowisku zachodnich ekspertów uważa - kontrolę eskalacyjną, zarówno w ujęciu horyzontalnym, jak i przede wszystkim wertykalnym, to deklaracje dotyczące Białorusi należy traktować podobnie.

W przypadku Ukrainy Kremla ograniczał w ten sposób wielkość teatru działań wojennych do zaatakowanego państwa, nie dopuszczając do rozszerzenia konfliktu na inne tereny, kontrolował też stopień zaangażowania w wojnę Stanów Zjednoczonych i innych państw NATO. Analogicznie, w tym przypadku, rosyjski prezydent formułując tego rodzaju „przestrogi”, sygnalizuje podobną politykę w sytuacji konfliktu wojennego w Europie Środkowej. Nie należy z tego wyciągać wniosku na temat nieuchronności wojny, raczej warto widzieć w tych wypowiedziach podkreślenie gotowości Rosji do zaangażowania się, jeśli jej oczekiwania o charakterze politycznym nie zostaną spełnione, w ograniczony terytorialnie i eskalacyjnie konflikt regionalny.

Putin: Punktem wyjścia do rozmów o pokoju w Ukrainie jest „porozumienie” parafowane w Stambule w 2022 r.

Potem Putin odpowiadając na pytanie dziennikarza NBC Keira Simmonsa, podkreślił, że Rosja nie przystąpi do ewentualnych rozmów w sprawie zakończenia wojny na Ukrainie z pozycji słabszego gracza, bo zarówno pod względem wojskowym, jak i politycznym, jest dziś krajem silniejszym niż jeszcze kilka lat temu, ale nie oznacza to, że Kreml odrzuca gotowość do poszukiwania rozwiązań kompromisowych. Dla Moskwy punktem wyjścia, o czym otwarcie powiedział Putin, jest „porozumienie” parafowane przez przedstawicieli Kijowa w czasie negocjacji w Stambule w 2022 roku.

Nie ma w tym wypadku znaczenia, czy w tym przypadku mamy do czynienia z dokumentem, który został przyjęty przez strony, a potem storpedowany, jak uważają niektórzy eksperci, czy raczej z „porozumieniem duchem”, rodzajem niezobowiązującej i z pewnością nie wiążącej stron deklaracji, jak chcą inni. Ważne jest to, że obecnie Wołodymyr Zełenski i władze w Kijowie nie uznają „porozumienia stambulskiego” za punkt wyjścia do ewentualnych negocjacji pokojowych.

Odwoływanie się Putina do sformułowanych wówczas zapisów, które - o czym niedawno mówił choćby w wywiadzie z Tuckerem Carlsonem minister Ławrow - przewidywały demilitaryzację Ukrainy, rezygnację z członkostwa w NATO i zgodę na narzucenie jej przez czynniki zewnętrzne ustawodawstwa dotyczącego kwestii językowych, ochrony mniejszości czy swobody działania organizacji religijnych, jest niczym innym jak przedstawieniem przez Kreml wyjściowych warunków ewentualnych rozmów.

Jaka będzie polityka Moskwy wobec Ukrainy po wojnie?

Warto jednak zadać pytanie o model docelowy, który zamierza budować Rosja, innymi słowy o politykę Moskwy wobec Ukrainy po wojnie. Jest to o tyle istotne, że zawieszenie broni czy porozumienie pokojowe stworzy ramy prawne i związane z relacją sił dla realizacji tej polityki. A to ogranicza elastyczność Rosji, która może uznać, że kształt ewentualnego porozumienia otwiera jej możliwości realizacji swych aspiracji i wówczas rosną szanse kompromisu, albo dojść do wniosku, że tak się nie stanie, co zwiększa prawdopodobieństwo kontynuowania wojny, tym bardziej, jeśli uważa się, że przebiega ona „po naszej myśli”.

Zasadniczym pytaniem w związku z tym jest kwestia, jak rosyjska elita widzi przyszłość Ukrainy. Pewnych wskazówek dostarczają nam uwagi Putina przywołane przeze mnie na początku tego artykułu, ale mamy też dostęp do otwarcie zarysowanej wizji. Mam na myśli artykuł Dmitrija Trenina, który na łamach periodyku "Profil" podjął rozważania na temat tego, które rozwiązanie „kwestii Ukrainy” jest z punktu widzenia Rosji najkorzystniejsze.

Warto zwrócić uwagę na to wystąpienie nie tylko dlatego, że mamy do czynienia z głosem jednego z najbardziej wpływowych w Rosji ekspertów ds. międzynarodowych, pracującego dziś w Instytucie Strategii i Światowej Gospodarki Wojennej, którym kieruje Sergiej Awakianc, w przeszłości dowódca rosyjskiej floty wojennej na Pacyfiku. Trenin, podobnie jak Karaganow, również zaangażowany w prace instytutu Awakianca, w kończącym się roku regularnie publikowali też artykuły na łamach rosyjskich periodyków podejmujących kwestie strategiczne, w których postulowali odwołanie się przez Kreml do swego potencjału nuklearnego celem zakończenia wojny na rosyjskich warunkach.

Putin o Orieszniku i broni jądrowej. To realizacja teoretycznych postulatów Trenina

To, co Putin mówi obecnie zarówno o zdolnościach systemu Oriesznik, jak i zmianach w rosyjskiej deklaratywnej doktrynie użycia broni jądrowej, należy uznać za realizację teoretycznych postulatów Trenina. Jego koncepcje dotyczące przyszłości Ukrainy wykazują też zastanawiająca zbieżność z ujawnionym stanowiskiem rosyjskiego MON, co oznaczać może, iż artykuł ten jest elementem kształtowania przez Moskwę „pola negocjacyjnego”.

Rosyjski ekspert odrzuca dwie opcje, które są również dyskutowane zarówno w mediach, jak i w środowisku analitycznym. Pisze, że „Stalin popełnił błąd strategiczny”, przyłączając do ZSRR po II wojnie światowej wschodnie tereny II RP, zamieszkiwane w zwartej masie przez ludność ukraińską o radykalnie niepodległościowym nastawieniu. Wprowadził w ten sposób na sowiecką Ukrainę „gen nacjonalizmu”, co po latach zemściło się zainfekowaniem całego organizmu i przejęciem władzy przez antyrosyjskie siły. To, jego zdaniem, oznacza, że nie można w przyszłości popełnić tego samego błędu i wyklucza wariant inkorporacyjny polegający na przyłączeniu całej Ukrainy do odnowionego w ten sposób Imperium Rosyjskiego.

Ukraina jako strefa buforowa? W Rosji słychać głosy o „wariancie afgańskim”

Równie ryzykowny jest wariant polegający na przekształceniu Ukrainy w strefę buforową, swego rodzaju współczesne „dzikie pola”, gdzie władze sprawowaliby lokalni przywódcy, choć raczej należałoby ich nazwać watażkami. W Rosji słychać głosy o „wariancie afgańskim” w odniesieniu do Ukrainy, ale zdaniem Trenina taka opcja jest zbyt ryzykowna. Jeśli bowiem po wojnie Ukraina wejdzie w fazę wewnętrznego zamętu, o władzę walczyć będą przywódcy w rodzaju Nestora Machno, to Moskwa nie ma żadnych gwarancji, iż będzie w stanie kontrolować sytuację, a co gorsze, zamęt, walki, wzrost znaczenia elementu kryminalnego, będzie również negatywnie rzutować na sytuację w nadgranicznych regionach Rosji i Białorusi.

Jak zatem opcja jest najlepszą? Trenin, opisując proponowane rozwiązania, proponuje budowę kilku kręgów, biorąc pod uwagę strategiczne znaczenie opisywanych obszarów i zdolność Rosji do ich absorpcji. Pierwszym najważniejszym dla Moskwy „kręgiem” są te ukraińskie tereny, które już zostały anektowane. Nie ma mowy o ich oddaniu, a przeciwnie, liczyć się należy z tym, że inne ukraińskie obwody – odeski, mikołajowski, charkowski czy dniepropietrowski, pójdą w ślady tych, które wybrały drogę integracji z Rosją.

"W środkowej Ukrainie powinno powstać niezależne państwo"

W środkowej Ukrainie powinno powstać niezależne państwo, ale rządzone przez przyjazną Rosji ekipę polityczną. (Zapewne dlatego Putin mówił o „naszych ludziach”). A zachodnie obwody miałyby, w świetle takiej koncepcji, przekształcić się w minipaństwo, odcięte od morza, utrzymywane przez Zachód, w którym znaleźliby się ukraińscy nacjonaliści. Współpraca z tym anarchicznym i poddanym wielu wewnętrznym napięciom państewkiem byłaby problemem państw sąsiednich – Polski, Słowacji, Węgier, co zresztą dawałoby Moskalom narzędzie do politycznej gry w przyszłości.

Trenin kreśli zatem plan rozbioru Ukrainy, a napomknienia Putina i uwagi na temat przyszłości czynione również przez Ławrowa zdają się wskazywać na to, że dziś jest to wizja bliska przedstawicielom rosyjskiej elity. Pole kompromisu wyznaczanego przez Moskwę oznacza nie tylko kolejne aneksje terytorialne i zbudowanie na Ukrainie państwa wasalnego wobec Rosji, które nota bene wzorem Białorusi może w relatywnie krótkim czasie stać się elementem rosyjskiego systemu projekcji siły. Gdyby Rosjanie w całości zrealizowali swój „plan”, to na naszych granicach powstałoby również słabe, nie stanowiące z wojskowego punktu widzenia przeszkody, państewko kontrolowane przez ukraińskich nacjonalistów, które mogłoby stać się źródłem nieustannych problemów dla zachodnich sąsiadów.

Rosjanie mieliby w takiej konstrukcji wszystkie atuty w ręku – kontrolę Morza Czarnego po Naddniestrze, przyjazne z nadal liczącym się potencjałem wojskowym prorosyjskie państwo w środkowej Ukrainie, i użyteczne dla destabilizowania sąsiadów nacjonalistyczne minipaństwo w zachodnich obwodach. Tak wygląda rosyjski „plan gry” i porozumienie kończące wojnę nie będzie oznaczało wyłącznie strat terytorialnych dla Kijowa. O tym dzisiaj w ogóle nie warto dyskutować, bo gra toczy się o znacznie poważniejszą stawkę.

Sonda
Uważasz, że Rosja może przystać na nowe warunki pokojowe Ukrainy?