O użyciu broni podczas interwencji żołnierzy na granicy podano w komunikacie (12. Szczecińskiej Dywizji Zmechanizowanej, obecnie dowodzącej Wojskowym Zgrupowaniem Zadaniowym Podlasie) opublikowanym w poniedziałek (13 lipca) po południu. Opisując zdarzenia z minionego czwartku, podano, że dziewięciu migrantów z Afganistanu, wykorzystując trudne warunki terenowe, zaatakowało kamieniami żołnierzy.
„Pomimo oddania strzałów z broni gładkolufowej agresywni migranci nielegalnie przekroczyli granicę państwową. Jeden z nich zaatakował żołnierza, który obronił się przed jego agresją, stosując w obliczu poważnego zagrożenia dostępne środki” – poinformował w komunikacie rzecznik WZZ Podlasie mjr Błażej Łukaszewski.
Wcześniej tego dnia na briefingu prasowym mówił, że zagrożone było życie i zdrowie żołnierza.
– Agresywny migrant został zatrzymany przez Straż Graniczną, a żołnierzowi natychmiast udzielono pomocy medycznej i przetransportowano do szpitala – powiedział rzecznik WZZ Podlasie. Zaznaczył, że stan żołnierza jest stabilny, ale obecnie nie może on pełnić służby na granicy.

– Śledztwo w kierunku ewentualnego przekroczenia uprawnień przez żołnierza zawodowego w trakcie czynności podejmowanych na granicy jest prowadzone w sprawie – przekazał PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Olsztynie Daniel Brodowski, który informuje o tym postępowaniu.
Dodał, że oznacza to m.in., że nikt nie usłyszał zarzutów.
– Prokuratura gromadzi materiał dowodowy. Czekamy na przesłuchanie świadków i opinie w tej sprawie.
Rzecznik nie miał jeszcze informacji, kto złożył zawiadomienie w tym wątku.
Jednocześnie trwa śledztwo w sprawie ataku na żołnierza. Zawiadomienie złożył sam poszkodowany żołnierz.
Rzecznik prasowy Oddziału Żandarmerii Wojskowej w Lublinie mjr Damian Stanula potwierdził PAP, że postępowanie w tej sprawie prowadzi prokuratura w Białymstoku. Śledztwo prowadzone jest w kierunku art. 223 par. 1 Kodeksu karnego, czyli czynnej napaści na funkcjonariusza publicznego. To postępowanie także prowadzone jest w sprawie, nikt nie usłyszał zarzutów. PAP zapytała też rzecznika o doniesienia medialne dotyczące tego, że żołnierz najprawdopodobniej miał użyć broni w obronie własnej.
– Nie udzielamy w tym temacie informacji ze względu na dobro śledztwa.
B. szef MON, poseł PiS Mariusz Błaszczak, odnosząc się do doniesień medialnych o śledztwie w sprawie przekroczenia uprawnień, ocenił, że jest to „kolejny atak rządu koalicji 13 grudnia na żołnierzy Wojska Polskiego”.
„Jak nasi obrońcy granic mają dbać o bezpieczeństwo, w sytuacji gdy wiedzą, że prokuratura Bodnara tylko czeka na moment, by wszcząć przeciwko nim śledztwo?” – napisał Błaszczak na platformie X.
Na ten wpis zareagował resort obrony.
„Według naszej wiedzy nie jest prowadzone żadne śledztwo przeciwko żołnierzowi, który bronił naszej granicy 10.07. br. Prowadzone jest śledztwo w sprawie nielegalnego przekroczenia granicy przez migrantów i ich brutalnego ataku na naszego żołnierza. Informujemy także, że Żandarmeria Wojskowa nie prowadzi żadnego śledztwa w tej sprawie. Prowadzone jest postępowanie wszczęte po przyjęciu zawiadomienia od polskiego żołnierza poszkodowanego wtedy na granicy”.