Spis treści
- Wizyta Putina w Mińsku. Co ustalił z Łukaszenką?
- Czym jest nowa doktryna obrony „państwa związkowego”?
- Umowa o gwarancjach bezpieczeństwa Rosji dla Białorusi
- Wspólne manewry strategiczne Rosji i Białorusi
- Łukaszenka chce negocjować warunki pokoju na Ukrainie
- Kryzys migracyjny na granicy polsko-białoruskiej inicjuje i podsyca Białoruś
- Kiedy rosyjskie rakiety hipersoniczne zostaną dyslokowane na Białoruś?
Wizyta Putina w Mińsku. Co ustalił z Łukaszenką?
Putinowi w Mińsku towarzyszyli inni przedstawiciele rosyjskiej władzy, w tym premier Miszustin i przewodnicząca izby wyższej rosyjskiej Dumy Walentina Matwijenko, co miało służyć podkreśleniu zarówno formalnej niezależności sąsiedniego kraju jak i wagi podpisanych dokumentów. Ich treść nie jest znana, ale eksperci oceniają, że nowa doktryna obrony „państwa związkowego” mogła zostać zmieniona w związku z opublikowaniem przez Kreml nowej wersji rosyjskiej doktryny użycia broni jądrowej.
Podpisany przez Putina 19 listopada „ukaz” rozszerza listę okoliczności, po zaistnieniu których Moskwa może podjąć decyzję o użyciu swego potencjału jądrowego, a także rozszerza (art. 18) definicje agresji i obejmuje gwarancjami również Republikę Białoruś. Przy czym (art.19) jeśli mowa o tym, co uznane być może za agresję uzasadniającą użycie broni jądrowej, w grę wchodzi - obok ataku nuklearnego czy użycia środków masowego rażenia - również atak środkami konwencjonalnymi (w tym np. systemami bezzałogowymi), mogący doprowadzić do „krytycznej sytuacji” w zakresie suwerenności i terytorialnej całości zaatakowanego państwa. Odpowiednie zmiany dokonane w doktrynie obrony „państwa związkowego” mogłyby sprowadzać się zatem do wprowadzenia zmian związanych z nową wersją rosyjskiej doktryny użycia broni jądrowej.
Czym jest nowa doktryna obrony „państwa związkowego”?
Ale nie jest to jedyna opinia na temat tego, co się zmieniło. Przedstawiciele opozycyjnego ruchu ByPol, skupiającego byłych pracowników resortów siłowych, którzy przeszli na stronę opozycji, i weszli w posiadanie tekstu umowy, deklarują, że nowa doktryna obrony „państwa związkowego” może zawierać zapisy związane ze zobowiązaniami wzajemnego wsparcia w operacjach wojskowych, co w praktyce może np. umożliwić zarówno zaangażowanie białoruskich oddziałów w wojnę na Ukrainie, jak również, co może być nawet bardziej prawdopodobne, dyslokowanie ich do obwodu królewieckiego.
Relacjonują oni też, że dokument, choć niewielkich rozmiarów (zawierający 9 artykułów) jest „lustrzaną wersją” podobnego porozumienia podpisanego między Federacja Rosyjską i Koreą Płn. latem tego roku. Ma on zawierać zobowiązania w zakresie udzielenia przez strony „niezwłocznej pomocy” wojskowej, jeśli jedna ze stron umowy zostanie zaatakowana przez wrogie państwo lub organizacje terrorystyczne lub grupy dywersyjne.
Umowa o gwarancjach bezpieczeństwa Rosji dla Białorusi
Porozumienie pozwala także Rosji na utworzenie dodatkowych baz wojskowych na terytorium Białorusi i rozmieszczenie kontyngentów wojskowych „w celu odparcia obcej agresji”. Tego rodzaju interpretacja jest o tyle uzasadniona, że już w styczniu br. Wiktar Chrenin, białoruski minister obrony, występując po posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa, jeszcze w styczniu 2024 roku powiedział, że w przyjętej wówczas strategii bezpieczeństwa pojawił się nowy rozdział związany z „obowiązkami sojuszniczymi Białorusi” i zwrócił uwagę na doświadczenia Kazachstanu ze stycznia 2022 roku, czyli związane ze zdolnością Astany do formalnego zaproszenia i przyjęcia „pomocy sojuszniczej”.
Podpisana też w miniony weekend umowa o gwarancjach bezpieczeństwa Rosji dla Białorusi zawierać ma zapisy związane z bronią jądrową, która w całym dokumencie określana jest mianem „broni jądrowej Federacji Rosyjskiej”. Ma to o tyle istotne znaczenie, że Aleksander Wolfowicz, sekretarz białoruskiej Rady Bezpieczeństwa, ale również podobne wypowiedzi formułował w ostatnich dniach Aleksandr Łukaszenka. Białoruski dyktator ma własną „walizkę nuklearną” i będzie - w razie potrzeby - brał udział w użyciu rosyjskiego potencjału jądrowego stacjonującego na terenie Białorusi.
Wspólne manewry strategiczne Rosji i Białorusi
W związku z przygotowaniami do wizyty Putina mieliśmy w ostatnich tygodniach do czynienia z szeregiem wypowiedzi przedstawicieli zarówno białoruskiej, jak i rosyjskiej elity władzy, które rzucają więcej światła na wizję wspólnej polityki bezpieczeństwa. I tak Sergiej Szojgu, sekretarz rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa, zapowiedział, że obydwa kraje „przeprowadzały, przeprowadzają i będą w najbliższej przyszłości organizowały manewry strategiczne”, które mają być odpowiedzią na działania państw NATO, w tym mowa jest o kolejnych ćwiczeniach strategicznych Zapad, które odbędą się najprawdopodobniej jesienią 2025 roku.
Warto też zwrócić uwagę na okoliczności odbycia 22 listopada wspólnego kolegium rosyjskiego i białoruskiego ministerstwa spraw zagranicznych. Posiedzenie miało związek z pracami nad nową wersją doktryny obrony „państwa związkowego”, ale nie jest kwestią przypadku, że zorganizowano je po raz pierwszy w ciągu ostatniego ćwierćwiecza, w Brześciu, mieście granicznym z Polską.
Jak napisał Yauheni Preiherman, lider inicjatywy Miński Dialog, uważanej za bliską białoruskiemu MSZ-owi, posiedzenie to miało na celu przygotowanie nowej redakcji doktryny bezpieczeństwa „państwa związkowego” i porozumienia między oboma państwami o gwarancjach bezpieczeństwa. Wprowadzone zmiany w pierwszym z tych dokumentów mają, w opinii Preihermana, uczynić relacja między Mińskiem a Moskwą „lustrzanymi” wobec zapisów art. 5 Traktatu Waszyngtońskiego, ale również dotyczyć zagrożeń hybrydowych oraz, przede wszystkim, nowego modelu bezpieczeństwa dla Europy Środkowej, który zacznie powstawać wraz z zakończeniem wojny na Ukrainie.
Polecany artykuł:
Łukaszenka chce negocjować warunki pokoju na Ukrainie
Na przełomie października i listopada w Mińsku odbywała się II Międzynarodowa Konferencja na temat Bezpieczeństwa Euroazjatyckiego, pomyślana przez władze jako alternatywa dla Mińskiej Konferencji Bezpieczeństwa, w toku której Łukaszenka miał ważne wystąpienie programowe. Powiedział wówczas, że zakończenie wojny na Ukrainie, która zbliża się do momentu przełomowego, zmieni realia geostrategiczne w regionie, w tym położenie Białorusi. Z tego też powodu wezwał on do rozpoczęcia negocjacji pokojowych, ale również zagwarantowania Mińskowi miejsca przy stole, po to, aby kończące wojnę nowe wielostronne relacje bezpieczeństwa objęły również Białoruś.
Komentatorzy uznali, że wystąpienie białoruskiego dyktatora jest kolejnym elementem jego stałej gry, która ma na celu podkreślanie samodzielności i suwerenności Mińska, ale nie jest to jedyne możliwe wyjaśnienie tego rodzaju postawy. Jeśli potwierdzą się informacje kolportowane przez przedstawicieli inicjatywy ByPol, że białorusko-rosyjska umowa w kwestii gwarancji bezpieczeństwa jest wzorowana na podobnym traktacie podpisanym między Moskwą a Pjongjangiem, to możemy mieć do czynienia z budowaniem przez Kreml porozumień z państwami, które w docelowym, rosyjskim systemie bezpieczeństwa, będą odgrywały rolę sił proxi.
Kryzys migracyjny na granicy polsko-białoruskiej inicjuje i podsyca Białoruś
Chodzi o formułę, która jak wydaje się, testowana była w związku z kryzysem migracyjnym na granicy polsko-białoruskiej. Kryzys migracyjny inicjowany i podsycany był i jest przez Mińsk, ale utrzymywanie stanu napięcia służy realizacji rosyjskich celów politycznych. Formuła ta jest dla Moskwy tym wygodniejsza, że zdejmuje z niej część odpowiedzialności za destabilizowanie sytuacji regionalnej, a ponadto daje możliwość wystąpienia w charakterze rozjemcy, siły politycznej zainteresowanej rozładowaniem napięcia.
Tego rodzaju rola w sposób oczywisty ogranicza swobodę manewru białoruskiego reżimu, stąd gorączkowe ruchy Mińska starającego się podkreślić samodzielność w zakresie podejmowania decyzji, również mających wymiar wojskowy. Wydaje się jednak, że w tym przypadku mamy jednak do czynienia z malejącym polem manewru Łukaszenki i sprowadzeniem Białorusi do roli „podwykonawcy” rosyjskich planów strategicznych.
Świadczy o tym udział reżimu w akcji propagandowej Kremla w związku z nowymi, hipersonicznymi, systemami „Oriesznik”. Zdaniem niektórych ekspertów zachodnich, są one dopiero w fazie prób, a nieoficjalne źródła w rosyjskim obozie władzy zdają się potwierdzać tezę o głównie propagandowym wymiarze gróźb Putina, które związane są z nową „cudowną bronią”.
Kiedy rosyjskie rakiety hipersoniczne zostaną dyslokowane na Białoruś?
Tym nie mniej już po podpisaniu umowy o gwarancjach bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej dla Białorusi, Łukaszenka przy okazji uroczystych obchodów związanych z 25-leciem podpisania porozumienia powołującego do życia „państwo związkowe” poprosił publicznie Putina o dyslokowanie na Białoruś systemu „Oriesznik” i uzyskał zgodę rosyjskiego prezydenta na ruch tego rodzaju.
Następnie Aleksandr Łukaszenka zapowiedział, że rosyjskie rakiety hipersoniczne zostaną dyslokowane na Białoruś w drugiej połowie 2025 roku, a także oświadczył, że aktualnie białoruska strona poszukuje lokalizacji, w których byłyby one rozmieszczone. „Mamy dziesiątki możliwości. – stwierdził - Tutaj dokonamy wyboru, ponieważ powinna istnieć minimalna odległość od obiektów, które mogą być celami”.
W świetle deklaracji białoruskiego dyktatora, wybór celów, które mogłyby zostać zaatakowane przy użyciu rosyjskich rakiet hipersonicznych, należeć będzie do Mińska, a ewentualna decyzja o użyciu rakiety podejmowana będzie wspólnie. Tego rodzaju wypowiedź sugerowałaby, że rosyjskie rakiety hipersoniczne zostaną rozlokowane blisko granicy z Polską i Litwą, tym bardziej, że prosząc Putina o ich przysłanie Łukaszenka uzasadniał taką potrzebę wzrostem wydatków wojskowych i zbrojeniami graniczących z Białorusią państw NATO.
Inicjatywa Łukaszenki, uzasadnienie tego kroku i szybka odpowiedź Putina wskazują na zawczasu uzgodnione, wspólne działanie, liderów obydwu państw, co wydaje się potwierdzać tezę, iż w zakresie polityki bezpieczeństwa ostatnie porozumienia sprowadzają Białoruś do roli proxi agresora, gotowego działać w interesie Rosji, inicjując ruchy, na które nie może pozwolić sobie Kreml.