Nadal nie jest jasne, skąd miałyby pochodzić dodatkowe pieniądze na dostawy broni. "Nie ma budżetu na 2025 rok. W rezultacie kwota (na dodatkową pomoc wojskową dla Ukrainy - PAP) nie jest przewidziana" - przyznał Pistorius we wtorek w programie telewizji ARD. "Trzeba teraz znaleźć tę drogę i mam nadzieję, że stanie się to w ciągu najbliższych kilku dni" - dodał.
Polityk odrzucił oskarżenia, jakoby Scholz obecnie blokował tę inicjatywę pod pretekstem, że nie chce jej finansować z cięć w świadczeniach socjalnych. "To nie jest wymówka". Faktem jest, że na tym etapie nie można powiedzieć, że zabiera się trzy miliardy z tymczasowego budżetu - zauważył Pistorius. "Nie widzę powodu, by zakładać, że kanclerz federalny jest w tej sprawie "hamulcowym"" - zaznaczył.
Niemieckie media podały niedawno, że kanclerz od tygodni blokuje nowy, wart 3 mld euro pakiet pomocy wojskowej dla Ukrainy, który Pistorius i szefowa MSZ Annalena Baerbock chcą przekazać Kijowowi przed wyborami do Bundestagu 23 lutego.
Wobec zaplanowanego na 20 stycznia zaprzysiężenia Donalda Trumpa na prezydenta USA bez odpowiedzi pozostaje wiele pytań dotyczących dalszego wspierania Ukrainy przez Stany Zjednoczone. "W Ukrainie ludzie są naturalnie zaniepokojeni tym, jakich decyzji można oczekiwać od Waszyngtonu" - podkreślił minister obrony Niemiec.
"Ale tak naprawdę nie ma żadnych obaw co do wsparcia ze strony europejskich partnerów, zwłaszcza jeśli chodzi o Niemcy" – stwierdził Pistorius. Ukraina wie o wsparciu Niemiec i to się nie zmieni.
Jak poinformowała agencja DPA, Niemcy w krótkim czasie dostarczą Ukrainie 60 dodatkowych pocisków do systemu obrony powietrznej Iris-T do obrony przed rosyjskimi atakami.
Według DPA dostawa ma zostać zrealizowana z zapasów Bundeswehry i jest wynikiem rozmów prowadzonych przez Pistoriusa w Kijowie. Koszt pocisków wyniesie około 60 mln euro.